czwartek, 7 kwietnia 2011
Wracałam wczoraj późno w nocy i jak wryta stanęłam przy krzewach forsycji...
Jak to?
Już?
Jak to się dzieje, że zawsze uda im się zazłocić w zupełnie nieuchwytnym momencie...
Każdego dnia miałam nadzieję, że przyłapię je 'na gorącym uczynku' :-)
I nie udało się...
Już zakwitły.
Chyba po zmroku ;-)
Po paru kroplach popołudniowego deszczu...
***
Dziś jestem jak zombie ;-) Kompletnie niewyspana... Zakatarzona i zachrypnięta. I głowa do tego mi pęka. Super...
W dodatku od rana wydaje mi się, że to już piątek. Że w naszej tygodniowej mozolnej sztafecie przekażę jutro z ulgą M. Tatusiowi... I odeśpię!
Niestety :-(
Jak po grudzie coś ten tydzień...
Szczęśliwie dziś pochmurno... Szczęśliwie, bo areszt domowy zdecydowanie mniej boli, kiedy słońca brak :-)
Ratuję się dużym kubkiem rooibos i gapię na forsycje za oknem...
Patrzę to na zasypiające w hamaku Dziecko, to na stos piętrzących się przede mną papierów (dzisiaj deadline!) i odwracam głowę...
Dziś taki dzień.
Słaby...
Wam życzę lepszego!
PS Właśnie się zastanawiam, który z wierszy był moim ulubionym w dzieciństwie... Chyba 'Pchła Szachrajka' :-) Słuchamy jej sobie przy śniadaniu z M. - w niezrównanej interpretacji Ireny Kwiatkowskiej (właśnie odkrywamy Bajki Grajki!).
'Pchłę Szachrajkę' uwielbiałam! Pamiętam ją z genialnego zbioru wierszy Brzechwy 'Oto Bajka' z ilustracjami J.M.Szancera.
Drugi ulubiony wiersz to 'Pan Słowik' chyba... I 'Dyzio Marzyciel' :-) I może 'Ptasie radio' albo 'Pan Maluśkiewicz'. Brzechwa i Tuwim, jak widać :-) Chociaż uwielbiałam też Chotomską i Szelburg-Zarębinę... I wielu innych :-)
A Wasze ulubione wiersze? I Waszych dzieci? Bardzo jestem ciekawa!
I jeszcze, pozostając w temacie, zasmuciła mnie ogromnie wiadomość o niedawnej śmierci genialnej ilustratorki, Ewy Salamon. Jej ilustracje zdobiły m.in. najpiękniejszą ze wszystkich 'Alicję w Krainie Czarów', fantastyczną 'Manię czy Anię' E.Kastnera, niesłychanej urody 'Kota w butach', 'Wiersze pod choinkę' L.J.Kerna (którego zresztą też żegnaliśmy niedawno) oraz 'Przy gwiazdach i świeczkach' D.Gellner, poza tym 'Przygody arcypsa Puka Burego' W.Karczewskiej oraz 'Kuchnię pełną cudów' M.Terlikowskiej - dla mojego pokolenia książeczkę kultową ;-)
A także pewną niezwykła książkę o pociągu... Tytułu nie pamiętam, ale było tam coś o Stacji Zmyślonej było :-)
Ilustracje Ewy Salamon znacie na pewno. Niepowtarzalne. Zresztą sprawdźcie sami :-)
Marzy mi się jej wystawa. I parę wznowień tytułów przez nią zilustrowanych :-)
Przy okazji poszukiwań kolejnych tytułów EJ dotarłam tutaj: http://jarmila09.wordpress.com/
Fajne miejsce dla tych, którzy łakomi starych, po mistrzowsku ilustrowanych książek dla dzieci... Wiele z tych tytułów mamy na regale, ale na wiele muszę jeszcze zapolować!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja miałam taki tydzień w tamtym tygodniu :) Czekałam aż się skończy, i myślałam, że mnie wykończy :)
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym było Ptasie radio i Lokomotywa :) I wiele innych też :) Radio czytała i mówiła wprost rewelacyjnie moja ciocia-babcia. Nie zapomniałam do dziś. I właśnie tak sobie myślę, że to dzięki takim cegiełkom z przeszłości tworza się nasze wspomnienia i potem dlatego np tak kochamy książki czy jakiś park czy las czy morze :) Staram się tak żyć dla moich dzieci, żeby pomóc tworzyć im wspmnienia...
Uff, ale popisałam :)
Pozdrawiam Magda
Wiersze :) Cudny temat :) U mnie królowało "Na straganie w dzien handlowy...." urzadzałam przedstawienia z warzywami w roli glównej :)
OdpowiedzUsuńGlus głównie teraz wiersze Brzechwy i Tuwima :) Ukochana "Rzepka" i "Abecadło" - to drugie umie całe niemal powiedzieć sam z pamięci! :-O
Nasz tydzień też jakiś męczący...więc życzę tobie i sobie szybkiego weekendu :) Odeśpij i nabierz energii podglądając forsycję :) Pozdrowienia!
Poza tym, o czym już wspomniałyście, bardzo lubię wiersze dla dzieci Ogdena Nasha w przekładzie Stanisława Barańczaka.
OdpowiedzUsuńMasz rację, że forsycje zakwitają znienacka :)
Ewo, Lokomotywa oczywiście też... Klasyk :-)
OdpowiedzUsuńI masz rację - to my kształtujemy naszym dzieciom wspomnienia :-)
Anik, a to feler ;-)
Kochana, jak słyszę o postępach Glusia to aż buzię otwieram! M. wciąż posługuje się własnym językiem (no, poza pojedynczymi słowami po PL) ;-) Ale ja w wieku Glusia też już płynnie mówiłam - calusieńką Lokomotywę na przykład (są nagrania!)
Jak różnie dzieci się rozwijają... Nie ukrywam jednak, że umieram z niecierpliwości za werbalna komunikacją z M. :-)
Małgorzato, o tak, uwielbiam Nasha :-) Podobnie zresztą jak Barańczaka :-) Znasz jego Fioletową Krowę? Jakiś czas temu wznowiono ten kultowy tomik!
Ale przyznam szczerze, że Nasha jeszcze M. nie zapodałam :-) Może za rok?
Dziś rano forsycje już w pełnym rozkwicie!!!
Z dziecięcych to jako dziecko lubiłam Wawiłow. Bardziej niż Brzechwę i Tuwima. I tak mi zostało:)
OdpowiedzUsuńPoezja dla dorosłych? Rzadko czytuję, raczej jakieś fragmenty przy okazji. Chyba za mało inteligentna i wrażliwa jestem. Chociaż jest kilka wierszy, które się przebiły przez tę skorupę:)
Delie, o Twojej miłości do wierszy Wawiłow wiem co nieco :-)
OdpowiedzUsuńEj, ale dlaczego od razu, że mało inteligentna i niewrażliwa? ;-)))
Ja się w romantykach też nie zaczytuję ;-) ale lubię czytać wiersze na dobranoc. Jeden, dwa - na lepszy sen. Parę pięknych słów przed zaśnięciem. Zawsze mam parę tomików przy łóżku i jak już oczy kleją się nad prozą, mały zastrzyk poezji :-) Teraz amerykańskie poetki (wg Julii Hartwig)!
Ale w metrze bym nie czytała ;-)
Maggie, dobrze, że dzień już się kończy. Oby jutro było lepiej, a potem już weekend! Zdrowiejcie szybko. I idźcie przywitać się z forsycjami ;)
OdpowiedzUsuńWiersze to zdecydowanie moja bajka. Te dziecięce i te dorosłe, choć zdecydowanie rzadziej teraz po nie sięgam. Bardziej przypadkiem trafiają w moje ręcę. Brakczas wszechobecny w moim życiu. Szymborską lubię bardzo. Ostatnio wyrecytowałam w samochodzie Dziewczynom "Nic dwa razy..." Nie mam pojęcia przy jakiej okazji, ale zasłuchały się i były gotowe na więcej. Fajnie ;)
Uściski!
Fajnie, Ewo :-)
OdpowiedzUsuńTy i Dziewczyny - lubię te opowieści...
I mimo, że wcale nie marzyłam o córce (od początku czułam, ze to chłopak i bardzo się z tego cieszyłam) to ta kobieca więź między Tobą a Dziewczynkami, która aż 'paruje' z opisów Waszej codzienności, sprawia, że i mnie zdarza się pomyśleć (zamarzyć) o Dziewczynce :-)
Nie wykluczam ;-) Kiedyś...
Bo między dziewczynami też fajnie, prawda? Inaczej!
Maggie, zdecydowanie inaczej ;) Ale o tym przekonałam się dopiero wtedy, gdy Chłopiec pojawił się na świecie.
OdpowiedzUsuńp.s. Życzę Małej Dziewczynki. Kiedyś :)
Ludzie z korporacji tak mają;)
OdpowiedzUsuńEwo, :-) Ale drugi Chłopiec też byłby OK. W dodatku mam dla Niego imię (na J.)! Dla Dziewczynki też (na K. albo na L.) :-) Chyba...
OdpowiedzUsuńDelie, ach Ty! Sobie do serca wzięłaś ;-)))
Wszyscy korporacyjni tacy pamiętliwi? ;-)
Uch, mocno Cię ściskam!!!
Gdzie tam:) Tylko fakt stwierdzam:)
OdpowiedzUsuń