Niedziela za to urodzinowa. Urodzinowy spacer w Wilanowie –
w towarzystwie Hani i Jej Rodziców :-) Polowanie na kasztany i inne atrakcje…
Potem urodzinowy obiad i słoneczny piknik w Królikarni – w towarzystwie
świętującego 24-te urodziny Wuja Toma :-) Tego najukochańszego! Tego, za którym
zawsze płacz ;-)
Przed Królikarnią rośnie okazała jabłoń – oj, stareńka…
Owocuje nie tak często. W tym roku prawdziwy urodzaj… Zatrzęsienie jabłek! M.
zbierał te spod drzewa, a kilka (z pomocą Taty) nawet zerwał z gałęzi! Po czym
natychmiast skonsumował ;-) Ech, chyba żadne jabłko Mu nie smakowało tak bardzo
jak to własnoręcznie zerwane. Pożarł ze skórką!!!
Stara, szlachetna odmiana…
Nawet na targu już takich nie ma…
Swoją droga ciekawe, ile lat ma ta jabłonka?
Wieczór z kawą, tortem i koszem muffinek
(czekoladowo-bananowych – upiekłam je na specjalne Wuja Toma zamówienie!!!). No i
płacz przy rozstaniu z Wujem :-(
Znowu.
Na pocieszenie urodzinowy spacer z Filipem, naszym dobrym psem... Dziesięcioletnim już!
A dziś spacer z Delie. I z Chłopcem :-)
Z hulajnogą i harcami w naszym ulubionym Placu Zabaw.
Jeszcze niedawno śnieżyły tam akacje… Dziś z nieba sfruwały
hurtowo liście…
- Liściowy deszcz! – wołał Chłopiec!
Znakomite red latte (na bazie rooibosu!), kilka
polaroidowych migawek (by Delie), bujanie w hamaku i rysunki kredą. Kreda to najnowsze odkrycie M. I moja wielka bolączka, bo malunki kredą zdobią już całe nasze mieszkanie, hehe!
A teraz moja chwila wytchnienia…. Moi Chłopcy na rowerze :-)
Chwila wytchnienia z Susi Hyldgaard na przykład.
Albo trochę inaczej – z Particie Petibon…
Albo z taką piosenką:
I jeszcze w takim wykonaniu (zaskakującym?):
Którą nuciliśmy przez cały weekend! I która z głowy wciąż
nie może mi odfrunąć! I dobrze! Bo cudna jest! I w jednej, i w drugiej
interpretacji!!!
No to kilka jeszcze migawek... Głównie z Ogrodu Botanicznego. Zdjęcia pstryknięte ze zwykłej 'małpki' - zatem takiej sobie jakości :-( Ech, no wciąż czekam na mój aparat... |
Poniżej po prawej kasztan jadalny. Sporo ich w Ogrodzie Botanicznym... Nie sądziłam, że tak obficie owocują w naszym klimacie. Lubicie kasztany? To jeden z moich ulubionych smaków jesieni... Obiecuję oddzielny post na ten temat :-)
Widzicie tę parę poniżej? Bardzo retro :-) On i ona w moim pewnie wieku... Oboje w strojach 'z epoki' - jakby wyjęci z przedwojennego albumu. Bezbłędni! Niezręcznie mi było ich tak obfotografowywać...
A teraz żałuję :-(
I jeszcze Łazienki raz :-)
W sepii i z Pałacem na Wodzie.
Martwię się o tamtejsze wiewiórki... Albo coś ostatnio nie mam szczęścia, albo jakiś exodus... Ni widu, ni słychu :-( A ja tylko orzechy do Łazienek niepotrzebnie dźwigam.
Podobnie z pawiami. Zaniknęły czy jak?
Wiecie coś na ten temat?
I Królikarnia :-)
Jeden z naszych ulubionych zakątków na mapię Warszawy.
Ulubiony z wielu powodów!
Głównie romantycznych ;-)
Cappuccino, stara jabłoń i bukiety z liści...
No i Tata i Syn na koniec :-)
Pstryknięte telefonem!
Takie jabłka w dziuplach - ale pomysł :-)
Spokojnego wieczoru wszystkim!!!
Ach, i dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem! Za chwilę odpiszę :-)
Ale zestaw! I spacerów i zdjęć. Bardzo, bardzo mi się podobają. I te wszystkie detale! jabłka w dziuplach.
OdpowiedzUsuńA Ogród Botaniczny - lubię i mam ogromny sentyment do tego miejsca.
Oczywiście, dziękuję za dedykację obuwniczą:)
Jesienne mokasyny i u mnie:) Zgrałyśmy się:)
A dzisiejszy spacer był mi bardzo potrzebny!
Dzięki wielkie:)
A Red Latte - doskonała:)
PS Piszę z pracy;-)
Piękne zdjęcia:-) O Rooibos Latte jeszcze nie słyszałam, tu popularna jest Chai Latte, więc w sumie dlaczego nie? (b. lubię Rooibos).
OdpowiedzUsuńIstny spacerownik parkowy Ci wyszedł!
OdpowiedzUsuńJakie piękne loczki ma M.
Pawi nie widać bo im piękne ogony "wyleniały" więc się trochę wstydzą i chowają się po krzakach (sama widziałam).
O wiewiórkach nic nie wiem :(
Zatęskniłam za parkowymi spacerami, szczególnie wśród takich starych drzew...
OdpowiedzUsuńNiezwykłą mamy jesień! Tylko się nią cieszyć!
A tak w ogóle słowo "zima" nie powinno tu paść:-))) Oj nie.
Jakos smutno mi się zrobiło...bo na wyspie nie ma takich parków z polskim miejskim klimatem...zateskniłam... :)
OdpowiedzUsuńPiekne jesienne dni u was, u nas juz deszcz i szrówka, czas wyjąć kalosze :)
O, i wiewiórek rudych mi brak - u nas same szare :))
Fajnie tak wirtualnie z wami pospacerować :)
Delie, ależ proszę bardzo :-)
OdpowiedzUsuńA spacer faktycznie był super- do powtórzenia!!!
Aniu, no właśnie muszę powęszyć za jakąś porządną chai latte 'na mieście' :-) Spróbuj z rooibos - red berries :-) Znakomita!
Enchocolatte, loczki po Mamie ;-)
To może w przyszłym tygodniu wybierzemy się na jesienny przegląd fauny do Łazienek razem, hmm?
Margaretko, okej, okej, już zimę wycofuję z treści ;-)
Jesień niebywała, to prawda!
Anik, ależ Wyspa z parków słynie przecież! I z zieleni...
Oj, Anik, coś na smutno ta tęsknota u Ciebie... Głowa do góry!
Szare wiewióry też fajne :-) Ale jak Ci tęskno do rudej to proszę bardzo: http://lazyhazyafternoon.blogspot.com/2011/01/troche-wstecz-i-gorzki-smak-porazki.html
Zeszłoroczna :-) Z pozdrowieniami!!!
Fantastyczne zdjęcia! Tata i Syn -- obłędne! Z M. prawie przedszkolak, taki duży już i włosy ma piękne.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie spędzacie każdą chwilę. A jesień rzeczywiście obłędna. Właśnie kończę urlop. Tydzień w Göteborgu i tydzień na miejscu rozleniwił mnie strasznie. O pracy staram się nie myśleć.
Jadalnych kasztanów nigdy nie miałam okazji próbować. Może kiedyś...
Serdeczności! :)
no i zjadło Twój komentarz u mnie! :) sama nie wiem co - no zjadło :)
OdpowiedzUsuńpiękna tęcza się Chłopcu pokazała, a Ty świetnie to sfociłaś :) też biegamy i korzystamy tej gorącej jesieni póki możemy, bo zaraz zrobi się zimno i szaro, a wtedy na pewno łatwiej będzie usiąść i odpisać na e-mail ;)
Ivi, no to kiedy jakieś relacje z Göteborga? A jeśli chodzi o kasztany - spróbuj koniecznie! Pieczone!!!
OdpowiedzUsuńUściski!
Olga, to dopisałam, co pożarte zostało ;-) Korzystajcie, korzystajcie... W Wwie już koniec dobrego :-( Przynajmniej na jakiś czas...
Jeszcze czegoś takiego nie widziałem PJ
OdpowiedzUsuńNie moge znalesc obiecanego postu na temat jadalnych kasztanow :) w ktorym parku w warszawie moge znalesc te o to kasztany ? :)
OdpowiedzUsuń