środa, 18 stycznia 2012


To jest ta książka.
Niekoniecznie tylko dla Dzieci.
Dla wszystkich.
Oszczędna. W słowach i ilustracjach. Znakomita oprawa graficzna i wybór rzeźb mistrza Wilkonia...
O psach.
I o czlowieku.
Przeglądałam ją i czytałam ze łzami w oczach.
Dlatego nic więcej już tu na jej temat nie napiszę.
Nie jestem w stanie...
Kto ma psa, ten zrozumie.
Kto psa nie ma, również...




W ten ziąb pomyślcie o tych wszystkich bezdomnych zwierzakach.
Nie na własne życzenie bezdomnych...

Sypie na potęgę.
Piszę do Was z Placu Trzech Krzyży. Znad kubka gorącej kawy z cynamonem :-)
Zanim dotrę do pracy, biegnę jeszcze na Frascati. Z aparatem :-)
Jest tak pięknie...
Tak świątecznie.
Przedświątecznie, chciałoby się rzec ;-)
Może to ten śnieg sprawił, ale zamarzyły mi się pierniczki.
A rano obejrzeliśmy z M. 'Elmo ratuje Święta' ;-)
Nieźle, co?
Niedługo ubiorę chyba choinkę!
Wszystko możliwe, hahaha!

To jeszcze tylko dwa słowa o książeczkach.
Tych, które czytam M.
Bo mój stosik z nocnego stolika to może jutro, co?
A tu tylko w dwóch słowach o literaturze dla najmłodszych.
Bo w tej chwili rządzą u nas Julki :-)
Są bezkonkurencyjne!
Nawet zadomowily się na naszej lodówce. Co widać na powyższym zdjęciu!
M. od rana biega za mną z tomikami Julków w ręce ;-) I domaga sie kolejnych rozdzialow.
Wiec czytamy, czytamy, czytamy...
O każdej porze dnia, ale najfajniej jest po południu, pod ciepłym kocem i przy świątecznych lampkach, które wciąż zdobią nasz zmarniały fikus ;-)
Chyba już na zawsze tam zostaną, hahaha!

- To o tym właśnie marzyłaś, prawda? - zapytał ostatnio Tatuś M., kiedy po powrocie z pracy zastał nas z M. w hamaku, zatopionych w lekturze :-)
Bo - teraz to mogę uczciwie przyznać - dopiero niedawno rozpoczęła się ta książeczkowa epoka.
To znaczy M. wyraźnie lektur się domaga, nie są one wyłącznie moją inicjatywą. No i słucha czytanych przeze mnie (lub Tatusia M.) książeczek z wielką przyjemnością. Potrafi tak wytrwać długie kwadranse :-) Do tej pory dosyć szybko rozpraszał uwagę, nie był w stanie skoncentrować się na czymś 'nieobrazkowym' dłużej niż kilka minut, wobec czego ja czytałam ;-) a M. zajmował się zgoła czymś innym, hahaha! Budowaniem wieży z klocków, ustawianiem samochodów, przeparkowywaniem ciuchci itp. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale o ileż przyjemniej poczytać, kiedy Dziecko treść chłonie, dopytuje i domaga się powtarzania konkretnych fragmentów... Albo nawet wyprzedza własnymi reakcjami bieg wydarzeń w historyjkach, które już wcześniej poznał ;-)
Do niedawna M. zdecydowanie preferował książeczki obrazkowe - wielkie formaty, mnóstwo szczegółów i szczególików na sztywnych, kartonowych stronach  - czasem spory wysiłek sprawiało mi budowanie fabuły na ich podstawie ;-) A teraz fabułę za mnie budują zdolniejsi ;-) I to lubię!
OK, no więc zdecydowanie rządzą Julki, ale lubimy również Misia Paddingtona, Kubusia Puchatka (również w formie słuchowiska!), dwa tomy o Klarze i jej braciszku (przepyszna lektura, polecam!), poza tym wciąż na topie jest Ela (książkę o kwiatach M. może czytać i przeglądać do znudzenia, a ja rozbudowuję treść i fabułę jak tylko mogę, żeby nie skonać z nudów, hehe), Krasnal Hałabała, Wróbelek Elemelek i inne starocie (w tym również te z reedycji 'Poczytaj mi, mamo') oraz sporo wierszyków (głównie Tuwim, Brzechwa i Chotomska). No, trochę tego czytamy ;-)
Myślę, że już za moment przyjdzie czas na Andersena :-) i Klechdy Domowe! Ach, przyznaję: też nie mogłam doczekać się już tego etapu! Te wszystkie lektury sprawiają mi frajdę jakbym to ja ponownie przeżywała własne dzieciństwo :-) No i ja bardzo lubię czytać na głos! Serio!

OK, zmykam. Długie popołudnie przede mną... Które zakończy sie pewnie późną nocą dopiero.
Śnieg sypie i sypie. I nie przestaje :-)

No to na uszy Florence, na to ciepła czapka i lece!
Pa!

Powiedziałam Florence? No to nie zostawię Was bez piosenki.


Nie mogę sie od F. uwolnię! Doskonała jest! Słucham z prawdziwą przyjemnością. Naprawdę. Dodaje energii!

Miłego dnia!




17 komentarzy:

  1. Sypie i sypie, fakt. A u Ciebie tak miło zawsze, ciepło i książeczkowo.
    Frascati zimą uwielbiam! Kiedyś moja siostra tam mieszkała. Pokażesz jak dziś było na Frascati?

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie będę musiała kupić tę książkę;)
    Florence uwielbiam, o czym już tutaj pisałam;) A tym coverem sprawiłaś mi ogromną przyjemność, bo słucham go często i uważam, że jest lepszy od oryginału;););)
    Maggie, posłuchałabym kiedyś takiej bajki czytanej przez Ciebie;)
    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ybo, pokażę :-)

    Aniu, książkę kup! Warto! A na wieczory z lekturą zapraszam ;-) Może kiedyś wydam jakiś audiobook? Hahaha!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Florence!!!!! Lubię słuchać już od rana w czasie porannych rytuałów ;D Mmmm, romarzyłam się...jaki cudowny musi być widok Ciebie i M.w hamaku ;D ...Jak zawsze czekam z niecierpliwością na wpis o książkach z Twojego stosiku, ja obecnie wczytuję się w "Czarne mleko". I przyłączam się do słów YBA, abyś pokazała nam dzisiejsze Frascati! Jeden z ulubieńszych wpisów z Twojego bloga to ten jak z siostrzenicą spacerowaliście po Warszawie i odwiedzaliście ulubione miejsca ;D Bardzo lubię Twoje "warszawskie" wpisy, są pełne energii!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kemotko, będzie, będzie :-) Zgrywam zdjęcia właśnie. Chyba kiedyś założę oddzielnego bloga o Wwie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne te główki Julków - skąd takie? Ja przeżywam małą frustracje czytelniczą. Każde z moich dzieci chce swojej książeczki wieczorem i sabotuje lekturę rodzeństwa.

    A ja to się Wilkonia trochę boję...

    OdpowiedzUsuń
  7. Julki z Holandii :-)

    A z tym Wilkoniem to nie Ty jedna ;-) Tatuś M. też się boi, hahaha!

    OdpowiedzUsuń
  8. No to nam tylko tego hamaka brakuje;) Bo Julki absolutnie królują. Ba, wszyscy wujkowie małej K. stracili własne imiona. Każdy z nich - to wujek Heniek (ten od wyprawy nad morze)!
    No i Ela. Choć małe Ele już odeszły w cień. Teraz tylko "Jabłonka Eli". Wspaniała!
    I zachęciłaś mnie Klarą - myślałam, że na nią jeszcze za wcześnie.
    Głośne czytanie - uwielbiam!
    Tylko ten konflikt interesów czytelniczych na którym tak traci moja 9-o latka... Najbardziej niewinna próba wspólnego poczytania czegoś z jej półek szybko się kończy, niestety (a już bordowy tom Andersenowych "Baśni i opowieści" wywołuje istną awanturę).
    A ja sama coraz częściej sięgam z kolei do księgozbioru mojej 13-latki (ostatnio podwędziłam stamtąd fantastycznego Kacpra Ryxa).
    Choć z czasem na własne lektury zdecydowanie krucho. Kiedy latorośle już śpią ja zasiadam do pracy, ot tak! Więc żadne stosiki z nocnego stolika nie wchodzą w grę, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany, trochę przesadziłam... Uściski, Maggie;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też lubię czytać na głos. Zawsze przy tej okazji udaję, że mam głos trzy tony niższy :)
    Czasem tylko, przy setnym czytaniu tej samej książki, nie potrafię powstrzymać ziewania. Fabuła trochę na tym traci :)

    OdpowiedzUsuń
  11. o taaaak!!! To byłby fantastyczny blog z pewnością!Jeśli nie znasz to polecam Ci "Przewodnik po warszawskich blokowiskach" oraz książkę "Mówi Warszawa". To moje dwie nowości o Warszawie i obie godne polecenia! Tak mi się akurat skojarzyło ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nam hamaka brak ;) Ale też lubie te momenty czytania :) I pytania bez końca przerywające czytanie :) I lubię podsłuchiwac jak Tata czyta Glusiowi Pana Kuleczkę przed snem - coraz dłużej to zajmuje bo co rusz musi odpowiadać na jakieś dlaczego? po co? jak? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. no ale jutro to już na pewno ten stosik?? bo ja się doczekać nie mogę!

    OdpowiedzUsuń
  14. widziałam tą książkę, uwielbiam Wilkonia!
    cudowny wpis!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kemotko - mam "Przewodnik po warszawskich blokowiskach" a na "Mówi Warszawa" właśnie się zasadzam :) Więc mogę polecić za Kemotką :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cardoso, no tak, z liczbą mnogą nie jest łatwiej ;-)
    Z 'Jabłonką Eli' czekam na wiosnę :-)
    Uściski!

    Małgosiu, no nie da się ukryć ;-)

    Anik, musimy na Pana Kuleczkę zapolować w takim razie! A Wam polecamy hamak :-)

    Ido, no słowo!

    Enchocolatte, :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ybo, Kemotko - 'Przewodnik po blokowiskach' mam i niedawno go nawet pożyczyłam Delie :-)
    A 'Mówi Warszawa' jeszcze przede mną!
    Najbardziej ciekawa jestem Libery i Dehnela chyba... I może Sosnowskiego.
    Dla mnie jeśli chodzi o literackie varsaviana to numerem 1 pozostaje Paweł Hertz i jego 'Wieczory warszawskie'. Lubię też dawną Warszawę w 'Zmierzchu starego świata' Romana Jasińskiego. Polecam!
    A z tytułów współczesnych to wciąż szukam czegoś, co by wprawiło mnie w zachwyt... Póki co niczego takiego nie znalazłam...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)