Mam wolny wieczór…
Naprawdę WOLNY wieczór :-)
Zostaję w Domu sama… No, nie do końca sama… Na posterunku
pies ;-) i katar do towarzystwa…
Ale bez Chłopaków!
W planach curry z dynią i soczewicą :-)
A potem już NIC…
Kompletnie nic…
Trochę wieje, więc spadają kasztany…
Mamy już ich pełne kosze :-)
M. tak się nimi cieszy! Chichra się, kiedy sfruwają z drzew…
Ostrożnie rozchyla kolczastą skorupkę, wyciąga owoc ze środka i pęka z dumy
wraz z każdym kolejnym znaleziskiem!!!
Polują na kasztany razem z Filipem… Naszym psem o
kasztanowej maści :-)
W Domu harce z włóczkowym koniem ze skarpety! Kuniem, znaczy
się ;-) Takim na kiju!
Patataj! Patataj!
Z kasztanów układamy ludziki na podłodze… Strzały,
gwiazdy i okręgi. I kunie ;-) I
próbujemy celować kasztanami – jednym w drugi. Lub celować do koszyczka. Trudne
jeszcze…
Czwartkowa noc w Śródmieściu…
Roześmiana, rozgawędzona… Rozpląsana.
Z winem i w sandałach… Na wysokich obcasach ;-)
Stąd pewnie dziś ta paskudna chrypka i coraz większy katar!
Ale co tam!
Bo świetnie było!
I czułam się taaaaka wolna ;-) Nieczęste to uczucie, hehe!
Ale szykuje się powtórka!
Jutro za to kameralny wieczór po sąsiedzku :-)
Obawiam się, że w towarzystwie sióstr Bennet ;-) albo innej
Jane Eyre!
Ale lepsze to niż filmy przyrodnicze, hehe!
Delie, żartuję ;-) Możemy powzdychać! Nawet bardzo chętnie :-)
I cieszę się na to spotkanie…
(Białe czy czerwone? Daj znać!)
Co poza tym?
Ach, no odsyłam Was jeszcze TUTAJ!
Jak ognia unikam podobnych ‘polecanek’, ale jako że link to
nie sponsorowany ;-), a Szefowa Bandy zdolna jak diabli, więc gdyby ktoś
potrzebował pomocy w temacie aranżacji wnętrz na przykład – to właśnie tam! KONIECZNIE!!! Baaaardzo polecam!
Piosenka na weekend?
Taka:
Jakoś wczoraj mi tak fajnie współbrzmiała z całym wieczorem…
Uwielbiam Jane Birkin!
Uwielbiam!
Dla mnie – IKONA! Uwielbiam ten niepretensjonalny, dziewczęcy
typ urody… Tak naturalny…Uwielbiam tę jej nieśmiertelna grzywkę… I ten
słabiutki głos, którym potrafi tak czarować i mruczeć :-)
A cienie sprzed kwadransa...
Do zobaczenia!
|
piątek, 16 września 2011
Na piątek...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
trafilam przypadkowo. pieknie piszesz i uwieczniasz codziennosc! za kasztanami tesknie ogromnie... tutaj, gdzie mieszkam, ich nie ma... pozdrawiam cieplo z kanadyjskich prerii
OdpowiedzUsuńKuruj się, bo ja dopiero co się wyleczyłam:)))
OdpowiedzUsuńJane Birkin - jak ona mi się podoba!:)
A na jutrzejszy wieczór daję Ci wolną rękę:) Wybierz coś fajnego:) I żeby nie trzeba było za bardzo śledzić akcji:)
PS A może Poirot?:) Mam serię:) Chyba lubisz?
Marzy mi się takie wieczór, taka noc z zapomnieniem, poczuciem całkowitej wolności. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz biegłam przez nocne miasto na wysokich obcasach. Cudny czwartek. I ten wieczór filmowy przy winie i serach ;) Ach, jak ja Wam zazdroszczę :) Kasztanów jeszcze nie widziałam, ale to dobry pomysł na dzisiejszy dzień. Poszukamy.
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu!
Ewa, zawsze możemy zrobic powtórkę tego wieczoru:) A kasztanów jest już mnostwo:) Poszukajcie! My mamy już cały kosz:) I żołędzi i jarzębiny też:)
OdpowiedzUsuńOj, zdecydowanie piosenka na weekend:))) Dzięki bardzo:))
OdpowiedzUsuńAtsanik, jak miło, że tu zajrzałaś :-) Witaj!
OdpowiedzUsuńA kasztanów mogę Ci trochę podesłać... Serio!
Delie, no to wszystko ustalone :-) Jestem o 19 :-)
Ewo, powiem Ci, że taki wieczór jak ten czwartkowy to potrafi życie zmienić ;-)
Żartuję oczywiście...
A może nie żartuję. Nie wiem ;-)
No a skoro Delie już mówi o powtórce... Miło by było Cię w końcu zobaczyć :-)
I polujcie na kasztany koniecznie - sporo ich jeszcze na drzewach, ale warto się pośpieszyć!!!
4URSOUL, ależ proszę bardzo, Rudzielcu najdroższy ;-) Wysłałam Ci @ chwilę temu :-)
Maggie, przeczytalam wszystkie wpisy z wielka przyjemnoscia, Ciebie zawsze czyta sie bardzo przyjemnie... kasztany tutaj sa ale jeszcze malutkie wiec na zbieranie musimy troszke poczekac...
OdpowiedzUsuńI wieczoru Wam zycze wspanialego, na pewno bedzie bardzo udany.., film, sery, wino, mniam, mniam... :-)
Pozdrawiam i sciskam, serdecznie, bardzo... M
Jane uwielbiam, rowniez w polaczeniu z tymi zdjeciami. p.s. kasztanow jeszcze nie zbieramy na kosze ale ostatnio zabralam kilka do torebki z parkingu pod biurem ;-)
OdpowiedzUsuńMoja potrzeba wolnosci rośnie z dnia na dzień coraz bardziej. I fajnie Maggie, że miałaś taką okazję nawet kosztem zdrowia! Miłego weekendu! :)
OdpowiedzUsuńmaggie, jak ja bardzo bardzo baaardzoo chciałabym mieć taki wieczór tylko dla siebie :))))) korzystaj i baw się dobrze!
OdpowiedzUsuńMaggie, za to Jane Birkin znam i uwielbiam. I jak dla mnie to ideał, zawsze chciałam wyglądać jak ona!
OdpowiedzUsuńMamsan, oj jak mi miło to słyszeć/czytać :-)
OdpowiedzUsuńUściski!
Aniu, ja też zawsze upychałam po torbach i kieszeniach ;-) Ale teraz to już idzie w kosze, haha!
Enchocolatte, jakoś dobrze Cię rozumiem ;-) Uściski!
Owieco, baaardzo Ci zatem takiego wieczoru życzę :-)
Kemotko, oj ja też o tym marzę! Dokładnie tak chciałabym wyglądać ;-)