Dla porządku i ku pamięci wymienię kolejno:
Paulina i Krzysio, Marysia i Antoś, Emilka i Wiktor, Tosia i Jacek, Karolina i Maciek, Małgosia i Krzyś, no i my :-)
Ufff... Chyba nie pokręciłam... Zdjęć kilka zaledwie... I nie wszyscy na zdjęciach obecni :-(
Lat mamom liczyć nie będę ;-) Synom – owszem. Najmłodsi nie mieli jeszcze pół roku, najstarszy - dwa lata i 7 miesięcy.
Fajnie było :-) |
licznie!
OdpowiedzUsuńfantastycznie :)
Świetna ekipa! :)
OdpowiedzUsuńJak zorganizowana wycieczka:)
OdpowiedzUsuńMusiało być wesoło:)
och! zdecydowanie brakowało tam dziewczynki ;P takiej mojej Ewy na przykład :)))))
OdpowiedzUsuńOj, fajnie było. :-) I miło było cię poznać. :-) I małego M. :-)
OdpowiedzUsuńPS. Siedem wózków, ale jedno dziecko w chuście, bo nie dało się do wózka wsadzić...
Swietne takie spotkania i domyslam sie, ze musialo byc bardzo fajne...! M
OdpowiedzUsuńFajnie było ;) Nie mogło być inaczej w takim składzie! Świetny pomysł na urodzinowe przyjęcie.
OdpowiedzUsuńMagdaleno, oj licznie ;-)
OdpowiedzUsuńAnik, a świetna! :-)
Delie, szpaler siedmiu wózków robił wrażenie, hehe!
Olgo, no właśnie... Ewa byłaby idealna!!!
Marysiu, fajnie, że zajrzałaś :-)
I nam było przemiło Was poznać! Uściski dla Antosia!!!
Mamsan, i licznie, i wesoło!
Ewo, to była naprawdę znakomity i mocno spontaniczny pomysł!