czwartek, 29 września 2011

słowo/obraz (moje) terytoria :-) czyli obiecany 'stosik' i garść rozczochranych myśli na dobranoc...

Ech, no bo z tym słowem i obrazem…

Wybraliśmy się z M. na Tycjana… Zasnął zanim dotarliśmy przed Jego oblicze ;-) 
A ja patrzę, patrzę, patrzę na Tycjana i nic…
I jeśli o mnie chodzi, to wolę czytać eseje Poprzęckiej o Tycjanie ;-)
Wtedy ‘widzę’ więcej.
Czyli jednak słowa…
Co za paradoks ;-)

I gdybym miała dokonać wyboru – literatura czy obrazy – wybieram to pierwsze…
No, o ile dobra to literatura oczywiście ;-)
W pewnej takiej księgarni przy Emilii Plater godzinami nurkuję wśród wydawnictw albumowych – fotografia, malarstwo, design…
Czasem się skuszę ;-)
No i pełnią swą ambitną rolę - coffee table books ;-) I tyle. Bo zionie z nich pustką… Przekartkuję i już.
Powzdycham.
Zachwycę się.
Że piękne - zauważę…
I nic więcej.

Dlatego wolę literki.
Ale mam z nimi pewien problem…
Bo zawsze ich u mnie za dużo… Bo sama siebie nie potrafię redagować. Bo cudze teksty tnę i kroję – bez skrupułów i bez żalu ;-) Usuwam zbędne litery, odsysam z nadmiaru metafor ;-)
A te własną ręką kreślone? Oj, szkoda mi każdej ;-))) Rozrzutna jestem…

(Trochę to wszystko z przymrużeniem oka piszę oczywiście.)

I naturalnie obrazy wciąż budzą mój zachwyt…
Ale zaczynam odrobinę wątpić w sztuki wizualne.
W ich powtarzalność i dystans, jaki tworzą… Bo łatwiej wgryźć mi się ostatnio w litery niż w obraz…
Bo żaden Tycjan nigdy nie wywarł na mnie takiego wrażenie jak niejedna książka.
Choć może niewiele z fotografii czy malarstwa rozumiem. Pewnie dlatego…
Zresztą ostatnio zaczęłam czytać więcej właśnie o sztuce i przeraża mnie własna ignorancja i niewiedza w tym zakresie (mimo że do tej pory uważałam się niemal za ‘znawczynię’ sztuk pięknych, hihi).

A może dlatego, że żaden obraz, żadne zdjęcie nigdy niczego w moim życiu nie zmieniło… Nie dało się zapamiętać w taki sposób jak książka, jak słowo…
Nigdy, obejrzawszy najpiękniejsze nawet dzieło sztuki, nie wracałam do Domu ‘porażona’, nie zasypiałam, nie mogąc o nim zapomnieć…
A z książkami tak właśnie miewam.
I dlatego, że wątpię w to, co w sztuce neutralne. I dekoracyjne wyłącznie.
Bo w sztuce i pięknie szukam tego, co relatywne właśnie. Szukam przekazu. Bo wszystko inne to jedna wielka hucpa i naciągactwo. I dekoracja. Moim zdaniem przynajmniej…
A może po prostu zazdroszczę E., która opowiadała mi ostatnio o pewnym obrazie, który całkowicie odmienił Jej życie ;-) 
Naprawdę odmienił!
Chyba się raz jeszcze wybiorę na tego Tycjana…I lepiej się My przyjrzę!
Może jednak mną wstrząśnie?

A poniżej obiecany stosik :-)
Inspirujcie się!

Jarosław Iwaszkiewicz 'Ksiażka o Sycylii' (po raz kolejny, fragm.)
Jhumpa Lahiri 'Nieoswojona ziemia'
Rachel Cusk ' Ostatnia wieczerza. Lato we Włoszech'
Paweł Hueelle 'Opowieści chłodnego morza' (po raz kolejny!)
Leopold Tyrmand 'Filip' (jw.)
Adam Zagajewski 'Lekka przesada'
Agnieszka Drotkiewicz 'Jeszcze dzisiaj nie usiadłam'
Dorota Sumińska 'Autobiografia nba czterech łapach, czyli...'
Julian Barnes 'Nie ma się czego bać' (znakomite!)
Elif Safak 'Czarne mleko'
Joyce Carol Oates 'Opowieść wdowy'
Orhan Pamuk 'Czarna księga'
Marlena De Blasi 'Smaki Północnej Italii' (oraz Południowej)


 ...a wspomnę jeszcze o 'Parach' J.Updike'a oraz M. Schneidera 'Marylin. Ostatnie seanse', które to przywlokłam niedawno od Delie. 'Pary' połykam właśnie... I jeszcze o O.Tokarczuk 'Prowadź swój pług...' oraz F.Beigbedera 'Francuskiej powieści' napomknę - te akurat trafiły na mój stosik z biblioteki :-) I jeszcze dodam dwa tytuły o Astrid: pięknie zilustrowane przez Evę Eriksson 'Przygody Astrid' i podpisaną przez Vladimira Oravsky’ego, Kurta Petera Larsena oraz anonimowego autora 'Od Astrid do Lindgren'. Uff...



Jeszcze o tych dylematach ;-)
Bo z drugiej strony… 
Skoro to obraz inspiruje słowo – rachunek się zgadza!
Bardzo Wam polecam ‘Dzienniki’ Delacroix. Cztery akapity przed snem i wszystko ląduje na właściwym miejscu…
Chyba zawsze chciałam być Dziewczyną z Teczką/Tubą/Futerałem – wędruje taka ulicą i od razu widać, że uduchowiona ;-) A jak tu wędrować z fortepianem pod pachą? ;-))) No, zawsze można sypnąć plikiem nut na przejściu dla pieszych, hehehe!

Dziś biegiem przez Śródmieście i Powiśle… W towarzystwie M. i naszego miłego Gościa :-)
Wspięliśmy się na dach BUW-u między innymi… Ostatnio zaglądamy tam regularnie – a dziś dodatkową atrakcję stanowiły nisko przelatujące helikoptery (wszystko w związku ze Szczytem Partnerstwa Wschodniego). M. był zachwycony!!!
Fajny, fajny dzień :-)

***

M. śpiewa! Coraz częściej, coraz więcej :-) Dośpiewuje końcówki zwrotek i refrenów… I ja pękam z dumy wtedy. I się wzruszam ;-) Choć po sylabie tylko dośpiewuje, hihi!
A jak tańczy!!!

***
Dobranoc.

19 komentarzy:

  1. a ja czasem mam wrażenie, że sztuka oczyszczając nas oddala. zabiera gdzie do końca nie wiemy. I mami i bije, aż już nam się nie wydaje, że wiedzieć możemy. I tak się niewinnie z nią bawimy, a potem ona sama śmieje się z naszego poważnego podejścia. A człek podchodzi raz, drugi, tysięczny i myśli, że kulturalny:) Śmiesznie z tą sztuką czasem:))

    całusy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie wolę słowo. Żeby obraz mnie naprawdę porwał potrzebuję doprawienia go jakąś opowieścią, osadzenia w kontekście, choćby nawet wydumanym, zrodzonym w głowie interpretatora. Obraz bez towarzyszącej mu historii zionie pustką.
    Maggie, wiem że dla Ciebie to herezja, ale niestety tak samo mam z muzyką poważną. W żadnej filharmonii nie emocjonowałam się tak, jak podczas czytania wielostronicowych opisów w Doktorze Faustusie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wolę obraz, jestem wzrokowcem. Uwielbiam oglądać, przeglądać, obserwować. Ale. Paradoksalnie. Gdybym miała wybierać między książką a np kinem, wybrałabym książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisząc że ostanio wolę obraz, nie miałam na myśli literatury, tylko słowo dnia codziennego, w TV, gazecie i w necie:) Albo ogólnikowe albo przegadane albo banały. Ale są wyjątki, dlatego tak kłują w oczy w tym morzu słów bez sensu.

    Jeśli mam wybrać książkę do oglądania a do czytania - wybiorę tę ostatnią. I mam tak samo: żaden obraz nie zmienił niczego w moim życiu, a książki miały na niego wpływ. I przy patrzeniu na żaden obraz nie dostałam wysokiej gorączki, której dostałam czytając "Zbrodnię i karę":)

    Miło, że w Twoim stosie znalazły się książki ode mnie:) Ja też sobie coś uszczknę od Ciebie, ale jeszcze nie wiem co:)

    OdpowiedzUsuń
  5. PS Mam obie książki o Astrid. Lubię:)
    A "Pług..." Tokarczuk chyba Ci się nie spodobał? mnie coraz mniej im bliżej było do końca. Choć polszczyzna przyjemna w obcowaniu, nie powiem:)
    A Barnes to "Arthur i George" lubię. Tej z Twojego stosu nie czytałam jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowieść wdowy - dobrze, że sprawdziłam jak się kończy naprawdę ta histora zanim doczytałam:)

    de Blasi to przykład tego jak można opisać jedzenie i jakiego narobić czytelnikowi smaka, który potem w realu może łatwo rozczarować się tym prawdziwym smakiem:) Moc słowa:)))

    Sorry, dziś piszę na szybko w kawałkach:)

    A tę Cusk to sobie kupię, bo Wariacje... mi się podobały.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj dużo czytania dzisiaj i ogromny dylemat obraz czy słowo. Jestem wzrokowcem przede wszystkim i dlatego coraz bardziej nie mogę znieść zalewającego świat kiczu (w sztuce przede wszystkim)... o obrazach w TV, gazetach, nie wspominam, bo odcięłam się całkowicie na własne życzenie z nadmiaru taniej sensacji. Za słowem (wnoszącym coś nowego, inspirującym, porywającym)też niestety trzeba się porządnie rozejrzeć. Uwiera mnie to, że triumfy popularności świętują mroczne czytadła o wampirach itp. I trochę już jestem znudzona słowem prowansalski, toskański w tytułach powieści błyszczących pięknymi okładkami z witryn księgarni. Zawiodłam się na kilku wysoko ocenianych pozycjach literackich, które z początku wydawały się interesujące a skończyły się jak zwykle banalnie. Teraz ostrożniej wybieram swoje lektury... bywa, że stoję w księgarni i czytam książkę, aż nie poczuję, że to jest właśnie to czego szukam. A szukam "przekazu", "porwania" i "zadziwienia". Czy ja za wiele wymagam? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Obraz a słowo. Nierówna "walka", bo obraz jest jeden, a słowo nigdy. Słowo niesie za sobą setki obrazów, sytuacji, emocji, myśli i samych słów. Obraz musimy sami przeczytać i zazwyczaj znacznie mniej wyczytamy z niego niż choćby z jednej strony książki. Ale ja uwielbiam obrazy i są takie, które na zawsze we mnie pozostaną. Niektóre to klasyka, inne prawie nieznane. Uwielbiam portrety. Kiedy na nie patrzę, niemal zawsze w mojej głowie powstaje krótki film o życiu danej osoby. Prawdopodobnie zupełnie nierealny i nieprawdziwy, a co gorsza potrafię go tak dobrze zapamiętać, że kiedy później czytam na przykład biografię tej osoby, przyłapuję się na własnych myślach typu "nie, to nie tak było. To nie może być prawda. Ona by tego nie zrobiła..."
    A na dobranoc zdecydowanie częściej sięgam po słowo niż po obraz. Wtedy tworzę w głowie własne obrazy :) Lubię, kiedy wyobraźnia nie śpi.
    Dzisiaj trochę chaotycznie, ale musiałam to napisać. W obronie obrazu ;)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgłasza się wielbicielka Barnes'a, Lahiri i Cusk:-) Najnowszej Barnes'a jeszcze nie czytałam, dopiero wyszła.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Do mnie również przemawia bardziej słowo, choć z "obrazów" przemawia do mnie np. sztuka ulicy :-o Dziękuję za inspiracje książkowe :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wybieram słowo. Jednak. ;)
    Twój stosik książek to dla mnie prawdziwy stos książek. Ostatnio zasypiam po przeczytaniu strony. Na bieżąco jestem z literatura dziecięcą. ;)
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  13. fajny stos. E.S. juz czeka na mnie, a jak Pamuk "cZARNA..."?
    ja jestem "słowna", kocham słowo, ono mnie inspiruje jak nic innego w życiu, uwielbiam impresjonistów i mogę ich ogladać godzinami, ale...milion godzin zapełniam jednak słowem! :)a takie słowno-obrazowe lubię Eco U. i HISTORIA PIĘKNA!pzdr

    OdpowiedzUsuń
  14. aaa i jestem ciekawa M.ostatnie seanse, bo uwielbiam czytać o MM, mam jej zapiski i tak kreciłam się wokół Ostatnich seansów! Jak???

    OdpowiedzUsuń
  15. monino, nie wiem czy Maggie już przeczytała te Ostatnie seanse, ale mnie się bardzo podobały. Podobnie jak zapiski MM.

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubię gdy u ciebie i Delie pojawiaja się inspiracje książkowe :) Od dawna czytam za mało...ale listę życzeń mam i czasami wpadają na nią wasze rekomendacje - liczę na to że w najbliższym czasie jakieś zapasy z PL sprowadzę :)
    A słowo i obraz...no w dzisiejszych czasach to niestetych chyba coraz częściej zależy jakie słowo i jaki obraz...

    OdpowiedzUsuń
  17. hahaha no zbrzmiało jakbym nie lubiła i nie umiała czytać ;) uwielbiam, ale od pojawienia się Glusia wciąż brak mi na czytanie czasu i czasami az mnie ten brak boli :) pewie stąd ta wydłużająca się lista "na potem"...

    OdpowiedzUsuń
  18. Ech, no dziękuję za te wszystkie komentarze :-) Również polemiczne... Cenię je ogromnie. I lubię :-) Dzięki!

    Małgorzato, żadna to herezja ;-) Mnie muzyka dostarcza pięknych wzruszeń i emocji, ale odmienia mnie słowo. Wyłącznie :-) Doktor Faustus - o tak!

    Delie, Cusk Ci pożyczę! Nie kupuj! A z tym słowem i obrazem to chyba wiem o co Ci chodzi... I zgadzam się, i nie... Czyli standard ;-)

    Ewo, no ja akurat cierpię z powodu prozopagnozji ;-) więc portrety aż tak silnie na mnie nie oddziałują... Ale malarstwo, sztukę w ogóle cenię bardzo :-) To nie tak, że TYLKO litery i nic więcej!

    Aniu, Barnesa nowego ('Puls') właśnie dziś nabyłam :-) W PL niewiele wydano tego autora, niestety... A jestem zachwycona i żałuję, że tak późno go odkryłam! Co szczególnie polecasz?

    Ivi, ja też zasypiam ;-) A potem budzę się w środku nocy i podczytuję...

    Monino, dopiero zaczynam 'Czarną księgę' - dam znać jak skończę :-) 'Ostatnie seanse' też jeszcze w kolejce! A filmy o MM też lubisz? Nowy z Michelle Williams niedługo!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Nareszcie kolejna lista ...! kilka ksiazek mam, kilka nawet juz przeczytalam a kilka juz sobie zapisalam... :-) czytam ostatnio za malo, w tym roku chyba jeszcze mniej niz w poprzednim, czasu wolnego mi brak co w najblizszym czasie powinno sie zmienic, tak mysle...

    a slowo czy obraz, chyba jednak slowo bo choc kilka obrazow zrobilo na mnie duze wrazenie to jednak nie takie jakie zrobily i robia slowa... :-) M

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)