piątek, 15 kwietnia 2011

Nogi Honoratki, porządki i Meksyk ;-)


Bardzo, bardzo lubię to zdjęcie ;-)

Widzę tę linię, po której podąża wzrok M, hehe!

I nie są to wcale nogi Hani!!! Hanię M. traktuje wyłącznie po kumpelsku…
To nogi Honoratki :-)

Oj, wpadła Mu w oko… Do tego stopnia, że aby znaleźć się w Jej pobliżu, porzucił łopatkę, wiaderko i grabki, a także zlekceważył kumpla z kolekcją Thomas&Friends ;-)
No i pobiegł!
Ładnie...

***

Przed nami ostatni przedświąteczny weekend…
Właściwie mieliśmy już wyjeżdżać, jednak zostajemy do czwartku…
Trzeba było więc przeprogramować terminarze ;-)
W planach więc i rower, i plac zabaw, i długi spacer w miłym towarzystwie, i Ogród Botaniczny (zdaje się, że kwitną już magnolie i różaneczniki; mam też nadzieję, że zdążymy jeszcze na dywany szafirków i sasanek!), i wizyta u kuzynek M., i pascha przedwielkanocna w Arkadach Kubickiego :-) I może kino?
I może jeszcze coś…
Może też kolejny nocleg M. u BeBe?
Dziś wysyłamy kartki (niemal samodzielnie wykonane przez M. - jutro je chyba tu pokażę!) z wielkanocnymi pozdrowieniami dla naszych Bliskich :-)
No i może uda się nam wyskoczyć do Łazienek wczesnym popołudniem dzisiaj :-) W towarzystwie pewnej Mamy i dwóch Dziewczynek.
Ale wcześniej M. wybiera się ze mną do redakcji ;-) Będzie się działo, hehe! Ostatnio udało Mu się rozstroić drukarkę ;-))) i rozlać wodę z dystrybutora… Ech…

***


Piosenki dawno nie było!
To może na dobry piątek – Cassandra :-)

U nas rozbrzmiewa od rana – pierwszy utwór z tej zjawiskowej płyty – do baaardzo głośnego słuchania!!! 
M. szaleje!
A ja czasami marzę o słuchawkach w ciągu dnia – podczas spacerów w towarzystwie M. nie zakładam ich oczywiście… A nic tak fajnie nie robi jak Cassandra, kiedy biegnie się przez tłoczne Śródmieście…

***

Zapomniałam o czymś wczoraj napisać… Że ogromnie mnie wzrusza M., kiedy próbuje pomóc mi przy codziennych porządkach – ja wyciągam odkurzacz, on biegnie po miotełkę i zamiata obok… Ja porządkuję książki czy papiery, on robi to samo na swojej półeczce :-)
Ja układam ubrania – on składa swoje… Ja wieszam pranie – on podaje mi ubranka i zagląda do pralki, czy na pewno wszystkie zostały wyciągnięte… Rozkoszny jest!
I to jak każdego dnia rano biegnie sprawdzić, czy w pokoju wciąż na niego czeka rower… Krótka przejażdżka po kuchni i dopiero wskakuje na swoje krzesełko gotowy na śniadanie…
Dziś była owsianka z syropem klonowym i cynamonem :-)

Udanego weekendu!

6 komentarzy:

  1. Cudowny weekend wam się zapowiada :)
    A z M. będzie niezły podrywacz skoro już kuszą go urocze dziewczęce nózki ;)
    To pomaganie jest urocze :) I dobrze reokuje na przyszłość, prawda? :)
    Uściski z Wyspy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne to zdjęcie:)))

    To co "Krzyk 4"?;-DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. ja płakałam na tym filmie wczoraj ... i na pewno nie ze wzruszenia ... świetny film!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne zdjecie, szczegolnie to spojrzenie... :-) i niech synek pomaga Ci jak najdluzej i napisz Maggie potem na jakim filmie bylas...! Sciskam. M

    OdpowiedzUsuń
  5. ojj tak - słuchawki, jak ja za nimi tęsknię! teraz marsz z nimi zdarza mi się tylko, jak urywam się z domu, a z córą mąż zostaje :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)