niedziela, 22 stycznia 2012




No to zgodnie z obietnicą - literacki stosik z nocnej szafki.
Żeby było jasne - nie wszystkie z nich pożarłam ;-) Niektóre czekają jeszcze na swój dzień, haha, a raczej noc ;-)
Zatem po kolei (od góry):

Tony Judt Pensjonat pamięci - tę akurat porwałam ze stosika Tatusia M. :-) Bo on jest wielkim miłośnikiem Tony'ego Judta. Ja - przyznam szczerze - niczego z tytułów 'poważniejszych' Judta nie czytałam. Za to 'Pensjonat...' ma zupełnie inny ciężar literacki. Uwielbiam ten gatunek pióra :-) Trochę przywodzący na myśl 'W ogóle i w szczególe' Anny Fadiman - zbiór esejów 'poufałych' - ładne to i celne określenie. Tony Judt zmarł dwa lata temu. Odszedł w pełni sił twórczych. Od lat zmagał się z chorobą Lou Gehriga i książka ta - po części - jest również opowieścią o jego walce z nieuchronnym. Ale nie tylko...

Zeruya Shalev Po rozstaniu - dawno temu czytałam 'Męża i żonę', więc mniej więcej wiem, czego się spodziewać po tym tytule... I trochę się w związku z tym boję... Na razie się przymierzam i coś ostatnio spada i spada ten tytuł w kolejce...

Agata Tuszyńska Oskarżona Wiera Gran - nie muszę chyba szczególnie zachęcać d tej lektury. Bardzo, bardzo cenię Agatę Tuszyńską - biografie jej pióra są absolutnie doskonałe! Choć dla mnie i tak najważniejszym tytułem Tuszyńskiej pozostaje 'Rodzinna historia lęku'. No i 'Singer'.

Julian Barnes Puls - nawet mi się zdaje, że już wspominałam o tej książce Barnesa. JB jest moim całkiem niedawnym odkryciem. Zmierzyłam się już z 'Nie ma się czego bać', 'Arthurem i Georgem' i z 'Papugą Flauberta'. A tu mi zalegają dwa opowiadania jeszcze ;-) Dwa ostatnie.

Hanna Krall Co się stało z nasza bajką - ten tytuł chyba nie potrzebuje żadnej rekomendacji.

Anna Dziewit-Meller, Marcin Meller Guamardżos!  A ta książka to chyba z miłości do kuchni gruzińskiej, którą - za sprawą mojej Przyjaciółki - niedawno odkryłam. I którą się zachwyciłam. Tylu pomysłów na zagospodarowanie orzechów włoskich w żadnej kuchni nie widziałam :-) W dodatku tak zaskakujących! Ale to nie jest tytuł kulinarny, choć o kuchni tam sporo. Nie jest to też klasyczny reportaż z podróży. Ale czyta się przyjemnie :-) a że Gruzja to dla mnie terra incognita - z tym większą pasją książkę chłonę. Poza tym bardzo lubię pióro Anny Dziewit.
Dziewit-Meller od jakiegoś czasu :-)

Tadeusz Konwicki / Przemysław Kaniecki W pośpiechu  - też mi się zdaje, że już o tej książce tu pisałam. Nie taguję postów i trudno mi odszukać ten wpis ;-) W każdym razie czytam te książkę po plasterku... W dawkach wręcz homeopatycznych ;-) Lektura bardzo, bardzo ważna... I wymagająca. Myślę nawet, że obowiązkowa. Więc koniecznie!

Ian McEwan Na plaży Chesil - a to z półki Delie :-) Uwielbiam McEwana i poza 'Plażą Chesil' zostało mi ledwie parę tytułów (z tych przełożonych na PL) do przeczytania. Sama nie wiem, który zrobił na mnie największe wrażenie. Czasem myślę, że 'Sobota'. Ale to chyba dlatego, że czytałam w bardzo szczególnym momencie i jakoś mnie mocno wtedy dotkneła ta lektura. Za chwilę zabiorę się za 'Solar' - ponoć gwarantuje liczne, niekontrolowane reakcje ;-)

Kazuo Ishiguro Kiedy byliśmy sierotami - kolejne moje podejście do tego autora. Trochę mi się 'rwie' ta książka momentami, ale czytam z rozkoszą, a lektura pochłania dogłębnie.

Umknęła mi ze zdjęcia Alice Munro :-(
Więc jeszcze dodam ten tytuł: Kocha, lubi, szanuje.
Ech, inni recenzuję lepiej, więc pozwolę sobie zamieścić poniżej fragment recenzji autorstwa Juliusza Kurkiewicza z grudniowego numeru DF:

Choć nie znam nikogo, kto raz przeczytawszy książkę Alice Munro, nie czułby przymusu, by sięgnąć po kolejną, nie jest łatwo wyjaśnić fenomen jej twórczości. Czy jest pisarką zaangażowaną, jak jej największa rywalka Margaret Atwood? Tak, bo kibicując swym bohaterkom, w nieskończenie wielu wariantach opowiada wciąż tę samą historię emancypacyjną o kobiecie, która chce, dosłownie i w przenośni, uciec z prowincji do metropolii. Prowincja to zamknięty, wciąż klasowo wyrazisty świat kanadyjskich miasteczek Ontario (miejsce urodzin autorki), gdzie należy się liczyć z opinią rodziny i sąsiadów. Metropolia to najczęściej Vancouver, gdzie nikt nie pyta, jak żyjesz i skąd przychodzisz. Akcja większości opowiadań Munro - również tych z tomu "Kocha, lubi, szanuje" (Dwie Siostry, przeł. Jadwiga Jędryas, Tina Oziewicz) - rozgrywa się w latach 60. i 70., czyli w czasie rewolucji obyczajowej i feministycznej. Choć Munro nie mówi o tym wprost, jej bohaterowie żyją jednak rozdarci między dawnym światem patriarchalno-religijnym a nowym światem post-religijnym. W jednym z opowiadań konflikt ten przybiera namacalną formę: nauczyciel ateista zostaje zmuszony do odejścia ze szkoły, bo odmawia omawiania biblijnej koncepcji stworzenia jako alternatywnej do nauk Darwina.

Ale Munro nie jest utopistką. Pyta, na jakich zasadach odbywa się emancypacja i jaką cenę trzeba za nią zapłacić. Szansą emancypacji dla jej bohaterek jest małżeństwo z mężczyzną o wyższym społecznym statusie, a to kończy się zerwaniem więzi z własną przeszłością i zamknięciem w złotej klatce, czyli innym rodzajem zniewolenia. Jedna z bohaterek poślubia profesora matematyki i z góry patrzy na przyjeżdżającą do niej w odwiedziny z rodzinnych stron zahukaną kuzynkę, ale to ta ostatnia, zrządzeniem losu, osiągnie prawdziwe szczęście. Inna, już po rozwodzie, pozostawiwszy córki mężowi, mieszka samotnie, odczuwając radość z wolności pomieszaną ze smutkiem. Kolejna odreagowuje rutynę małżeńskiej codzienności, rzucając się w romans, ale choć jest gotowa porzucić męża, kochanek daje do zrozumienia, że to była tylko jednonocna przygoda. Pisarka nie karze bohaterek za ich aspiracje. Jest zbyt uważną obserwatorką uczuć, by popadać w stereotypy. Składa dyskretny ukłon przed mistrzami tradycji realistycznej (jedna z bohaterek utożsamia się z Anną Siergiejewną z "Ojców i dzieci" Turgieniewa) i chce, tak jak oni, opowiadać o cierpieniu, które jest nieodłączną częścią życia. Jonathan Franzen, wybitny realistyczny pisarz amerykański, składając Munro hołd w "New York Timesie", napisał, że w jej "pisarstwie chodzi przede wszystkim o samą przyjemność opowiadania". Bo pisarka jest mistrzynią narracji, współczesną Szeherezadą. Jej bohaterowie wciąż okazują się kimś innym, niż się nam wydawało. Dlatego jej opowieści o zwykłych sprawach zwykłych ludzi osiągają suspens thrillera.


Uwielbiam Alice Munro!

No to do jutra!

PS Ach, no i widziałam 'Szpiega'. i 'Rozstanie'. Ale o tym może innym razem, OK?

15 komentarzy:

  1. Ian McEwana czytałam "Ukojenie", i chyba sięgnę po "Plaże...". Gruzińskie tematy nie są mi obce z racji starej młodzieńczej miłości. Uwielbiam Gruzję i wszystko co z nią związane. Miałam tą książkę na oku i dobrze, że mi o niej przypomniałaś :)
    Przyznam, że masz co czytać! Ale czy masz czas, aby to wszystko przeczytać! Ja wykradam cenne godziny w nocy a potem chodzę niedospana. Ostatnio do trzeciej nad ranem czytałam Sarah Waters "Ktoś we mnie" :)
    Pozdrawiam Maggie!

    PS. Co robicie we wtorek?

    OdpowiedzUsuń
  2. i mnie dziś widziałaś:)))

    jak zwykle się zainspirowałam i po coś sięgnę, jak dokończę to co mam i powróci mi ochota na czytanie;)
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowieści z Gruzji, stawiałam, że będą dobre i fajnie, że polecasz a jutro idę do księgarni po kilka zakupów (i pewne lista się wydłuży):-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Anne Fadiman, a jesteś pierwszą osobą z Pl, jaka o niej wspomniała. Czy to "W ogóle i w szczególe" to polski tytuł Ex-Libris? Jeśli tak, to jestem mile zdziwiona, że przetłumaczono, bo tak wiele jej rozważań dotyczy specyficznych właściwości angielszczyzny i autorów mało lub w ogóle w Pl nieznanych. W każdym razie - świetna książka.
    Jeśli chodzi o Barnes'a, nie wiem, czy są po polsku Love, etc. i Talking it over, moje dwie ulubione powieści, polecam.
    Do Judt'a przymierzam się od dawna, zachęciłaś mnie dodatkowo.

    OdpowiedzUsuń
  5. Enchocolatte, pytasz, czy dosypiam? ;-) No ale ja mam tylko jedno Dziecko!
    Ale i tak cierpię na permanentny brak snu - pewnie z tego powodu będę krócej żyć :-(
    No cóż...
    A co do wtorku to jesteśmy umówione :-) Pa!

    Delie, no i Ciebie :-)
    Możesz sięgnąć do mojej półeczki nawet! No, jak już Ci przejdzie czy przyjdzie ;-)

    Heidi, udanych zakupów w takim razie! Kuchnię gruzińską polecam również :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie dodałam do internetowego koszyka kilka tytułów:) Kilka lektur już za mną, kilka też leży na nocnej półeczce.
    Munro również bardzo lubię i jej nową książkę "pożarłam" bardzo szybko, ale musiałam sięgnąć później po I. Calvino, by wyrównać poziom emocji, bo po Munro zawsze włącza mi się zbyt melancholijny nastrój.
    "W pośpiechu" kupiłam własnie dziś i jak tylko zaśnie Amelka, to zaparzę herbatę i będę czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedlugo zabraknie mi miejsca w notesiku na "ksiazki do przeczytania" ;)
    "The comfort of strangers" Mcewana czeka...i kilka innych ale cos mi czytanie ostatnio nie idzie bo po kilku stronach zasypiam;)

    Sciskam!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu, o Fadiman już kiedyś pisałam, np. tu: http://lazyhazyafternoon.blogspot.com/2010/05/lektury-nieobowiazkowe-vol-i.html
    Uwielbiam ją! PL 'W ogóle i w szczególe. Eseje poufałe' to 'At Large and At Small. Familiar Essays', a 'Ex Libris' ukazała się jako 'Ex Libris. Wyznania czytelnika' - w fenomenalnym przekładzie Hanny Pustuły i Pawła Piaseckiego. Pyszna lektura! Ja w ogóle lubię czytać o czytaniu ;-) Ostatnio Umberto Eco 'Nie myśl, że książki znikną' albo 'Moja historia czytania' Manguela Alberto. W PL podobną książkę napisał Michał Głowiński i jeszcze Jan Tomkowski 'Zamieszkać w bibliotece' (taki bodaj jest jej tytuł).
    A 'Love etc.' w PL nie ma jeszcze. Drugiego tytułu, o którym wspomniałaś, również. Ale zdaje się, że coś z Barnesem ruszy, bo coraz bardziej popularny jest w PL. Mnie niestety nie sprawia przyjemności czytanie po angielsku :-( No może kryminały ujdą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Maggie,

    dziękuję, przegapiłam ten poprzedni post:-) Ja też takie książki o książkach bardzo lubię, dlatego właśnie przeczytałam Ex-Libris.
    Moim zdaniem zawsze lepiej czytać w oryginale, zwłaszcza, że niestety tłumaczenia wciąż w Pl czasem (chyba na szczęście coraz rzadziej) kuleją, dlatego boleję, że nie znam więcej języków, ale oczywiście co innego, kiedy ten język Cię otacza i stale go używasz, a co innego, gdy tylko od czasu do czasu, wtedy rzeczywiście nie jest to pewnie taka przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  10. no to się doczekałam :) z wielką przyjemnością czytam o tym co czytasz :)i ciesze się że niektóre tytuły też mam na swoim stosiku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uuuuwielbiam Twoje książkowe wpisy! Jesteś jedną z bardziej inspirujących czytelniczo osób. Przynajmniej dla mnie ;D
    I Szpiega i Rozstanie widziałam i jestem jak najbardziej na TAK!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kupujesz te ksiazki czy wypozyczasz w bibliotece?

    OdpowiedzUsuń
  13. Rapatapatoja, a mnie coś nigdy po drodze z I. Calvino :-(
    Uściski!

    Agnieszko, a The Comfort of Strangers chyba nie ma w przekładzie...

    Aniu, no niestety... Wolę literaturę w przekładzie. Dużo tracę, czytając w oryginale :-( bo myślę i śnię tylko po PL ;-)

    Ido, Kemotko, :-)

    Anonimie, i jedno, i drugie. Choć drugie rzadziej.
    Nie zapominaj się pod komentarzami podpisywać!

    OdpowiedzUsuń
  14. Maggie, bardzo lubie takie ksiazkowe wpisy a Twoje szczegolnie...! Kilka ksiazek znam a kilka sobie juz zapisalam, teraz beda czekac na liscie ksiazek do zamowienia... :-)

    Usciski. M

    OdpowiedzUsuń
  15. Mamsan, miłej lektury w takim razie :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)