sobota, 23 października 2010

Genua. I Tristesse...


Na zdjęciach Bolonia. Sprzed paru lat.
(Choć myślę, że niewiele się od tamtego czasu zmieniło ;-)
A Genua dlatego, że chwilę temu obejrzałam ten film Winterbottoma.
Genua.
Spędzam „pojedynczy” wieczór w domu i tak jakoś mnie natchnęło na ten film.
Jest wspaniały.
Poruszający.
Obejrzyjcie koniecznie…
Jejku, nie jestem w stanie nic więcej o nim napisać.
Może jutro.
Na razie mam gulę w gardle…
Ze wzruszenia…
Piękne kino. Takie lubię najbardziej… Dokładnie takie…

W dodatku – co zabawne – rano niespodziewanie przykleiła się do mnie Tristesse Chopina, czyli najcudowniejsza chyba ze wszystkich etiuda E-dur.
Wysłuchałam jej dzisiaj kilkadziesiąt razy…
I – niezwykłe – usłyszałam ją także w tym filmie. Kilkakrotnie.
Niesamowite.
Nie miałam pojęcia przecież…

Zatem niech będzie. Na dobranoc. Może ktoś jeszcze nie śpi?
Albo na dzień dobry… Też może być. W końcu jest w dur ;-) co mnie nieodmiennie zaskakuje…



Zdjęcia dość przypadkowe – niewiele się dało z nimi zrobić. Chodziło o Genuę. Italię. Taką, jaka przedstawił Winterbottom. Taką, jaką znam. Taką, do jakiej tęsknię… Szczególnie teraz... Taką, jaką pokażę mojemu Synkowi. Myślę, że całkiem niedługo :-)

6 komentarzy:

  1. Czy ta Genua - Genova z Collinem Firthem??? Jeśli tak to podzielam opinię, piękny i wzruszający film. I Chopin... oczywiście!
    Może kiedyś dojadę do Italii... marzy mi się Umbria, Toskania, Wenecja i Genua, Positano...
    :)
    E.

    PS. Maggie, co z tym naszym spacerem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Maggie, dzięki temu, co napisałaś, ten film ląduje na mojej liście "do obejrzenia" ;) A Włochy to moje niespełnione marzenie. Choć może raczej marzenie do spełnienia. Zdjęcia piękne. Jeśli taki klimat mają włoskie uliczki, to ach! i och!
    Chopin musi zaczekać, aż Dzieci zasną. Ale wiem, że zaczeka ;)
    Udnaego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie mogę uwierzyć, że w przyszłym tygodniu będę chodziła po włoskich uliczkach. Może uda mi się ten film zobaczyć jeszcze przed wyjazdem?
    Chopin mnie wzrusza. Chociaż na muzyce poważnej znam się jeszcze "lepiej" niż na astronomii:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ellemo, już po weekendzie ;-) ale bardzo dziękuję!
    I wzajemnie!

    Enchocolatte, tak - to ten film! Znakomity, prawda? A do listy dopisz koniecznie iwaszkiewiczowskie San Gimingiano :-) I Camogli... I tysiąc pięćset innych miejsc ;-)
    PS. No to jesteśmy umówione, tak? Bardzo się cieszę!

    Ewo, obejrzyj koniecznie... Warto! Choć parę łez popłynie... No i życzę Ci spełnienia marzeń w takim razie :-) Moje zdjęcia jednak nie oddają TEGO klimatu - oj, chciałabym je ujrzeć na Twoich fotografiach... Miłego dnia!

    Delie, szczęściara z Ciebie!!! Ja za to nie mogę uwierzyć, że w przyszłym tygodniu przyjdzie zmagać nam się tutaj z mrozem ;-)
    Co do filmu - służę uprzejmie! Co do Chopina - zgadzam się w pełni. Co do astronomii -jak widać i ja się znam na niej średnio ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Maggie, wszystko zanotowałam. Dziękuję!
    Oczywiście umówione! Całą przyjemność po mojej stronie!
    :)
    E.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)