czwartek, 7 października 2010
W Kazimierzu...
Nad Wisłą w Kazimierzu są sady (…). We wrześniu wysypują węgierki. Drzewa robią się fioletowe. Zrywamy owoce, jeszcze twarde, podkradamy po cichu. Ksiądz na spowiedzi powiedział, że dla siebie to nie grzech. Potem już śliwek na drzewach nie ma, za to po całym mieście snuje się słodki dym. Wędzą węgierki. Ludzie siedzą do później nocy, ćmi się ogień, a śliwki położone na ruszcie najpierw nabrzmiewają sokiem, potem się kurczą i stają się jeszcze słodsze. Mama mówi, że przy tych śliwkach dużo par się skojarzyło… A w czerwcu rodzą się śliwkowe dzieci.
Zofia Mitosek, Pelargonie, Wydawnictwo Literackie 2006
Chwilkę temu wróciliśmy…
Jutro więcej zdjęć. I więcej słów…
Było pięknie.
Dobranoc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Poproszę o zaczarowanie mi Kazimierza. Bo póki co jest odczarowany zupełnie. Niestety.
OdpowiedzUsuńFajnie, że już jesteście:) I że jutro też będziecie:)
Będziemy! I też się cieszymy!!!
OdpowiedzUsuńProsta metoda na odczarowanie Kazimierza: wybrać się tam poza sezonem, w środku tygodnia, rynek oglądać tylko o świcie albo tuż przed zachodem słońca, zjeść sniadanie u Vincenta, poprzytulać wszystkie okoliczne koty i wybrać się z leżakiem nad Wisłę... A najlepiej posilić się dobrą literaturą przed wyjazdem i oglądać miasteczko oczyma bohaterów... "Pelargonie" polecam :-)
Tak zrobię kiedyś:) No, może poza kotami - bo nie lubię:)
OdpowiedzUsuńach, chciałabym tam pojechać, ale to tak daleko!
OdpowiedzUsuńczekam na następna porcję zdjęć :)
marzy mi się Kazimierz we dwoje. byał tak kiedyś taka knajpka pt. "Zielona Tawerna" ciekawe czy jeszcze jest?
OdpowiedzUsuńczekam na zdjęcia!!!
:)
E.
Ja tez czekam na foty bo wizyte w Kazimierzu wiecznie odkładam gdy jestem w PL :) Więc przynajmniej wirtualnie pojadę... :)
OdpowiedzUsuńDelie, na nie-miłość do kotów nic nie poradzę ;-) Ja zdecydowanie bardziej kocham psy, ale do kotów też ma słabosć... Fascynują mnie! I są piękne! Choć ich nie rozumiem...
OdpowiedzUsuńEllemo, Kazimierz mało komu jest po drodze ;-) Ale wybierz sie koniecznie! Byle nie w sezonie!
Enchocolatte, oczywiście że jest jeszcze :-) Przy Nadwiślańskiej... Ale zdecydowanie bardziej polecam Vincenta właśnie. Przy Krakowskiej...
Anik, mam nadzieję, że wirtualną wycieczką nie będziesz rozczarowana... I koniecznie tam zajrzyj, będąc następnym razem w PL. Tylko unikaj weekendów, bo wtedy Kazimierz jest nie do zniesienia...