czwartek, 19 stycznia 2012

Na specjalne życzenie czytelników ;-)


Ogrody Frascati.
Chyba jedyne miejsce w ścisłym Śródmieściu Warszawy, w którym mogłabym (a raczej bym chciała!) mieszkać.
Gdzieś w pobliżu.

W którejś willi ;-) lub choćby na przytulnym poddaszu jednej z kamienic.
Mało prawdopodobne to, niestety...
Mam za to szczęście, bo w pobliżu pracuję :-)
Chociaż tyle.
Lubię spacerować po tamtej okolicy.
Niezależnie od pogody, pory roku i nastroju.
Szukałam jakiegoś utworu, który by idealnie pasował do dzisiejszych zdjęć...
I wybrałam 'Ciszę' Johna Cage'a ;-) Chyba dobrze pasuje, prawda?

Zimą Warszawa wydaje się smutna.
Zima Warszawę cofa o trzydzieści lat bez mała...
Usypia ją.
Tak mi się czasem zdaje...
Ale lubię Warszawę o tej porze roku.
Bo trochę zwalnia.
I gaśnie...


Kilka migawek z wczoraj.
Żałuję, bo kiedy dotarłam tam z aparatem, śnieg przestał sypać... A chwilę wcześniej sypał gesty i kremowy...














 Czasem mi się zdaje, że zimą ludzie stają się sobie bliżsi. 
Łatwiej o cudzy usmiech, przypadkowy ciepły gest, zderzenie żrenić w metrze... 
Tak jakby zima odbierała pewność siebie. 
Asekurujemy się więc odrobiną serdeczności. 
Którą rzadko okazujemy sobie latem. Kiedy aura sprzyja...
Taka refleksja ;-)






Ech, trochę tych zdjęć zrobiłam ;-)
A nastrój miałam podły, bo chwilę wcześniej zgubiłam rękawiczki.
Kolejne w tym roku.
Ulubione,
Jednopalczaste i ekstremalnie ciepłe.
Najgorsze, że nigdzie nie mogę takich samych dostać.
Obdzwoniłam wszystkie sklepy, sprawdzałam u dystrybutora i przeszukałam sieć :-(
Fatalnie...
W domu mam jeszcze kilka par rękawic, ale albo ich nie noszę, bo boję się zgubić ;-) bo ładne i szkoda, albo z kolei przemakają i nie grzeją... Jeszcze mi dwie pary narciarskich zostały, no ale to słabo tak w nich paradować po Śródmieściu, nadwątlając miejski look ;-)
Choć z tym miejskim lookiem to coś u mnie marnie ostatnio ;-) Założyłam górskie buty i wcale się tego nie wstydzę! Po tym jak wywinęłam orła w oficerkach na śniegu ;-) wybieram porządne podeszwy!




A M. szaleje na sankach! Czasem ciężko mi uwierzyć w to, że to już prawie trzylatek. Jednak widząc to, co wyprawia, zjeżdżając z saneczkowej górki, nie mam żadnych wątpliwości, ze to już nie maluch ;-) 
Czy już Wam mówiłam, że szukamy przedszkola z rozszerzonym programem kaskaderskim? :-)))
Ech, strachu to ten Syn mój nie zna! 
Za to ja się strachem żywię, patrząc na te jego wyczyny,,,

No i tyle.
Takie moje Frascati.
W styczniu :-)


O książkach jutro Słowo!


Miłego popołudnia!



18 komentarzy:

  1. Maggie, jakie piękne zdjęcia!!!
    Jak nie Warszawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I to mówi dziewczyna z Warszawy! No, wstydź się, wstydź, droga E.! ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny wpis! Taki refleksyjny i nastrojowy! Czytelnicy bardzo dziękują za ten wpis ;D Przyjemnie się czytało i oglądało.Gdybym nie miała kataru po pachy wybiegłabym z domu pospacerować po Frascati! http://1.bp.blogspot.com/-ZYkiYe-VAow/TxfuFMQAOXI/AAAAAAAAEOA/64s-QqvAVto/s1600/b9.jpg a to zdjęcie skojarzyło mi się z ciepłym, szarym, wełnianym szalikiem z warkoczem, aż zamarzył mi się taki ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia. Początkowo myślałam, że są czarno-białe. Niestety nie znam tego uroczego mijesca. Zachwycałam się parkami Berlina a tu się okazuje, że i w naszej stolicy można się czymś zachwycić.
    mamis (www.mamis.blox.pl)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zimowe zdjęcia :-)
    A w górskich butach jest najcieplej, nie ma co kryć ;-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię takie miejsca bez ludzi, wydają się jakby skrywały tajemnicę, jakąś mroczną historię. I tak jest na Twoich zdjęciach.
    Aż poczytałam o historii Frascati.

    Jak mówią babcie, ciepłe buty to podstawa:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie tam, bardzo. Twoje zdjęcia dźwięczą ciszą. I coś w tej zimowej serdeczności chyba jest, też to obserwuję.
    Przykro mi z powodu rękawiczek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Maggie, no po prostu piękne zdjęcia:))) aż chciało by się tam być:)))i ta cisza- to kocham w zimie.Wszystko wygłuszone śniegiem i takie niezwykłe:)))
    Oj szkoda ,że straciłaś rękawiczki:((( mimo wszystko lepiej chyba stracić dwie niż jedną:))) tak mi się wydaje:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kemotko, to będę miała jeszcze coś dla Ciebie :-) W temacie wełnianych splotów w kamieniu.

    Mamis, berlińskie parki zachwycają, ale te warszawskie nie gorsze. Warszawa w ogóle parkami mocna! Należy docenić :-)
    A Ogrody Frascati musisz poznać koniecznie!

    Dag, otóż to :-)

    Heidi, w dodatku nad całym tamtym kwartałem unosi się duch zagadkowej Willi Pniewskiego ;-) Kiedyś tu o niej pisałam. Zresztą jest na jednym zdjęciu tutaj...

    Ybo, stąd dobór utworu dzisiaj ;-)

    4URSOUL, jedną straciłam :-( Czyli to tak jakby dwie... Ale w sumie masz rację - lepiej byłoby stracić komplet. Pocieszyć się, że teraz grzeją kogoś innego, a nie takie pojedyncze, bezużyteczne ;-)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  10. dzieki za spacer. chwile mieszkalam w Warszawie ale nigdy nie bylam :-( PS jak potrzebujesz przeszukac widenskich dystrybutorow rekawiczek to daj znac @ :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Maggie, dzis w metrze widzialam dziewczyne, nie raczej Pania , ktora miala rekawiczki na sznurku . Usmiechalam sie sama do siebie bo i ja mam tendencje do gubienia rekawiczek wiec pewnie ta Pani rozwiazala sobie problem doszywajac sznurek do rekawiczek :) Nie tylko dzieciakom wypada ;)
    Co do zdjec, piekne, takie spokojne nie_warszawskie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. W Krakowie śniegu już nie ma:( i na moje nieszczęście pada deszcz, bo ja nie gubię rękawiczek, ale parasole. Dziś dwa razy wracałam się do sklepów po kupiony niedawno parasol. Całe szczęście tym razem udało się wrócić razem z nim do domu:)Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na jutrzejszy wpis książkowy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Te fotografie mają moc uspokajania!
    Pięknie tam musi być! Nigdy nie byłam;(

    Mogę sobie wyobrazić ten nastrój...
    Ja w tym roku zgubiłam już trzy pary;( Pierwszy raz w życiu;) Mocny początek, nie ma co;)

    To niesamowite ile dzieci mają w sobie odwagi, są nieustraszone. Niestety z wiekiem u niektórych to mija - ja jestem najlepszym przykładem;)

    Dobrej nocy Maggie!

    PS A propos wcześniejszego posta - pierwsza stanę w kolejce po twojego audiobooka;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Maggie jak ty pięknie piszesz! :) A ta zima...tęsknię za taką choć na chwilę :) U nas dżdżyści i z krokusami w tle :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ach, piękny ten park. I piękne Twoje śniezne fotografie.
    Z każdym kolejnym Twoim wpisem spacerowym coraz bardziej zaczynam lubić Warszawę...
    Poproszę więcej No to może pora na tego warszawskiego bloga. Choć z drugiej strony te wpisy świetnie dopełniają całości LZA
    Dobrego dnia, C.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakoś zupełnie nie znam tego miejsca.
    Chociaż w okolicach Frascati miałam wesele:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zawsze mnie śmieszą blogi warszawianek z nabytku. Są takie głupie i puste, aż dziw bierze, że pieniądze, w takim pocie czoła zdobyte, mogą taką sieczkę z mózgu zrobić. Mało jest osób, rozumiejących to miasto, niektórzy wolą w dorobkiewiczowskich kołach się zamykać. Chylę czoło przed Pawłem Althamerem i jemu podobnymi, a za te nabyte "warszawianki" BARDZO PRZEPRASZAM!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Piekne zdjecia Maggie i miejsce tez mi sie bardzo podoba.., chyba nigdy tam nie bylam i nie bylo mi nawet znane... Odpowiedz na komentarz tez mi sie podobal, brawo...! M

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)