|
Niczym płatki śniegu… Kwiaty akacji. Wszędzie… Z ponad stuletnich, wysokich po niebo drzew.
Popołudnie. Bardzo, bardzo leniwe… W jednym z naszych najulubieńszych miejsc. Nieopodal. Ja – w wiklinowym, przepastnym fotelu. Boso. Z dużą latte. I z książką*… M. – w zasięgu wzroku. Wśród rówieśników. Dużo piachu, zjeżdżalnia, huśtawka i hamak… Wąż gumowy i sterta drewna. Trochę gałęzi. Drewniana chatka. Jaskółcze ziele wokół… Wiaderka, konewki, jakieś zabawki... Jak w ogródku. Trochę własnym ;-) Swojsko… |
|
Bardzo lubimy spędzać tam czas… |
|
Dzieci podobnie jak my… Albo kogoś polubią, albo i nie! Albo im zagra, albo nie.
Tu M. z Marcinkiem. Zagrało :-) Nawet bardzo! Marcinek starszy o siedem miesięcy. I mówi tak wyraźnie. I dużo… Och, jak bardzo Mamie Marcinka pozazdrościłam ;-) Polubili się natychmiast. - Fajną masz czapkę. Bardzo fajną, wiesz? – to w pierwszych słowach usłyszeliśmy ;-) No więc kumple. Sama radość na nich patrzeć :-). Góra piachu. Figle. Skoki. Podskoki. Wygłupy. I współpraca przy piaskowych babkach :-)
Dołów kopanie. I turlanie się z górki… W głos roześmiani!!! I to jak M. zerka co jakąś chwilkę w moją stronę... Uśmiechnięty! I podbiega co jakiś czas... Tak po prostu! Z całusem, z zerwaną stokrotkę... Położyć głowę na moich kolanach... I biegnie z powrotem. Do dzieci. Do zabawy. Umorusany tym szczęściem i beztroską jak nie wiem co ;-) |
Taki Plac Zabaw…
*) 42 strony udało się mi przeczytać!!!Rzecz niebywała, bo M. wcale nie drzemał w tym czasie. Bawił się obok!!!
Ostatni raz tam z Tobą byłam:)
OdpowiedzUsuńI nadszedł ten czas, że możesz tylko siedzieć i patrzeć:-) Fajnie, nie?
Co czytałaś?:)
Jak ja czekam na taki czas żeby Gluś pobiegł się bawić a ja z książką... :) Nadejdzie mam nadzieję ;) Właśnie - a co czytałaś? :))
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili pomyślałam, że na pierwszych zdjęciach jest staw z kaczkami. Chyba czas na okulary :)
OdpowiedzUsuńWspaniale jest móc czytać książkę podczas gdy dzieci się bawią. Ja po zjedzeniu przez mojego syna ślimaka wraz ze skorupką przestałam w ogóle zabierać ze sobą książkę na plac zabaw. Żeby mnie nie kusiła :)
Fantastycznie :)cudowny dzień dziecka!
OdpowiedzUsuńPodobne miejsce to Kolonia Ochota :)
tylko że w moim wspomnieniu z tym miejscem związanym nie ma dwucyfrowej liczby przeczytanych stron ;)
ale to mam nadzieję już lada chwila
(2lata w lipcu Zo kończy)
jakie urocze miejsce!
OdpowiedzUsuńa płatki akacji na stole faktycznie jak płatki śniegu! brawo dla M., że dał mamie poczytać! :)
re: ja do Warszawy? nie wiem, choć bardzo bym chciała :( jakoś jak liczymy i liczymy to z naszych budżetowych obliczeń warszawska wycieczka nie wychodzi, niestety :(
OdpowiedzUsuńakacje, akacje! na ewkowym roczku kręciły się wśród sałatek, ciast i gości :) LUBIĘ :) i to miejsce na Twoich fotach! przeboskie! :) ściskamy ściskamy!
PS zdjęcia z dzieciństwa wymiatają! nasze dzieci chyba już nie będą oglądać swoich takich zupełnie technicznie innych od współczesnych... chyba... :)
Delie, oj nadszedł :-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ostatnio tam zimą byłaś? To koniecznie musimy się tam znowu wybrać razem!!!
Tego Tomańskiego o Japonii kończyłam...
Anik, to już chyba lada moment :-)
A jeśli chodzi o książkę to jw.
Małgorzato, M. też na ślimaka się skusił ;-) Pokazywałam Mu winniczka na krzaczku - sięgnął łapką i chaps... W ostatniej chwili udało się wyłuskać mu skruszoną skorupkę z buzi, hehe!
Zosiu/Aniu, znamy - lubimy :-) Nawet dziś tam dotarliśmy... I to w większym składzie :-)
Enchocolatte, zabiorę Was tam :-)
Olgo, jednak nie tracę nadziei na to spotkanie... :-)
A miód akacjowy lubisz? Tak BTW!
A jeśli chodzi o zdjęcia - pojedziemy jakimś retro efekcikiem i będzie dobrze ;-)))
Uściski!