czwartek, 23 lutego 2012

bb * no to teraz ja ;-)


a miałam kontynuować tematy turkusowe dzisiaj ;-)

ania sprawiła jednak, że moje myśli pofrunęły w zupełnie inną stronę
i jestem jej za to wdzięczna
bardzo

od wielu miesięcy obiecuję sobie zabrać was na spacer po bb
po moim rodzinnym mieście
i jakoś nie potrafię
nie potrafię być turystką tam
czuję się tak bardzo 'ridiculous' fotografując te wszystkie 'moje' uliczki
'moje' zakątki
moje
i nie moje
już

za każdym razem, kiedy je odwiedzam, zdają mi się moje coraz mniej
to przygnębiające
ale już tak jest
musi tak być

to jedyne miejsce na świecie, za którym tak bardzo tęsknię
i o którym tak często myślę

to jedno zdjęcie
przykleiłam na lodówce
dla mnie wyjątkowe
pracownia, z okien której zostało zrobione, należała do mojego chrzestnego taty
lubiłam ten widok
najpiękniejszy* w całym bb
na góry, na teatr, na starą pocztę, na mury obronne wokół zamku

każdego ranka zastygam na moment
i patrzę
i trochę tęsknię
i trochę tam jestem
przez chwilkę chociaż

i ta stara pocztówka
wyszperana w którymś antykwariacie
często śni mi się takie bb
przedwojenne
którego nie mogli znać nawet moi dziadkowie
  do bb zjechali po wojnie dopiero
z kresów
ale mnie się ono śni

znam je na wylot
i nigdzie indziej nie czuję się tak bezpiecznie
i tak bardzo u siebie
nie chodzi nawet o te góry chyba
o bruk tu chodzi
o kilka uliczek
najpiękniejszych w świecie
o lody w delicjach
i o fontannę na placu chrobrego
o ulicę mickiewicza
o schodową
o grunwaldzką
i o willę sixta
o banialukę
o tę ruchomą wystawę u zegarmistrza
o cygański las
o kolejowy tunel pod hotelem prezydent
o rzekę, nad którą płaczą najpiękniejsze wierzby
o okrągły mostek
i o wszystko inne
o czym jednak dzisiaj na pewno nie napiszę, bo już mam mokre oczy

ale ponieważ lubię tęsknić, dobrze mi i tutaj ;-)
3.40
tyle czasu zajmuje mi dotarcie tam
nie tak wiele, prawda?

aniu, dziękuję...

na drugim zdjęciu u ani uliczka
bardzo szczególna
tuż obok mieszkałam...
i każdego dnia tamtędy przechodziłam
każdego!

heidi wspomniała o fotografie
który przy tej uliczce miał swój zakład
fotografa już tam nie ma :-(
legendarny mistrz glondys!
zrobił mi najpiękniejsze zdjęcie portretowe ever :-)
do maturalnego tablo - mam je jeszcze na dyplomie 
 to już bardzo starszy pan, jest pacjentem mojej mamy i ilekroć siada w poczekalni, zagadują go inni pacjenci, wyjmując z portfeli różne zdjęcia - jego autorstwa :-)

przy tej samej uliczce
mieszka b.
kobieta almodovara ;-)
prawdziwa artystka
odrobinę niespełniona
z nieodłącznym papierosem
w dłoni
z cygaretką taką
uszyła mi sukienkę ślubną
i podarowała ją 
w prezencie
naprawdę

tyle o bb
dzisiaj
może kiedyś będzie więcej

jest taka książka ewy kuryluk 'goldi'
niełatwa
jest w niej dużo o bb
i o wwie
i o jeszcze jednym mieście
bardzo dla mnie ważnym

dobrego dnia
nie mam piosenki na dzisiaj
ale od rana słucham annie lennox
poprawia mi humor
bo staram się nie zerkać w okno
strasznie jest
od rana leje
i wieje
dzisiaj u nas naleśniki
:-)

jutro wrócę do turkusów, ok?


*) równie piękny widok miałam z okien naszego mieszkania
na całą starówkę, na wieże siedmiu kościołów i na pasmo klimczoka
widok z okna - ważna rzecz
a może by tak tę moją leicę wypróbować w bb?
hmmm...



17 komentarzy:

  1. Wzruszający wpis, Maggie. Każdym postem uruchamiasz lawinę myśli w mojej głowie. Tak dużą, że aż nie mam odwagi pisać.
    Mam nadzieję, że wybiorę się do Twojego BB, zwłaszcza że w sumie mam tak niedaleko.
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczne to zdjęcie na lodówce, nie dziwię się, że zastygasz nad nim;) A ile wspaniałych wspomnień w tym wpisie;) Myślę że pomysł wypróbowania leici w BB jest świetny!
    Ja bym chętnie zasiadła nad takimi zdjęciami;)

    Może uda się kiedyś umówić na taki wspólny spacer analogowy po BB. Chętnie bym się po nim z Tobą przeszła;)

    Dziękuję.
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Maggie również namawiam Cię na wypróbowanie Leici w BB . Zatrzymałam się na chwilkę w miejscu gdzie wymieniałaś miejsca szczególne w BB i zastanawiałam się za iloma miejscami z tej listy ja tęsknię ;)Dopisałabym jeszcze do swojej listy składnicę harcerką w której bywałam bardzo często ;) i szkółkę baletową ale nie pamiętam jak nazywała się ta ulica przy której się mieściła :)

    Pozdrawiam i zachwycam się zdjęciem z lodówki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wzruszyłam się, cudowny wpis i można by go rozwijać bez końca, bo lody w delicjach wiązały się zawsze z bardzooo długą kolejką, fontanna na Pl. Chrobrego - ile to razy człowiek czekał przy niej, okrągły mostek, wierzby na Białą (Białką) itd. - TĘSKNIĘ każdego dnia.
    PS. Pan Fotograf Glondys - chyba każdy bielszczanin Go pamięta i ma nie jedno zdjęcie zrobione przez Niego i chyba przez Żonę (czy Żona nie robiła też zdjęć?)
    PS Dziękuję Maggie!

    OdpowiedzUsuń
  5. margaretko, koniecznie!

    Aniu, no pewnie, ja bardzo chętnie! Może jakoś wiosną? Podeślę Ci mój nr tel. via @ to się może jakoś zgramy :-)
    I dziękuję...

    eWo, zachodzę w głowę, o jaką szkółkę baletową Ci chodziło. Ja wielkiej kariery tanecznej nie zrobiłam ;-) ale miałam epizod w bielskich Jutrzenkach ;-)
    Składnica - no pewnie, że pamiętam! W końcu byłam zuchem, hehe ;-)

    Heidi, tak, żona p. Glondysa też fotografowała :-) Robiła mi pierwsze zdjęcie do legitymacji szkolnej - zrobiłam bardzo poważną minę i pani poleciła mi się uśmiechnąć! No to wyszczerzyłam się, prezentując brak obu jedynek :-))) Akurat mleczaki pożegnałam, hehe!
    Ech, ale lodów nawet w Haagen Dazs takich nie podają jak w Delicjach, co? Bakaliowe, kokosowe, jagodowe i prawdziwa czekolada! No i orzechowe :-) Mniammmmm...
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, dzięki Wam inaczej spojrzę na BB podczas kolejnej wizyty :-)) Chociaz i tak mnie zauroczyło, mimo, ze nie zostawiłam tam zadnych wspomnień :-) Ale klimacik jest, tak...

    U mnie tez naleśniki ;-)) Usmazyłam jakieś 50? Obstawiam, ze moje chlopaki dadzą im radę w dwa, góra trzy dni :-))

    Pozdrowienia :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. O tak, Delicję (aż poczuła zapach lodziarni) i był zwyczaj, że kupowało się na wynos do termosiku, na popołudnie:-)
    Dobrego wieczoru życzę, ale powspominałam w myślach...Pa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest tak, jak kiedyś pisałaś -- wiedeńsko.
    A, co stało się z pracownią? Czy tato chrzestny nadal jest w posiadaniu taaaakiej miejscówki? Obłędny widok! Zazdroszczę!

    Ściskam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pieknie napisane ... ja tez tesknie do moich takich wlasnie miejsc i tak jak napisalas, niby sa moje albo nie moje juz ale wciaz jednak bliskie i wciaz za nimi tesknie ... M

    OdpowiedzUsuń
  10. Poruszający wpis - zwłaszcza te króciutkie, jakby urywane zdania - przerwa na westchnienie, otarcie łzy... a sny o miastach też miewam i zawsze jest tam słoneczne lato i są jakby czarno-białe lub w sepii dotyczą starych miejsc, które widziałam na pocztówkach i wędruję uliczkami i jestem taka szczęśliwa. Kiedy pisałam pracę o berlińskim Potsdamer Platz sięgnęłam po stare fotografie przedwojenne i śniłam później te budynki, uliczki... .

    OdpowiedzUsuń
  11. Ok;) Jak będziesz w BB lub Krakowie to daj znać;) W takim razie do zobaczenia Maggie!
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  12. Teraz rozumiem ten wpis. Nie rozumiem natomiast ludzi spoza Warszawy, którzy wstydzą się swego miejsca pochodzenia, a im bardziej chcą pokazać, że są z Warszawy, tym bardziej pokazują, że z niej nie są.

    OdpowiedzUsuń
  13. pieknie to napisalas, chyba kazdy "przesiedleniec" tak ma... ja tez tesknie za Krakowem (choc raczej powinnam za Przemyslem, ale jednak w tesknote za miastem jest tez wtopiona tesknota za ludzmi, a moi ludzie teraz w Krakowie bardziej niz w Przemyslu). a Krakow tez coraz mniej moj... i to jest przygnebiajace, bo miasto w ktorym mieszkam teraz moje raczej nie bedzie (przynajmniej opieram sie mocno zeby nie bylo, choc to blad zapewne, a czas pewnie i tak zrobi swoje...) pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  14. spędziłam w tym mieście trochę czasu, chociaż na przedmieściach, ale centrum bb, stara jego cześć jest magiczna! pisz jeszcze Maggie nie przestawaj i więcej zdjęć proszę!

    OdpowiedzUsuń
  15. oh, a ja tu pierwszy raz - od Ani z loveanalogowe i od razu trafiam na wpis o moim mieście. U mnie też się w postach BB przewija. Kocham to miasto. Tęskniłam jak mnie nie było. Teraz znów jestem. Piękny wpis :-)
    Wiesz, że willa sixta jest obecnie remontowana? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Agnieszko, klimacik jest, to prawda :-) Jakoś się teraz rozochociłam... Może więc będzie tu więcej BB niedługo!

    Heidi, faktycznie ten zapach jest bardzo szczególny - wafelkowo-śmietankowy :-) Uhhhh, jak bardzo wielką mam teraz ochotę na 'Mikołajka' - to był mój kultowy deser! ZAWSZE go tam zamawiamy, będąc w BB - choćby nie wiem, jakie srogie mrozy były ;-)

    Mamsan, może Ty nas zabierzesz kiedyś na wycieczkę po Sopocie, hmm? Oj, pięknie by było...

    Iluminacjo, a wiesz, że mnie się często Berlin śni? Co ciekawe, to taki z lat 50. najczęściej... Nie mam pojęcia dlaczego... Berlin jest wielką moją miłością tak w ogóle...

    Aniu, to jesteśmy umówione! Będę pewnie jakoś w marcu/kwietniu jeszcze, ale proponuję umówić się na maj - będę wtedy dłużej :-)

    Atsanik, Przemyśl też bardzo lubię :-) Kraków kocham - no ale to chyba zrozumiałe... Jest moją miłością - zawiedzioną, przegapioną i bez wzajemności ;-) ale jednak!
    Warszawę pokochałam - niełatwa to miłość i trochę 'na doczepkę' ;-) ale nie mogłabym chyba żyć w miejscu, którego nie darzę głębokim uczuciem :-) Tak już mam...

    Enchocolatte, :-)
    OK, zachęciłyście mnie... Może będzie coś jeszcze... Ale aż się boję tej materii tknąć - bo dna nie ma!

    Jagodo, krajanko droga :-)
    Tym bardziej mi miło, że mnie tu znalazłaś!
    Od razu zapytam - który rocznik jesteś? Jak możesz, to pisz na @ :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Maggie ta szkółka mieściła się w okolicy obecnego McDonalda ( chodzi mi o tego McDonalda z 2 km za Zamkiem Sułkowskich w stronę Szczyrku ;) ) a dokładnie po drugiej stronie skrzyżowania w stronę mostu na Białej . No to teraz namieszałam ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)