wtorek, 5 kwietnia 2011

Lubię kiedy M., widząc jak siadam do pianina, biegnie prosto na sofę, wdrapuje się na nią i układa wygodnie gotowy na mini recital ;-)
Czasami zabiera ze sobą książeczki i je przegląda, czasami po prostu siedzi (zasłuchany)…
Miłe to!
Bardzo wdzięczna (i mało obiektywna) publiczność :-)
Przypomniałam sobie o tym genialnym kawałku Niemena dzisiaj.
Doskonalym!!!
I dziś właśnie tego M. słuchał z zapałem. W moim wykonaniu, ma się rozumieć. 'Pod papugami' solo piano ;-)
Troche nawet improwizowalam!!!

Znów za mało gram. Bo w ciągu dnia zawsze znajdzie się inna konieczność, wieczorami – przez wzgląd na M. i na sąsiadów – wiadomo… Weekendy w biegu…
I zapominam, jak genialne to zajęcie… Jak z jednej strony wycisza, z drugiej - dodaje mocy!

Na deser, po wyśmienitej sobocie i równie udanej niedzieli – chorujemy…
Gwoli ścisłości choruje M., ale i ja dla towarzystwa…
Dwie ciężkie noce, dziś pani doktor… Zobaczymy.



Zdjęcia zaległe.
Z któregoś z wieczorów zimowych – M. i Zosia przy pianinie…

Dziś to pianino niezupełnie przypadkowo... Bo 5 kwietnia to bardzo szczególna data dla mnie... Myślę o tym tak naprawdę codziennie, ale w niektóre dni jeszcze bardziej - o tym, że fajny byłby Dziadek z mojego Taty... I Tato zapewne też :-)

Dobranoc!

PS Muszę o tym napisać zanim zapomnę ;-) M. przejawia dziwną skłonność do odkładania wszystkiego na miejsce. Wyciąga zabawkę, pobawi się nią, a potem sam – z WŁASNEJ woli odkłada ją na miejsce! Dziś podobnie z kredkami – wyciągał z pudełka po jednej i po wykonaniu paru ‘pociągnięć’ – odkładał w to samo miejsce i sięgał po kolejną… Myślicie, że to niebezpieczne? ;-)


18 komentarzy:

  1. och, jak ja bym chciała, żeby moje dziecko odkładało rzeczy na miejsce. No, chociaż nie zostawiało ich porozwalanych w pokoju ... nie wiem, czy to niebezpieczne w wydaniu Twojego syna, ale ja bym się cieszyła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. och, ja bym chciała, żeby Ewka odkładała wszystko na swoje miejsce, ba chciałabym sama odkładać wszystko na miejsce!

    przy akapicie o szczególności dzisiejszej daty wilgotnieją oczy, tyle tylko napisać mogę.

    RE: mieszkałam w Wawie przez półtora roku :) ale trzy lata temu przeprowadziliśmy się do Poznania, żeby do rodziców mieć bliżej (pochodzimy oboje, ja i mój M., z woj. lubuskiego). jeśli będziesz się wybierać do Poznania, daj koniecznie znać, pijam nie tylko inkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maggie - grasz na pianinie? Ach, ach!:) Ja mam w planach że jeszcze się nauczę.

    Ciepłe myśli z okazji 5 kwietnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Maggie, uśmiecham się do Ciebie. Na pewno byłby i gdzieś tam jest i puchnie z dumy, na widok Ciebie i M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Maggie, przepiękne zdjęcia! Szczęściara z Ciebie, że masz w domu pianino, szczęściarz z M., że ma mamę, która gra na tym instrumencie. Taki czas spędzony wspólnie na graniu / słuchaniu musi być wspaniały.
    Odkładanie rzeczy na miejsce to również specjalność naszego Chłopca ;) Dziewczyny chyba nigdy Mu nie dorównają. I podobnie jak M. robi to zawsze sam, bez przypominania! Mam nadzieję, że to całkiem bezpieczne, a już z pewnością praktyczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mam nadzieję, że to wcale nie minie ;-)
    Z tym odkładaniem...

    Dzięki za wiązkę dobrych myśli :-) Każda jedna dotarła!!!

    Olga, to jesteśmy umówione :-) Wiesz, że znam w Poznaniu jeszcze jedną Olgę? Ilustratorkę :-)

    Olu, za późno nigdy nie jest!!! Zachęcam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapewne "Miłe to!". Sama chętnie usiadłabym i posłuchała. Taki talent Maggie to wielki dar!

    Zdrowia dla M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Maggie bardzo bym tak chciala... ! moi chlopcy zawsze posprzataja ale czesto musze im o tym niestety przypominac... :-) a czas wspolny z muzyka, z pianinem, marzenie...!

    Pozdrawiam serdecznie. M

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach jak ja ci zazdroszczę tej umiejętności grania! :)) Chętnie bym się wślizgnęła na sofe obok twojego M. na jakiś recital ;))
    A że my z Glusiem maleńki kroczek przed wami (jak sądzę) to powiem tylko, że Gluś też niedawno odkładał...i mu przeszło ;) A szkoda! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Maggie, rozpisałam się o mało istotnych rzeczach i zapomniałam życzyć Wam dużo dużo zdrowia! Jak najszybciej. I przesyłam kolejny uśmiech po tym od Delie. Dla Ciebie, M. i Taty.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piekny wpis!
    Zawsze ciekawa byłam jakie to jest uczucie, umieć grac na pianinie. Wyobrażałam to sobie wielokrotnie, choć sama nawet nie "otarłam" sie o ten instrument, mam do niego sentyment. W dużej mierze, dzięki Niemenowi własnie. Jest mi szczególnie bliski, duzo by opisywać...dodam tylko, ze nasz pierwszy taniec zatańczylismy do utworu "Wspomnienie" zagranego solo właśnie na pianinie:)))
    Pozdrawiam serdecznie, i dużo zdrowia dla Was

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdrowia!

    i częstych uśmiechów w niebo, Maggie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. coś w tym jest, że takie maluchy pewnego dnia stają się bardzo porządnickie, wręcz pedantyczne... ale z czasem im to mija :( wiem to z obserwacji moich trzech kawalerów.

    domowe muzykowanie - ale Wam dobrze!!!

    zdrowiejcie!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Maggie, a nauczysz mnie grać? W przyszłym roku, Mikołaj na gwizdkę przyniesie mi pianino ;) i wracam do nauki. Kocham to!
    Jestem pewna, że na jednej z Twoich nutek zawsze z uśmiechem kołysze się Twój Tato i z radością patrzy na Ciebie i M.

    I zdrowia. Mnie też zaraz jakiś dopadł ;)
    ale nie damy się oj nie! Kolejny weekend za pasem!

    Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie, że M. może wysłuchać koncertu w Twoim wykonaniu. To rozbrajające, że mości się na poduszkach. Czy odkasłuje w przerwach? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. zawsze chciałam być Olgą, ilustratorką, ale talentu zabrakło :))) mogłabym być też Olgą, pisarką, ale też jakoś nie wychodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ivi, :-)

    Mamsan, oj, muszę się częściej mobilizować...

    Anik, no jak zaglądam do Ciebie, to widzę, że Wy lata świetlne przed nami ;-) A że Mu przejdzie ta pedanteria to się domyślam ;-)

    Evo, grałaś?
    A 'Wspomnienie' solo piano musiało być zachwycające... Ma w sobie muzyka Niemena COŚ...

    Nana, :-)

    Enchocolatte, domyślam się :-) Nic nie trwa wiecznie, hehe, a już zamiłowanie do porządków to na pewno!

    Zosiu, to jak zjawi się Mikołaj możemy się umówić na 'jazdę próbną' :-)
    I też się kuruj!!!

    Małgorzato, odkasłuje i pokasłuje ;-)

    Olga, :-)
    Trzymam kciuki, żeby wyszło!!!

    Uściski!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Och Maggie nie napisalam, moze przeoczylam... ten dzien dla mnie tez bardzo wazny ale z innych powodow...

    Cieplych mysli kochana i usciskow od nas... M

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)