Po dwóch długich, intensywnych dniach – potężny ból głowy...
Od popoludnia.
I nie chce odpuscic...
Zatem coś na uspokojenie:
Tamaryszek...
Mimoza...
Trochę traw...
I kropla fioletu...
Podobno wycisza. Fiolet.
Dobranoc.
PS. A jutro więcej figli, światła i dużo, dużo dzieci :-)
I
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Powinnam już spać, bo o 5 wstaję, ale nie mogłam sobie odmówić.
OdpowiedzUsuńUspokajająca te zieleń.
Baw się dobrze:) I niech ból głowy odpuści!
W każdym razie nie usypiająca ;-) bo ja wciąż tutaj... Zamiast spać... Ach, czasem szkoda czasu na sen... Właściwie zawsze szkoda... A jutro pakowanie. Od rana! Wrrr...
OdpowiedzUsuń