środa, 11 stycznia 2012

Drobiazgi, zapiski i dwa słowa o przedszkolu :-)



Cudne to przedszkole!
Cudne!
Razem z Tatusiem M. uznaliśmy, że sami chętnie byśmy do takiego poszli ;-)
Najchętniej od teraz.
Zachwyt od pierwszego wejrzenia :-)
M. opuszczał je po godzinie z płaczem...
Co oczywiście nie gwarantuje, że kiedy nadejdzie godzina zero, płacz nie pojawi się w zgoła innym momencie...
Ale jesteśmy dobrej myśli.

Kameralne i odrobinę zideologizowane ;-)
Właśnie takie miało być!

Marianka, prześliczna równolatka M., dopytywała się, kiedy już zbieraliśmy się do wyjścia, czy M. jeszcze tu wróci :-)
No wróci, wróci :-)
Ale dopiero późną wiosną...
Na dłużej.
Bo na razie będziemy przychodzić co jakiś czas na troszeczkę. Oswoić temat ;-)
Tak zdecydowaliśmy.

Zostaliśmy tak przemiło powitani - przez Panie wychowawczynie i przez Dzieci.
Niezwykłe to było...
I zaskakujące.
M. naprawdę nie chciał stamtąd wychodzić!
A założycielka przedszkola bardzo mi Kogoś przypominała... Kogoś bardzo mi drogiego :-) 

Udzielił mi się tamtejszy spokój i dobra atmosfera...
I zupełny brak pośpiechu...
I przymusu.
Szacunek i zrozumienie dla Najmłodszych.
Dla wszystkich.
A wnętrze i jego wystrój przywiodło mi na myśl pewien bliski mi Dom :-)
I jak w Domu się poczułam.
Naprawdę.

Zabrałam potem M. na spacer do pobliskiego parku...
Szukaliśmy wiosny ;-)
Znaleźliśmy zbłąkane koty.
I parę stokrotek (sic!) :-)
A potem poszliśmy do cukierni na drożdżowe rogaliki.
Z różą.
Kupiliśmy nawet cały ich zapas na popołudnie, z myślą o Tatusiu M., ale uraczył się nimi (pod naszą nieobecność) Filip.
Pies łakomczuch ;-)
Łajdak jeden.
Ech, na zdrowie staruszkowi!

Zahaczyliśmy też o fryzjera.
M. strzyże się u pana Tomka :-)
I to nie w jakimś tam salonie dla maluchów ;-) W żadnym razie! 
To prawdziwy fryzjer męski!
Tylko męski.
Do pana Tomka mam prawdziwą słabość ;-)
Ma fenomenalne podejście do dzieci (sam ma chyba dwójkę), przez cały czas prowadzi ożywioną konwersację z M., wygłupia się z nim, podczas gdy ja siedzę sobie na wygodnej sofie, porzucona przez syna i nikomu niepotrzebna ;-)
W domu mycie głowy i czesanie nie należą do ulubionych zabiegów pielęgnacyjnych M. - jednak podczas wizyty u fryzjera M. nawet nie piśnie ;-)
Zadowolony ustawia głowę według wskazówek, pochyla ją w dół, odwraca... Przegląda się z uznaniem w lusterku ;-)
Coś wspaniałego!
Pan Tomek naprawdę zasługuje na te wysokie napiwki ;-)
W dodatku bezbłędnie zapamiętuje imię M.
Moje również ;-)

No i tyle u nas.
Chwilkę temu wróciłam z pracy...
Długi dzień, dłuuuugi...
Zaczął się wczoraj.
Teraz mam siłę jedynie na dwa odcinki Mad Men.
Na nic więcej...
Dobranoc.

Na zdjęciu M. w moich kultowych okularach Swatcha :-)
Dostałam je wieki temu i chętnie nosiłam - dziś służą nam głównie do wygłupów. Są absolutnie cool, nie uważacie?
Swoją drogą ciekawe, czy Swatch jeszcze produkuje słoneczne okulary? Muszę to sprawdzić.
Patent ma świetny, bo wymienne są fronty oprawek, podczas gdy cała 'podstawa' i zauszniki są elementem stałym.
Można więc kombinować różne oprawki do różnych sukienek!
Kiedyś byłam wielką fanką Swatcha.
Pierwszy zegarek, który dostałam w prezencie od Chrzestnego Taty, nosiłam przez długie lata :-)
Szkolne :-)
A potem kupowałam sobie kolejne zegarki tej marki. Z różnych kolekcji. Do rożnych sukienek ;-) 
Aż przyszedł czas na elegancką, srebrną kopertę :-)
Piękną, prostokątną DKNY na jasnobeżowym pasku.
Oj, długo nosiłam.
A potem urodził się M. i zdjęłam zegarek z nadgarstka.
I jakoś od tamtej pory nie założyłam.
Dziwnie się z nim czuję.
A kiedyś dziwnie czułam się bez.

Mało kto nosi dziś zegarek.
Wszyscy sprawdzają godzinę na telefonach.
Moje i Tatusia M. zegarki spoczywają na dnie komody.
Tatusiową Doxę po Dziadku odziedziczy pewnie kiedyś M.
Prawdziwy zabytek to dla niego będzie ;-)
Kiedy poznałam Tatusia M., nosił ten zegarek...

OK, zmykam sprawdzić, co u Dona Drape'a ;-)

Wiecie co?
Fajnie tak postukać tutaj - parę liter na dobranoc.
Trochę jak mała etiudka przed snem.
Etiudka, nie etiuda ;-)
Zawsze to coś, a o tej godzinie do pianina ciężko usiąść ;-)
W dodatku mam poczucie, że ocalę w taki sposób parę chwil.
Które umykają, umykają i umykają...
Jak to chwile ;-)
Które nawet nie wiadomo kiedy zamieniają się w mętne zlepki dni...

W każdym razie fajnie mieć takiego bloga :-)
Między innymi z tego powodu.

Dobranoc.

Ale mnie stopy bolą od tych obcasów.
Zupełnie odwykłam...
Czuję się jak po Studniówce ;-)
Którą przetańczyłam boso!
Mam takie zdjęcie ze Studniówki: pod ścianą rządek butów na wysokim obcasie, hahaha!
Nie tylko ja założyłam wtedy swoje pierwsze szpilki ;-)

OK, dobranoc raz jeszcze ;-)
Dziś już ostatni!

8 komentarzy:

  1. Dobranoc, dobranoc:)
    Fajnie z przedszkolem dla M. Ja swoje lubilam bardzo. Tez bylo kameralne ale tak w latach 80 bylo chyba zawsze na wsi;)
    Wielkim oddechem Twoja etiudka dzisiejsza jest dla mnie:)
    Ja na wdechu caly czas i jeszcze troche tak pewnie bedzie...
    Usciski!

    PS Don Draper rulezzzz;))

    OdpowiedzUsuń
  2. ja noszę zegarek i czuję się źle kiedy go nie mam:)
    prosty i w sumie dość męski, na czarnym pasku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaintrygowałaś mnie tym jakie to przedszkole odrobinę zideologizowane??? Nas to czeka ok czerwca, lipca bo od września Staś pójdzie do przedszkola i już się boję...

    Hmmm zegarek, a co to takiego? Chyba nosiłam taki komunijny, a potem nigdy i nie wiem dlaczego? :DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się, że przedszkole jest takie jakie chcecie:)) takie przedszkole to skarb, pierwsze znajomości, pierwsze interakcje z rówieśnikami w większej grupie..:)) trzymam kciuki, żeby M. chciał tam chodzić, zawsze:)
    Pan Fryzjer...:)) są ludzie z takim cudnym podejściem do małych dzieci:) strasznie lubię być świadkiem takich rozmów dorosły-dziecko, kiedy to rozmowy są prowadzone w sposób interesujący dla dziecka:)
    Rozpisałam się zamiast przygotowywać prezentację...ehhhh
    uściski!
    J

    OdpowiedzUsuń
  5. To świetna wiadomość z tym przedszkolem;)
    Trzymam w takim razie kciuki za M.;)
    Ja mam Swatcha;) Do bardziej eleganckich zegarków chyba jeszcze nie dorosłam;) A bez swojego nie wyjdę z domu;)
    Pozdrawiam Ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. Agnieszko, rulezzzzz zdecydowanie ;-) Choć drań z niego trochę!

    Delie, a wiesz - nie zwróciłam na niego uwagi jakoś... Ale ja jestem wybitnie gapowata. Muszę się przyjrzeć jak się spotkamy :-)

    Mamurdo, wyślę Ci @ nt. przedszkola. Ale wydaje mi się, że Ci o niem opowiadałam ostatnio.

    Dotblogg, ja swoje przedszkole też przemiło wspominam. Wychowawczynie były bardzo OK, choć myślę, że teraz standardy nieco się zmieniły ;-)
    Jak prezentacja poszła?

    Anno, swatche rulezzzzz :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przedszkole Maggie chyba naprawde super...! a zegarka ja rowniez nie nosze. Kiedys zdjelam, nie pamietam nawet kiedy, wiele lat temu i tak juz zostalo ale moze jeszcze kiedys ponownie znajdzie sie na mojej dloni, kto wie ... :-) M

    OdpowiedzUsuń
  8. musiałam to przełożyć...;) zbyt wiele rzeczy mnie rozpraszało!:D
    uściski!
    J

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)