poniedziałek, 4 października 2010

Addio...

...pomidory
Addio ulubione
Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół...

/J.Przybora/



I ostatni wakacyjny autoportret. Z pomidorami ;-)






































































Pomidory.
Kupiłam dziś kilka i – muszę to powiedzieć – okazały się niejadalne…
Twarde, zimne, niedojrzałe...
Smaku pozbawione, o zapachy nawet nie wspomnę...
Ostatnie pomidory w tym roku. Oj tak!
W sercu – bolesne ukłucie…
Bo za pomidorami przepadam.
Oj, nadchodzi ciężki dla mnie czas…
Dobrze, że honoru bronią jeszcze te koktajlowe maleństwa, ale cóż to z nich za pomidory? Pomidorki ledwie... Pomidorowe czereśnie... Do sałatek. Do dekoracji. Dobre na choinkę ;-)

Te na zdjęciach to najwspanialsze pomidory pod słońcem.
Rosną w cudownym ogrodzie naszych Przyjaciół.
Prawdziwych pasjonatów sztuki ogrodniczej!
Takich pomidorów to już właściwie nie ma nigdzie indziej…
A w tym klimacie to na pewno…
Żywot tych pomidorów śledzimy od samego początku – od maciupeńkich sadzonek wygrzewających się na długim parapecie…
Potem z najpiękniejszych okazów pomidorów wyłuskujemy pojedyncze pesteczki – suszymy je na sitku, przesypujemy do papierowych tytek i oddajemy do „wylęgarni” – żeby ponownie trafiły do maleńkich doniczek…
W ten sposób "przedłużamy gatunek" :-)
A potem tylko modlimy się, żeby lato było słoneczne…

Jak te pomidory smakują…
Jaki tam zapach…
Z tych ostatnich robimy passatę.
Pasteryzujmy.
Trzymamy w dużych słojach.
Delikates!
Będzie na zimę dla M.

9 komentarzy:

  1. Takie pomidory pamiętam z czasów mojego dzieciństwa....zamarzyły mi się, bo też uwielbiam! A te podróby ze sklepu się nie umywają... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz Maggie, ja badam pomidora na węch jeśli mi nie pachnie pomodorem (specyficzny zapach, prawda?) to omijam takie cudo z daleka. Ale niestety teraz przez najbliższe miesiące będzie prawdziwa posucha pomidorowa. Faktycznie addio... Ostatnia deska ratunku to pomidorki koktajlowe/cherri, ale to takie mizeroty maleństwa. :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie mi smaku na noc narobiłaś tymi zdjęciami ... idę coś zjeść

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak pięknie opisałaś żywot pomidora:) A drugie zdjęcie wyśmienite. W tym roku jadłam przepyszne pomidory. Dam namiar na sprzedawcę na wiadomym bazarku:) Jeszcze w tę sobotę miał wspaniałe, pachnące, słodkie pomidory. Z solą selerową. Mniam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. smaczne takie pomidory .... szkoda, że nasz klimat (a żeby go ... !) nie pozwala na konsumowanie ich przez cały rok. Cóż ...

    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. przez te zdjęcia aż mi zapachniało w pokoju takimi smakowitymi pomidorami! mniam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Te pomidory aż pachną na Twoich zdjęciach!!! Wyobrażam sobie, że smakują jak marzenie. U nas na szczęście jeszcze bardzo pomidorowo. Jest takie jedno miejsce, w którym kupuję jeszcze pachnące, jeszcze smaczne, jeszcze pomidorowe pomidory ;))) Ale do tych dzisiejszych to im bardzo bardzo daleko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale fajnie napisane... ja tez uwielbiam pomidory a te tutaj prezentuja sie bardzo okazale... toz to wyjatkowo prawdziwe pomidorowe towarzystwo... :-)

    Dobrej nocy Maggie... M

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany, to widzę, że nie tylko ja za pomidorami płaczę...

    Enchocolatte, będę wąchać! ;-)

    Delie, to ja poproszę o ten namiar, koniecznie!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)