niedziela, 3 kwietnia 2011

Agrykola. I Staś :-)


No to od końca…

Niedziela. Spotkanie - ze Stasiem pierwsze :-) Z Mamą Stasia po dłuższej przerwie – biegnąc w ich kierunku, miałam nawet pewne obawy, czy się rozpoznamy ;-) Bez problemu jednak!
Przedpołudniowy spacer – Agrykola i Łazienki…
Razem z A. (i bez B.!) – łaskawą pchać na zmianę wózki Chłopaków! Też się zawsze wyrywałam ‘do tablicy’, hehe – tzn. zanim sama zostałam Mamą ;-)
Łąki krokusów…
Kizi-mizi-BAM! - czyli jak to M. krokusom łebki odrywał ;-)

Marna ta zieleń jeszcze...
Ale to się zmieni :-)

No i schody - do Zamku Ujazdowskiego i w dół. Na dwóch nogach, a i na czworaka! Bez końca!
I kolorowe wiatraczki :-) W Łazienkach obowiązkowe!!!
Leniwe przedpołudnie…
Później kawa z bionadą w obiadowej porze :-) Jejku, jak dobrze…Przy drewnianym, rozchybotanym stoliku przed Kredkafe ( M. przespał calusieńkie Poczytanki!!!) :-) Za to my mogłyśmy się nagadać…
Droga A.! Do powtórzenia!!!

A Park Skaryszewski w komplecie z K. i Stasiem… Koniecznie!
M. i Staś. Kilka miesięcy różnicy... A. twierdzi, że są zupełnie 'miniaturowi' ;-) Dla mnie - olbrzymy!

Potem szybki obiad. Popołudnie już z Tatusiem. I z najfajniejszym Wujkiem T.
Na rowerze!
Men only ;-)

I mój kawałek dnia dla siebie :-)

Zaległości moc…
Jutro może coś z soboty ;-)
Na przykład o tym, jak z Delie i Chłopcem (a raczej Chłopakami w liczbie 3!) spotkaliśmy nad stawem żółwia :-) Serio!
I szczura wodnego…
I o pięknych bańkach mydlanych, które Chłopiec wyczarowywał (w czym M. Mu odrobinę przeszkadzał, hihi!) na skwerze…
I o Nowym Jorku z opowieści i…lektury :-)
I o tym, jak to fajnie, że się nie mijamy na tych spacerach, tylko ruszamy na nie razem…



Ale to już jutro…
Nadmiar tlenu mnie usypia ;-)
Dobranoc!

8 komentarzy:

  1. Ha, to się w tej Kredce minęliśmy dzisiaj:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem :-)

    A nie dostałaś mojej wiadomości? Pewnie nie ;-)
    W tej sprawie pisałam. Spod Kredki właśnie...
    Cholera, MUSZĘ zmienić telefon!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak pięknie :) Te krokusy :) Wiosna u was widzę na całego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Maggie, dawno mnie tutaj nie było, ale ostatnio też wspominałaś o krokusach i o kawie w ogródku ;) Wiosna dotarła już wszędzie. Czytam o Waszych warszawskich spacerach, o spotkaniach, o miejscach, które jeszcze niedawno były również naszymi weekendowymi miejscami. I tęsknię. Ale dobrze, że mogę do nich zaglądać dzięki Wam :)
    My też czytamy książkę o NY :))) Trochę inną niż Wasza, ale myślę, że przemierzamyb te same ulice.

    OdpowiedzUsuń
  5. to już można by nazwać cyklem pod tytułem Warszawski Spacerownik z M & M! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anik, no u Was to juz letnie sukienki, zapewne ;-)

    Ewo, bylo o krokusach, prawda... Teraz juz u Mamy rozkwita magnolia :-) Moze zdazymy zobaczyc ja jeszcze w 'pelni' przed Swietami :-)
    Ciekawa jestem tez tej Waszej ksiazki o NY :-) Pochwalisz sie?

    Enchocolatte, mozna! Smialo ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)