Za oknem*... Za niedługą chwilę pewnie...
Cóż, czas chyba rozpalić piec...
'Mój blog jest moim własnym, osobnym pokojem.' - mignęło mi gdzieś takie zdanie.
Ja chyba również z tego powodu tu jestem :-)
Bo czasami bardzo mi takiego własnego pokoju brakuje. Czasami.
Zmieniamy muzyczną garderobę na jesień.
Ciekawe, są takie płyty, których słuchamy tylko latem, są takie, które wrzucamy do odtwarzacza dopiero, kiedy dzień robi się krótszy... Chciałam o tym napisać w dni upalne, kiedy królowały bossa novy, Nina Simone i 'Siesta' Milesa Davisa - moje absolutne 'must-to-listen to' latem! Nie zdążyłam ;-)
Dziś na regał podręczny wracają chmurni Skandynawowie ;-) i ciepłe, imbrykowe ;-) głosy... I dużo wiecej klasyki.
I ta jedna płyta AMJ, której to (płyty) słuchamy nieprzerwanie od parunastu już lat. Ta piosenka jest jedną z moich naulubieńszych...
I tekst do niej Jana Wołka:
Mrok, jak kosmaty pies.
Patrz wrzesień już,
czas rozpalić piec.
Posmutniało w ogrodzie i nagle postarzało się.
(...)
Wróć w lampy ciepły krąg.
Do szafy płaszcz.
Jabłkami pachnie dom.
Przemoczony poeto siądź,
skończ ten swój niezwykły wiersz.
Pusta kartka i tylko znów ogarek świecy.
Dla ciebie dziś kupiłam ten zielony szal.
Ostatnie jabłka z drzew postrącał wiatr,
a miałeś zerwać.
Zbyt mało ciebie mam.
Kilka mądrych zdań,
to wszystko...
Bardzo za takie teksty ich twórców podziwiam :-) Za takie obrazy jesieni. I uczuć... I za takie sformułowania jak 'wróć w lampy ciepły krąg' albo 'posmutniało w ogrodzie i nagle postarzało się'...
Jak ja zazdroszczę poetom! Wyobraźni i precyzji!
***
W naszej ulubionej Kawiarni już bardzo przytulnie...
W kominku zapłonął ogień :-)
Dzieci jeszcze trochę biegają po ogrodzie - rumiane policzki i zziębnięte dłonie - jednak coraz więcej zabawy we wnętrzu...
A herbata z plastrem pomarańczy smakuje wprost wybornie :-)
W fotelu, pod kocykiem... Podczas gdy M. w najlepsze bryka z rówieśnikami.
***
A w Domu często rysujemy...
Ostatnio narysowałam M. krokodyla.
Bardzo go ten krokodyl wystraszył ;-)
Serio!
Miłość do krokodyl wzięła się od Pana Kłapa A potem jeden taki duży i zielony zamieszkał w piaskownicy w Placu Zabaw właśnie ;-) Często go odwiedzaliśmy latem! Niedawno M. dostał pięknego krokodyla z drewna... Z grzbietem z filcu.
No a teraz rysujemy. Zielona kredka w użyciu ;-)
Skąd ty jesteś, krokodylu?
Ja? Znad Nilu.
:-)
A Bajki Grajki znacie?
Ostatnio 'Noc u Wedla' często u nas :-)
Takie retro pioseneczki M. uwielbia.
'Jakem baton z nadziewanką owocową, stokroć lepszy od rodzynka i od knedla (...)" ;-)
Choć i tak absolutnym numerem 1 jest piosenka z angielskiej bajki o lokomotywach. Mamy miłośników 'Tomka i Przyjaciół' pewnie dobrze wiedzą, o którą piosenkę chodzi ;-)
No i 'Cztery Łapy' - często śpiewamy! Pamiętacie? Artur Barciś śpiewa!
W dzieciństwie uwielbiałam Pankracego! Miałam tylko mały problem z koniugacją ;-) Odmieniałam imię bohatera mniej więcej tak: Pana Kracego, Panem Kracym, Panu Kracemu ;-)))
***
Jak dużym zmianom ulega w ostatnim czasie nasza aktywność w ciągu dnia...
Więcej książek, ciastoliny, kulinariów, przeturlanek na podłodze :-)
Spacery już powoli nieco krótsze.
Przywieźliśmy z Radziejowic trochę starych książeczek po Tatusiu M. (wywiezionych tam - zupełnie niepotrzebnie, jak się okazuje - kilka lat temu, hehe). Wśród Wróbleków Elemelków, Plastusiowych Pamiętników i książeczek z serii Poczytaj mi, Mamo, znalazłam prawdziwe cacka. Między innymi
'Wiosenne obrazki' Stanisław Młodożeńca - wraz ze szkolną dedykacją z roku 1959 :-) 'Za pilność i bardzo dobre postępy w nauce' - dla (ośmioletniej wówczas) Babci B. ;-)
Obiecuję parę podobnych perełek tu zaprezentować!
***
A w sypialni nowa lampa.
Poprzednią poważnie uszkodził M. ;-) Podczas zabawy, ma się rozumieć!
Bardzo lubiłam miękkie, blade światło tamtej, jednak nowa jeszcze bardziej ociepliła wnętrze...
I jak przyjemnie wieczorem poczytać w jej kręgu!
Niewielkie mieszkania mają swoje plusy. Żyjemy bliżej siebie. A własny pokój potrafię sobie zorganizować w inny sposób, jak widać ;-)
Czasami klnę pod niebiosa, mocując na szafach kartony z letnią garderobą - o ileż wygodniej byłoby je przechowywać w jakiejś przestronnej garderobie ;-) ale z drugiej strony - jak czasami dobrze słyszeć oddech tych najbliższych...
Ale ze trzy dodatkowe pokoje by nam się przydały, hehe!
Ech, wszystko w swoim czasie ;-)
Może nawet kominek...
Kiedyś.
Pozdrawiam!
I biegnę smażyć racuchy z jabłkami! Moi Chłopcy już się uporali z obieraniem i krojeniem antonówek :-)
A jutro idę do teatru :-)
*) Sobota. Powiśle. Z samochodu. Telefonem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Słowa piękne, ale za AMJ nie przepadam. Chociaż kiedyś byłam na jej koncercie i zrobiła na mnie wrażenie.
OdpowiedzUsuńJest coś w tym, że innej muzyki słuchamy latem, a innej zimą. I książki chyba też inne czytamy w różnych porach roku. Może nie wszystkie i nie zawsze, ale ja widzę jakąś prawidłowość.
Bajki-grajki znam z własnego dzieciństwa jeszcze.
Baw się dobrze w teatrze:)
Ja do AMJ mam stosunek ambiwalentny... Bo uważam ją za szalenie zdolną wokalistkę, o potężnej wrażliwości, ale droga, którą od lat podąża (kierowana przez męża, jak mniemam), bardzo mnie rozczarowuje :-( Niestety... Bardzo ją lubiłam w repertuarze jak wyżej, a teraz te wszystkie niby etno klimaty i smooth jazzowe popłuczyny - no nie bardzo jak dla mnie... Szkoda. Wielka. A już teksty autorstwa MK - nieporozumienie kompletne! Grafomania w czystej postaci! I tego właśnie nie rozumiem - kiedyś o tym tu pisałam zresztą - najpierw były teksty Wołka czy Poniedzielskiego, Grochowiaka, Pawlikowskiej, a teraz??? Ech, szkoda gadać... Muzyka do windy i tyle!
OdpowiedzUsuńAle wylałam jadu, co? A sama śpiewać nie umiem ;-)))
A z książkami chyba podobnie, ale nie do końca... Chociaż faktycznie Dostojewski nie smakuje w upały i na hamaku ;-)
Ja tez czytam cos innego latem i cos innego zima.., z muzyka mam to samo... A Jopek lubie, to wrazliwa i zdolna osoba, kiedys bylam na jej koncercie w Uppsali i chwilami nie bylam w stanie powstrzymac lez, ze wzruszenia ze mozna tak pieknie ... ale co do wspolnej ich tworczosci to mam podobnie jak Ty, czasami mi sie podoba czasami nie...
OdpowiedzUsuńa zdjecie dzisiejsze jest super...! bardzo mi sie podoba... Sciskam. M
Maggie, tym razem zapatrzyłam się na zdjęcie. Poproszę więcej takich jesiennych i z telefonu ;) Naprawdę telefonem pstryknęłaś??? Bajki Grajki znamy, słuchamy, lubimy ogromnie i mamy ich zdecydowanie za mało. Kilka zaledwie, do nadrobienia koniecznie. Piosenka doskonała na dzisiejszy wieczór. Siedzę przy kominku, słucham i cieszę się chwilą dla siebie. Ostatnio niewiele ich udaje mi się wykraść rozpędzonej codzienności.
OdpowiedzUsuńChłopiec też lubi Pana Kłapa, cho√ już chyba z tej przyjaźni wyrasta. Musisz mieć spory talent, skoro swoim krokodylem wystraszyłaś M. ;))
Uściski!
tez lubilam Pankracego :-)
OdpowiedzUsuńmy wlasnie dostalismy w paczce z merlina, ksiege pierwsza Poczytaj mi Mamo, powrot do dziecinstwa dla mnie, i czytamy, a Benek sie zasmiewa (przy daktylach) lub martwi, gdy Filemon nie wie, co tak trzeszczy w nocy ;-)
ja bardzo lubie AMJ, ale zatrzymalam sie na etapie sprzed wielu lat, nie znam jej nowych plyt, ostatnia jaka mam to ta nagrana z Pat Metheny, jak ona tam pieknie spiewa "Cichy zapada zmrok"...
Lubię jak słowami malujesz takie klimaty...brak mi tego tutaj na Wyspie, takiej polskiej jesieni, najpierw złotej a później szarej-przedzimowej :)
OdpowiedzUsuńI jesienią lubię takie właśnie kawałki - niezależnie od mojego nastawienia do AMJ ;)
Mamsan, tak, z AMJ prawdziwe 'zwierzę estradowe' :-) Też świetnie wspominam parę jej koncertów!
OdpowiedzUsuńEwo, naprawdę telefonem!
A ten mój krokodyl wcale nie taki groźny mi się zdaje... Ale M. jest odmiennego zdania! Zębów za dużo ;-)))
Atsanik, a wiesz, że 'Księga druga' już niedługo? :-)
'Cichy zapada zmrok' śpiewam często M. na dobranoc.
Anik, uściski!
maggie: no wlasnie zobaczylam wczoraj na merlinie i juz sie ciesze jak dziecko :-) chyba sobie zaraz poslucham "cichy zapada zmrok", choc u mnie swita dopiero ;-)
OdpowiedzUsuńAMJ lubię do ID,
OdpowiedzUsuńna koncertach ją kocham!! :)
czekam na twój przewodnik subiektywny:)
i zazdroszcze bliższej znajomości z "czułym barbarzyńcą" :):) i czekam na kilka słów o najnowszym Pamuku bo widziałam przeceny w matrasie:) pzdr!
ps: rozumiem że jesteś redaktorem książek???
pzdr;)
Małe jest przytulne, ciepłe i do każdego blisko;D (Myślę o mieszkaniu)
OdpowiedzUsuńMój M. narysował jakieś straszydło i pyta Stasia: -A kto to jest??? Na co Staś odpowiada z uśmiechem:
-Mama!
I zastanowiło mnie to bardzo, chyba muszę coś ze sobą zrobić...
Ściskam:*
Monino, no ja już wcześniej odpadłam ;-)
OdpowiedzUsuńZ tym przewodnikiem pomyślę! A o Pamuku napiszę!
Czy jestem redaktorem? Bywam ;-) Redaktorką. Dla spassu głównie ;-)
Ale tak, pracuję w tej właśnie branży!
Mamurdo, uśmiałam się potężnie :-))) No to koniecznie w ramki straszydło i na ścianę Stasiowi nad łóżko! Taki portrecik Mamusi ;-)
Cześć, cześć, cześć. Fajnie tu, będę częściej wchodził :) A z "Szeptem" kocham "Sambę przed rozstaniem". I towarzyszy mi ta płyta, jak tamtej jesieni tak i tej również. Pozdrawiam ciepło! :)
OdpowiedzUsuń