środa, 25 stycznia 2012

Zimowy spacer i owsianka na śniadanie :-)

No to, żeby nie było, że zimy u nas nie ma...
Bo jest :-)
Raz na biało, raz na buro ;-) ale jest!
I my się zimy nie boimy - jak widać :-)
No, nie baliśmy się. W tym przypadku czas przeszły wskazany...
Bo ja dzisiaj zimę to zza okien podziwiałam - uzbrojona w antybiotyk i probiotyk. Dla równowagi ;-)
I w stos cały chusteczek higienicznych.
I w koszyk pełen suplementów. Tak zwanych ;-)

Ale pracowałam dzielnie.
Dziś w pozycji horyzontalnej - z telefonem przy uchu, komputerem na kolanach. I z psem u stóp ;-)
Mój wierny, kudłaty termofor :-)

A Chłopcy 'w terenie' :-)
Zdrowi, na całe szczęście!
A M. złowił dzisiaj nawet trochę prezentów :-)

No to tyle.
Parę migawek z niedawnego spaceru :-)


Od rana słucham Feist.
Tej płyty.
Znakomita jest!
Niektórzy to wciąż tylko o nocniczku śpiewają ;-) O nocniczku, nocniczku i nocniczku (Małgoś, pozdrawiam!), a ja już nie mogę, hahaha!
Stąd Feist!
I jeszcze całe mnóstwo innej muzyki...
Której nawet w nocy ostatnio słucham.
Kiedy spać nie mogę :-(
Więc leżę i słucham.
Kiedyś ogłuchnę, wiem...
Ale co się nasłuchałam, to moje ;-)



Miłego wieczoru!

Duży już ten nasz M., prawda? :-)
'Na żywo' jeszcze większy!!!







PS Owsianka na mleku kokosowym. Lubicie? Znacie?
Podają taką w jednej fajnej knajpce, do której wybrałyśmy się z Delie na niedzielne śniadanie śródmiejskie ;-)
Ale się na owsiankę nie skusiłyśmy. Jakoś. A teraz żałuję...
I sama muszę wypróbować taką na kokosowym mleku .
Macie w ogóle jakieś tajemne metody przygotowywania owsianki doskonałej?
Bo to u nas często śniadanie.
Albo jaglanka. Albo kaszka orkiszowa.
Owsiankę lubię najbardziej na wodzie, z odrobiną mleka, z cynamonem, słodkim ciemnym muscovado i gorzkawymi wiórkami surowego kakaowca (to odkrycie mojej Przyjaciółki). No albo z bakaliami i suszonymi owocami oraz miodem. Ale może macie jakieś inne sposoby? Podzielicie się? Z góry dziękuję :-)


16 komentarzy:

  1. Bardzo wyrafinowane te Twoje owsianki:-) Pomysł z kokosowym mlekiem kupuję:-) Moja taka raczej przyziemna - z cynamonem i miodem/syropem klonowym/syropem z agawy, ale za to odmiana pinhead - w Pl chyba niestety niedostępna, a i u nas nie tak łatwo osiągalna - to irlandzki specjał.

    OdpowiedzUsuń
  2. O właśnie o takie sekretne przepisy mi chodziło, Aniu :-) Dziękuję!
    Zapoluję na taki specjał kiedyś!

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja robię "pinhead" właśnie - Patrycja mnie zaopatruje:) takiej klasycznej nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam, czekałam i JEST,Twój wpis:-), M. duży, bardzo, mam nadzieję, że kiedyś Go poznam...A owsianki nie lubięęęęęę!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. No jest! Jestem :-)
    Jak to nie lubisz owsianki??? Ja Ci taką ugotuję, ze polubisz!
    I pewnie, że poznasz M. - już niedługo jakoś :-)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach duży wasz M. już i taki już...chłopczykowaty :) Jeśli wiesz o co mi chodzi ;) Gdy patrzę na mojego Glusia to sobie coraz częściej uświadamiam że to już nie dzidziuś ale właśnie taki chłopczykowaty przedszkolak :) A miedzy naszymi chłopakami chyba różnica niewielka :)
    Ech...owsianki nie lubię a próbowałam polubic...bardzo :) Gluś za to namiętnie jada musli z jogurtem, owsianki niestety nie udało mi się mu wcisnąć ;) Pozdrawiamy z Wyspy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj wszyscy z tej wyspy pozdrawiają, widzę :-)
    Fajnie! Dziękujemy za pozdrowienia!

    Z M. jak ze szczeniaczkiem - nagle zaczyna być taki bardziej 'junior' niż 'puppy' ;-) Takie porównanie, bo ja psiara jestem, hihi!

    U nas jogurt bez szans - M. jest alergikiem. Musli robię sama, bo w większości gotowych mieszanek są rodzynki, które makabrycznie uczulają M. :-(
    Stąd owsianki i jaglanki najchętniej - mieszane z preparatem mlekozastępczym - za którym M. przepada. To dobrze, bo dzieci w większości go nie cierpią!

    Znam całą masę osób, które za owsianka nie przepadają... Chyba jakaś pokoleniowa trauma ;-) Wstrętną Wam owsiankę ktoś musiał serwować, hehe!

    Uściski, Anik!

    Aniu, odpisałam na @ :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, duży, duży-coraz większy ;D Feist UBÓSTWIAM!!!!A owsianka na mleku kokosowym...nigdy takiej nie robiłam. Owsiankę uwielbiam, kojarzy mi się z zimowymi, powolnymi śniadaniami. Choć, mimo skojarzeń chyba najbardziej lubię ją latem, ze świeżymi owocami!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli owsianka to gęsta, kleista i słodka. Teraz już za późno ale z rana na śniadanie zrobimy sobie z J.
    A M. faktycznie się wydłużył :)) rosną chłopaki do słońca się ciągną :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też nie mogę spać;( Dzisiaj na przykład obudziłam się o 4.30;( A poprzedniej nocy zasnęłam o 2.30. Kolega z pracy powiedział mi wczoraj ze śmiertelnie poważną miną, że to przez wybuch/wybuchy na Księżycu;) Sprawdzaliśmy to w necie, ale nie ma żadnej informacji;););)
    Owsiankę uwielbiam;) Gotuję tylko na mleku. Moja ulubiona to z gruszką i miodem lub suszoną żurawiną i syropem klonowym. A takiej na mleku kokosowym nigdy nie jadłam, chyba spróbuję;) Ostatnio często piję kakao na mleku kokosowym i jest pyszne!
    A M faktycznie coraz większy;)
    Miłego dnia Maggie!

    OdpowiedzUsuń
  11. M. rośnie jak na drożdżach:DDDDD

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam owsiankę:)
    Moja ulubiona to właśnie tylko na pinhead (daje zupełnie inny smak niż płatki). Z kaszą jaglaną, cynamonem, kurkumą, suszoną porzeczką, orzechami włoskimi i mlekiem sojowym. I syropem z agawy lub miodem.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kemotko, ja odwrotnie - tylko zimą. I jesienią :-)

    Enchocolatte, to słuszna teoria :-)

    Anna, z tymi wybuchami to nie głupie ;-) O, a kakao na mleku kokosowym brzmi super! Za to lubię blogosferę :-)

    Mamurda, piekarskich ;-)

    Patrycjo, no i właśnie - czekałam na Twoją wypowiedź :-)
    Porzeczka! Tego potrzebuje moja owsianka! Lekko kwaśnej, suszonej porzeczki! A wiesz, że w PL wcale nie jest taka popularna? Łatwiej o żurawinę! Paradoksalnie.
    Muszę wrócić do Twojego przepisu, bo Ty chyba właśnie mieszasz płatki z jaglanką. Na mleku sojowym też lubię. Albo owsianym.
    Pa! I dziękuję!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)