czwartek, 26 stycznia 2012


OK, śmiejcie się, proszę bardzo...
Ale MÓJ DZIEŃ zaczął się dziś od tej właśnie piosenki :-)



Uwielbiam ją!

***

Czasami jest po prostu dobrze.
I chyba o to chodzi w życiu.


Dobrego dnia Wam życzę!

PS Jak tylko się wykuruję, idę potańczyć :-) 


29 komentarzy:

  1. Ja też wkrótce idę potańczyć:)
    Zdjęcie - cudo!
    Mój dzień zaczął się znakomicie, co tu dużo gadać:)
    PS Bardzo NIE lubię tej piosenki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamurdo, niewykluczone :-)

    Delie, jakieś masz przykre z nią wspomnienia, czy jak? No bo to aż NIEMOŻLIWE jej nie lubić ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię i już:) Jakaś taka banalna jest:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, pościelówy z zasady są banalne ;-)
    Jak i sama miłość, hahaha!

    OdpowiedzUsuń
  5. znam niebanalne piosenki o miłości, która faktycznie banalna bywa:)

    OdpowiedzUsuń
  6. To dawaj je szybko!!!
    Bo aż ciekawa jestem :-)
    Kurczę, chyba gorączki znów dostałam, hehehe!

    OdpowiedzUsuń
  7. a "Both sides" Joni to nie jest piosenka o miłości też?:) nie tylko, ale:

    "I've looked at love from both sides now
    From give and take, and still somehow
    It's loves illusions that I recall
    I really don't know love at all"

    OdpowiedzUsuń
  8. Pożycz mi dzisiaj trochę Twojego pozytywnego nastawianie:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. cudne zdjęcie;)
    i chyba o to chodzi,masz rację.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Delie droga, toś mi cytat zapodała ;-)
    No pewnie, że 'BSN' to o miłości jest. Również. Na ale Joni to sobie zostawiam na inne nastroje...
    A dziś tylko i wyłącznie Percy Sledge ;-)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Heidi, śmiało, częstuj się :-)

    Monisiu, :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja dziś słucham Joni od rana.

    OdpowiedzUsuń
  13. Maggie..................... :)))
    uwielbiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  14. Delie, oj u mnie Joni w chwilowej odstawce... Co oznacza, że jestem w szampańskim nastroju, mało skora do refleksji ;-)
    Ale to chyba przez tę anginę. Bardziej się dołować nie chcę :-( Siły nie mam!

    PS Najradośniejszą płytą Joni jest dla mnie Hissing of Summer Lawns - znasz?

    OdpowiedzUsuń
  15. Lafle, nie wygłupiaj się nawet ;-) Ja jestem neurotyczną socjopatką tak naprawdę ;-) Tutaj to tylko taka kreacja autorska :-)))))))

    OdpowiedzUsuń
  16. ostatnio przeczytałam coś iście banalnego, ale ujeło mnie to niesamowicie, że "prawdziwy facet uwodzi codziennie tą samą kobietę":)
    a co do piosenki to cóż powiedzieć, ja też tej piosenki wyjątkowo nie lubie:(
    za to joni mitchell :both sides now: kupiłam własnie drugi egzemplarz za groszę na merlinie. mojej starej płyty już sie do końca nie dało wysłuchać, bo taka była zrysowana. a kupiłam ją gdzieś w 2000/2001 roku będąc jescze na aplikacje za kosmiczne wówczas pieniądze, ach

    OdpowiedzUsuń
  17. No ludzie, co Wy dzisiaj z tą piosenką? Ej, nie znacie się ;-)
    Niech no tu ktoś napisze, że fajna jest! O!

    A Joni to moja ulubiona wokalistka ever! 'Both Sides Now' nie jest moją najważniejszą jej płytą, ale bardzo, bardzo ją lubię. 'Skomercjalizowała' się po wiadomym filmie ;-) ale to nie szkodzi, to może nawet dobrze! Zresztą potem jedną z płyt wydał jej Starbucks! Ten Starbucks! ;-)
    Co za różnica z drugiej strony? Płyta fenomenalna! Znasz? Chodzi o 'Shine'. Uwielbiam też te wszystkie jej starocie, ale ponad życie kocham Misses oraz Night Ride Home. I wiele, wiele innych ;-)
    Wielokrotnie tu zresztą o Joni pisałam :-)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. to niewytłumaczalne, po prostu nie lubię i już. drażni mnie jej początek...
    mój mąż ma podobnie z "woman in love", którą ja ubóstwiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. No to bym się z Twoim mężem dogadała ;-) Bo ja w ogóle BS nie znoszę, hihi!

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ajjjj, jeden kawałek w wykonaniu BS lubię - 'Send In The Clouns'. Piękny jest!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nalow, to jeszcze tylko to - odnośnie tego cytatu, który przytoczyłaś. Też może nic odkrywczego, ale mnie wzrusza: że nie chodzi o liczbę kobiet, ale o liczbę lat, które chce z Tobą spędzić ta jedyna...
    Powtarzam znajomym 'kolekcjonerom' ;-)

    OdpowiedzUsuń
  22. może to naiwnie, ale wierzę że tak właśnie jest.
    a barbra jest jedną z nielicznych kości niezgody w naszej, zbieżnej co do zasady, wrażliwości muzycznej. mam do niej jednak niesamowity sentyment. kojarzy mi się z dzieciństwem, moją mamą i jej perfumami magie noir...

    OdpowiedzUsuń
  23. W takim razie całkowicie rozumiem tę słabość :-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudne zdjęcie a sukienka wygląda jakby tylko czekała, żebyś ją założyła.
    Kuruj się i idź potańczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Pat droga, oj no ta sukienka ma bujniejszą przeszłość, zdaje się, niż przyszłość ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Piosenke lubie, bo mam z nia mile wspomnienia ;-) Kuruj sie i pedz w tany! My sezon balowy dopiero w polowie lutego rozpoczynamy ;-) usciski Ania

    OdpowiedzUsuń
  27. Aniu (U-O-S), Ty jedna się znasz na piosenkach! ;-)
    A wybieracie się może na bal maskowy? Albo na bal do opery?
    Uściski, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  28. Bal maskowy nam sie marzy w Wenecji ale w tym roku znowu sie nie uda :-(
    Z moich ulubionych balow wiedenskich to caly czas Kaffeesiederball wiedzie prym :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)