Ach, no to jednak trochę sierpniowych, plażowych migawek na koniec weekendu… Na ostatnią niedzielę :-) |
Bywało upalnie… Choć zdecydowanie bardziej znośnie niż wczoraj… Bo wczoraj dosłownie wychodziliśmy ze skóry! Trochę cienia udało się odnaleźć w lesie i za grubymi zasłonami z lnu… Ale wentylator pracował na okrągło! Za to wieczór postanowiliśmy spędzić jednak wśród murów… Jazz na Starówce – ostatni tego lata… Kiedyś staraliśmy się żadnego koncertu w tym cyklu nie przegapić – dziś różnie z tym bywa ;-) W każdym razie wczoraj na Starówkę wieczorowa porą dotarliśmy! Z M. :-) Zagrał Omar Puente – kubański wirtuoz skrzypiec. Zagrał Grechuty ‘Dni, których nie znamy’ między innymi!!! I to była wyjątkowa chwila – bo coś w sobie ma ten utwór… Rozejrzałam się wokół i nie tylko mnie szkliły się oczy ;-) ‘Dni, których nie znamy’ na odrobinę kubańska nutę... Odśpiewane przez zgromadzony na Rynku tłum! Co Wy na to? Ja raz jeszcze poproszę! M. pluskał się wokół ogona Syrenki :-) Naturalnie na bosaka! Bił brawo i tańczył… I podśpiewywał. A potem był długi spacer zaułkami Starego i Nowego Miasta… Krzywym Kołem, Wąskim Dunajem, Kamiennymi Schodkami, ulicą Brzozową – jedną z najpiękniejszych… Z kubkiem najlepszej w Warszawie kawy z lodami!!! Od lat bezkonkurencyjnej!!! W stronę Rynku Nowego Miasta… Tętniącego życiem w tę sobotnią noc! Jarmark Produktów Regionalnych, konne dorożki, połykacze ognia i inne atrakcje ;-) A ‘na wynos’ kurpiowskie chlebki i cała taca serów korycińskich, przy której to spędziliśmy dalszy ciąg wieczoru… Wściekle mocny, dojrzały półroczny ‘śmierdziuch’ z Wiżajn… Nadnarwiański. Albo ten z czubrycą… Lub mój ulubiony z 'przedwojenną' czarnuszką :-) Mniammmm… W sam raz do czerwonego wina! W sam raz do tej płyty… Którą bardzo Wam na takie upalne wieczory polecam!!! Popołudnie w Śródmieściu – 'Pchła Szachrajka' na letniej scenie plenerowej Teatru Polonia :-) M. wytrwale śledził akcję przez jakieś 45 minut… Potem rozpoczęła się gonitwa i popisy kaskaderskie ;-) Wylądowaliśmy więc w Parku Ujazdowskim… Póki co spędzamy popołudnie w duecie… Tatuś M. w pracy :-( Ale kiedy wróci, zapachnie czosnkiem duszonym na oliwie, wrzucimy na patelnię cztery, młodziutkie cukinie, cztery dojrzałe pomidory, bukiet szałwii, ugotujemy makaron i otworzymy butelkę dobrego wina… I obejrzymy jakiś film! *** Takie tam… Opowiastki na koniec sierpnia… I piosenka. Ze specjalną dedykacją dla M. :-) Obowiązkowa w tę ostatnią niedzielę ;-) Miało być jeszcze o lalu – ale o lalu musi być odrobinę później, bo lal powinien zostać najpierw porządnie obfotografowany! A no to czasu mi zabrakło ;-) I o czymś tam jeszcze miało być… Na jutro mamy tęgie plany towarzyskie :-) Na pojutrze również! Poniedziałek za zakrętem… Do startu gotowi? Start! Uch, no może uda mi się zaglądać tu bardziej regularnie… Tymczasem ruszamy jeszcze trochę pospacerować… Na niebie piętrzą się cumulusy – niczym podwieszone na niewidzialnych nitkach kłębki waty cukrowej… Jakiż to piękny koniec sierpnia! |
A tu jeszcze nasza 'miejscówka' na plaży! Baaardzo ekskluzywna :-) Z prywatnym parasolem do dyspozycji i stolikiem z krzesełkami... Kto rano wstaje, ten... ma chody u 'szefowej' ;-) Więc korzystaliśmy!!!
Takich foremek wykopaliśmy spod piasku z tuzin... I z tuzin zgubiliśmy :-( Zgubiliśmy też naszą ulubioną, żółtą konewkę... Tego kapelusika nie zgubiliśmy jakimś cudem - co chwila trwały poszukiwania! A szukaj tu na piasku beżowego kapelusza ;-)
Tyle znad Bałtyku :-)
Pozdrawiamy!!!
przeczytałam jednym tchem, ależ u Was się dzieje!
OdpowiedzUsuńplażowa miejscówka bardzo nam się podoba!
jarmark regionalny zaliczyliśmy przed wyjazdem nad morze i jestem mile zaskoczona że on nadal trwa :)
udanego tygodnia!
I to się nazywa Życie:DDDDDD Buziole:*
OdpowiedzUsuńTutaj tez byly wczoraj upaly, czlowiek nie mial ochoty nic robic a ze pracy duzo wszedzie wiec nawet poleniuchowac nie bylo wolno... :-) Fajnie, ze u Was tyle sie dzieje...!a takie miejsce pod parasolem na plazy, super...!
OdpowiedzUsuńUdanego wieczoru Wam zycze i dobrego filmu, u nas tez chyba bedzie filmowo... :-) Sciskam. M
Dni, których nie znamy to bardzo "moja" piosenka i bardzo mi przypomina jeden wyjątkowy dzień. Mojego ślubu :):):):)
OdpowiedzUsuńJak ja lubię Cię czytać Maggie :)
dawno mnie u ciebie nie było, bo mnie nie było jakoś tak trochę....
OdpowiedzUsuńmiło jest powrócić i zobaczyć że pewne rzeczy są stałe i można poczytać co u "starych, dobrych znajomych" na blogu. Wesoło tu u ciebie, jak prawie zawsze :)
super wypoczynek, może ja się zbiorę i któregoś dnia podzielę się naszym rejsem ze Szkrabem
M. ma śliczny kolor koszulki polo, że tak bez związku z treścią posta napiszę:)
OdpowiedzUsuńEnchocolatte, kolejny Jarmark na NM za dwa tygodnie w weekend :-)
OdpowiedzUsuńMamurdo, no Madryt niemalże ;-)
Mamsan, w końcu wieczór był z książką jednak, nie z filmem...
Ula, fajne wspomnienie :-) I dzięki!
Kacha, no dawno, dawno Cię tu nie było, faktycznie...
Czekamy na relację z rejsu :-) I do rychłego zobaczenia!
Delie, śliczny - to prawda... Nie mogłam się oprzeć ;-) Kołnierzyk od wewnętrznej ma odcień fuksji... No, bajka!