No to jeszcze my.
Razy dwa :-)
Kwadrans po północy.
Mówię dobranoc i wcale jeszcze nie idę spać!
Ach, cała niedziela przed nami… Na wysokich obrotach. I na obcasach wysokich… Które mam nadzieję zrzucić wczesnym popołudniem…
A marzę tylko o jednym – żeby się porządnie wyspać…
I nie dane mi to jakoś ostatnio.
Bo kiedy taka okazja w końcu (z rzadka) się nadarza – zrywam się na nogi bladym świtem, hehe! Tak sama z siebie…
Ech, beznadziejna jestem ;-)
Swietna Trojka z Was :) Udanej niedzieli:)
OdpowiedzUsuń:) Buziaczki od naszej paczki!
OdpowiedzUsuńMilo Was widziec... :-) M
OdpowiedzUsuńMaggie, ja też mam tę orzypadłość zrywania się bladym świtem, kiedy wcale nie muszę tego robić ;) Wysokie obraty na wysokich obcasach - brzmi ciekawie. A zdjęcia podobają mi się bardzo! Chciałabym je zobaczyć w kolorze.
OdpowiedzUsuńDobranoc!
Mnie też dotyka poranne zrywanie się w dni wolne. Najdalej punkt 6 już nie śpię, nawet jak mój mały upiór łaskawie jeszcze śpi ja już robię sobie poranną kawę i próbuję się czymś zająć po cichu.
OdpowiedzUsuńDobrego poniedziałku!
Tak bym chciała pospać, choć by do 7, a już szczytem marzeń jest 8 :)
A teraz mała dygresja. Wreszcie wybrałam się do mamy po moje stare książki z dzieciństwa
http://mojeulotnechwile.blogspot.com/2011/06/wspomnienia-o-literaturze.html
Na podstawie tego co czytam na Twoim blogu, śmiem twierdzić, że jesteście dla mnie synonimem rodziny idealnej :) Tak trzymać!
OdpowiedzUsuńAgnieszko, :-)
OdpowiedzUsuńEnchocolatte, i wzajemnie!
Ewo, w kolorze? My najlepiej wychodzimy B&W ;-) Ale da się zrobić!
Kacha, no widzisz? Jest nas więcej ;-)
I dzięki za link - zaraz biegnę!
Paulo, HA HA HA!!! Nic więcej nie dodam ;-) Ale uwierz mi, baaardzo nam daleko do rodziny idealnej! Choć i tak miło coś takiego przeczytać ;-)
Super wyglądacie! Filmowo;)
OdpowiedzUsuń