Puste, puściuteńkie plaże... W pełni sezonu :-) Jak dobrze doświadczyć takiej samotności... |
Kilka rozkrzyczanych mew... Ot, i cale towarzystwo! |
Dziś, w powrotnej drodze, zmarzły mi dłonie.
Pomyślałam o rękawiczkach... Że już na nie pora za chwilę...
Czy ja wiem, czy to mnie ucieszyło?
Kolejny haust wczesnojesiennej melancholii i tyle!
I spotkanie z 'Warlikowskim' ;-)
Czasem warto wskoczyć do autobusu zamiast biec Mokotowską w deszczu... W każdym razie zabawne to było spotkanie!
A teraz 'Requiem' Fauré na dobranoc.
I kłębek myśli do rozplątania.
Kłębowisko...
Wczoraj przyśnił mi się koniec świata...
Dziś chciałabym się wyspać!
W końcu...
Dobranoc.
Owocnego rozplątywania!
OdpowiedzUsuńA z takimi mewami mam tylko jedno skojarzenie "Ptaki" Hitchcocka. Ależ paskudne były tamte wielkie ptaszyska, jakieś takie mięsiste;)
Ale film widziałam z milion razy i lubię, i lubię też jak nieskazitelnie wygląda Tippi Hedren w tym groszkowym kostiumie:)
Ja bym chętnie ukradła chwilę samotności nad morzem z tych twoich zdjęć :)
OdpowiedzUsuńA jesienna melancholia u nas w stanie XXL bo Wyspa pogrążyła się w dżdżystej szarości...nieunikniona ta jesień :)
Marzyłam o takiej samotności. Rozkrzyczane mewy i tylko one. Rękawiczki ;) Jeszcze o nich nie myślałam. Rozplątuj myśli ;)
OdpowiedzUsuńCzy to już jesień? A gdzie babie lato?
OdpowiedzUsuńMoje myśli też nieźle splątane, dobrze że we śnie się nie kłębią. Trzymaj się! :)
PS Byłaś na Melancholii?
OdpowiedzUsuńDelie, 'Ptaki' mówisz... Ja pamiętam jak Mama pozwoliła mi je w końcu oglądać i... jakoś niestraszne mi się zdały, hehe! Śmieszne bardziej!
OdpowiedzUsuńAle kobiety Hitchcocka nieodmiennie mnie zachwycają... Tippi Hedren jako Marnie Edgar i Kim Novak w Zawrocie Głowy :-) Ach, gdybym była mężczyzną tylko w takich kobietach bym się kochała ;-) Mój maż na szczęście woli kobiety Kieślowskiego ;-))) To odrobinę zwiększyło moje szanse, hehehe!
W każdym razie na te kostiumy groszkowe i smukłe linie w ołówkowych spódnicach w filmach AH miło popatrzeć... Pozdrawiam!
Aniu, dziś i u nas dżdżysto...
Odfrunęłam z tymi Twoimi zdjęciami wrzosowisk!!! Takie plenery to ja też poproszę!!!
Ewo, a udało się? Z tą samotnością na plaży?
Enchocolatte, będzie, będzie babie lato... Babi leto, jak mówią Czesi ;-) I też rozplątuj co do rozplątania :-)
Delie, a co? Brzmię jakbym filmów von Triera za dużo się naoglądała? ;-)))
OdpowiedzUsuńNa 'Melancholii' nie byłam... Za to byłam u pediatry z M. przed chwilą :-(
Buziaki!
maggie, bo one nie są straszne:-) "Ptaki" jako film, a same ptaki w nim raczej obrzydliwe:) O, jako Marnie w tym stroju do konnej jazdy, 3 razy TAK:) PS Napisałam smsa.
OdpowiedzUsuń"Ptaki" obejrzałam jako pięciolatka ukradkiem, jak nikt mnie nie pilnował. Nie rekomenduję:)
OdpowiedzUsuńZdrowia i sił!
Ale fajne zdjęcia. Bardzo lubię takie kosze plażowe, szczególnie kojarzą mi sie ze zdjęciami moich rodziców z młodości. Mają w nich piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa o rękawiczkach myślałam dziś i lekko mnie to zmartwiło.
Liczę i czekam na piękna, złotą jesień...
Delie, odpisałam :-)
OdpowiedzUsuńOlu, ja nieco starsza obejrzałam po kryjomu 'Rosemary's Baby' - no, nie powiem, zrobiło na mnie wrażenie... Do dziś robi! Jeden z najlepszych filmów, jakie znam!!! I mimo że obejrzałam go wiele razy to przy ostatniej scenie zamykam oczy. Zawsze! I nie pamiętam, czy wtedy, jako dziecko, obejrzałam film w całości i wyparłam tę scenę, czy po prostu zasłoniłam oczy ;-)
Wróciliście już? Wyjechaliście w ogóle?
Kemotko, też liczę, też czekam... Kosze nieśmiertelne, co? Choć te dzisiejsze bardziej luksusowe ;-) Z miękkimi oparciami, rozkładane itp. Ale urok ten sam... To się nie zmienia akurat :-)
Maggie - wyjeżdżamy dopiero po 26 wrzesnia
OdpowiedzUsuńPiekne widoki, jedne z moich ulubionych... :-) a takiej samotnosci tez bym bardzo chciala, chociaz troszeczke...! M
OdpowiedzUsuń