Śniegu spadło w nocy całe mnóstwo. I wciąż sypie!
W nocy odkryliśmy, że nasz pies jest meteopatą ;-) i pewnym niepokojem
reaguje na zmianę ciśnienia... Chodził całą noc po mieszkaniu i
popiskiwał - aż obudził M., który w samym środku snu, usiadł
wyprostowany w łóżeczku i zarządził: 'Cicho, haua!'. Po czym złożył
głowę z powrotem na poduszkę i zapadł w sen!
Poskutkowało! Filip odrobinę się uspokoił ;-)
Rozczula mnie ten mój Syn. Bardzo.
Choć i daje w kość ;-)
Też bardzo!
Ale skupmy się może na tym pierwszym, hahaha!
Sam sobie książeczki lubi 'czytać' :-)
Na dobranoc.
Albo tak po prostu, w ciągu dnia.
Mamy taką książeczkę Erica Carle'a 'Czy chcesz być moim przyjacielem?'.
Swoją drogą czasem się zastanawiam, które z książeczek obrazkowych
zabrałabym ze sobą na wyspę bezludną (gdybym się wybierała na taką z
dzieckiem, haha!) i Eric Carle jest tutaj absolutnym faworytem! To tak na
marginesie...
W każdym razie w książeczce o poszukiwaniu przyjaciela pojawia się wiele
zwierzątek - myszka zadaje tytułowe pytanie każdemu po kolei i za każdym
razem słyszy NIE! No, aż natrafi na drugą taką myszkę ;-) To opowieść z happy endem! W czytanej przeze mnie książeczce każde NIE! brzmi
inaczej - inaczej brzmi z paszczy krokodyla, inaczej z ust mamy
kangurzycy... Innym timbrem głosu odmawia myszce paw, a inaczej małpa. I
okazuje się. że M. sam już doskonale potrafi swój głos modulować, no i czyta
sobie książeczkę po swojemu, wyśmienicie imitując za każdym razem głos
danego zwierzątka. Jeśli o mnie chodzi, to jestem pod dużym wrażeniem...
Ostatnio M. upiera się również, żeby poczytać na dobranoc Tatusiowi...
Książkę o okularach i okularnikach ;-)
'Czytanie' polega na tym, że wymienia po kolei postaci, które noszą okulary, a które ich nie mają. W dowolnej książeczce ;-)
W języku M. okulary to 'okulu' :-)
Ten pan ma 'okulu', ta pani nie ma 'okulu' i tak w kółko!
Podobnymi spostrzeżeniami M. dzielił się również w pociągu na widok
wsiadających do wagonu pasażerów ;-) a że zazwyczaj jedziemy wagonem
bezprzedziałowym, to cały liczny skład jest na bieżąco informowany, czy
wsiada osobnik uzbrojony w okulary, czy też typ o wzroku sokolim ;-)
Ech, no nie wszyscy reagują entuzjastycznie...
Co po za tym? Piosenki! O Pani Dzięciołowej możemy grać i śpiewać na
okrągło. I o myszce, która się ukryła w dziadziusiowej rękawicy ;-) I o czarnym baranie ofkors! Ja
przy pianinie, M. podśpiewuje, klaszcze, brzdąka na tamburynie albo na
cymbałkch (w sensie: na dzwonkach chromatycznych ;-)
Niestety, polubił również hity z mojego dzieciństwa ;-) A mnie już słabo
od ciągłego śpiewania piosenki z programu 'Tik Tak' czy hitów w rodzaju
'Mydło lubi zabawę' ;-) Ale łezka w oku mi się zakręciła, kiedy
obejrzałam kilka teledysków Fasolek z lat 80. ;-) Łezka łezką, ale poryczeć się
ze śmiechu też można!
Playlista obejmuje również piosenkę o zębach ;-) W ogóle zęby są super
istotnym tematem dla M. Ale u nas to rodzinne akurat ;-) Zęby M. może
myć nieustannie, zęby liczy, ogląda w lustrze, podziwia zęby swoje,
cudze itp. Babcia podarowała Mu nawet specjalny zestaw dydaktyczny -
ruchomą szczękę ;-), narzędzia stomatologiczne i urządzenie do wycisków
;-))) Spokojnie, zęby M. preparuje na razie z ciastoliny ;-) ale zabawa jest
przednia! Razem ze starszym Braciszkiem trochę czasu spędzili wcielając się
w dentystów ;-) O tym, że z fotela dentystycznego ciężko mojego Syna
ściągnąć, to chyba nie muszę wspominać! Stomatologiczny unit jest jedną z
ulubionych zabawek M. (to też u nas rodzinne, haha), a cały personel
gabinetu wprost z M. przepada! Z wzajemnością zresztą ;-)
OK, no to trochę zapisków uzupełniłam.
Muszę pozgrywać w końcu te zdjęcia z naszych ferii. Niewiele ich w
sumie, bo temperatury nie sprzyjały fotograficznej pasji ;-) ale nie
jest źle!
O pasji motoryzacyjno-kolejowej to już nie piszę. Chyba każda mama Chłopca przerabia ten temat ;-)
Za to zapiszę dwa słówka - zanim umkną: siapa = światła i jankunku = ratunku ;-) A 'Mam cię!' to ulubione zawołanie M. ostatnimi czasy...
***
No dobra, to tyle na dziś.
A, jeszcze piosenka.
Na taką zawieruchę to może coś optymistycznego?
Pamiętacie ten kawałek w wykonaniu Outcast? Oj, powinnam była go wrzucić
do mojej karnawałowej listy przebojów ;-) bo fajny! Tutaj w
odrobinę lirycznej interpretacji Sarah Blasko :-)
Miłego dnia!
Ja już w pracy/drodze do pracy - licho wie ;-) Zaprogramowałam bloggera na 12.45 :-)
PS Och, kocham te pełne usteczka M. i Jego łagodny uśmiech na pierwszym zdjęciu :-)
Oj, jaki ten M już chłopaśny! Tę książeczkę wciąż uwielbiam, choć już wyszła u nas z bieżącego obiegu. Aktualnie na topie tematy okołoprzedszkolne. Tak oto proza życia wkracza w sfery pasji literackich. No, ale kilka fotek feriowych poproszę bardzo. Uściski i spokojnej pracy!
Mamy podobny garaż, ale nie mamy takiej cudnej koszulki! A ja uwielbiam takie t-shirty i nie mam pojęcia, gdzie ich szukać :( Podpowiesz? Mogłabym kupić hurtowo dla Chłopca i Dziewczynek :))) U nas też szał samochodowy, ale Zygzak i Złomek rządzą. A i kosmetykami Młodszej Siostry Chłopiec nie pogardzi. Ja też już w pracy. Od rana ;) Uściski! Ewa
Uwielbiam dzieciaki "czytające"! słodkie. Mój K. uwielbia "Bardzo głodną gąsienicę" i "Od stóp do głów". w ulubionej M. boi się węża. a ów przecież na każdej stronie ;). gdy K. mial 2 lata mówił na okulary "paki", teraz, po ośmiu miesiącach juz mówi normalnie, a mi "paków" brakuje. i "tataja" (konia). Wczoraj Tata K. przyniósł do domu kolejne "Basie" - o gotowaniu i o nowym braciszku. K. zaśmiewał sie do łez i z radości skakał po ojcu:). pozdrawiamy! ewa z K. i T.
Niedawno linkowałam na FB wyniki badania, z którego wyszło, że Bardzo Głodna Gąsienica to dziecięca książka nr 1 w UK (nr 2 - The Gruffalo):-) My bardzo lubimy jeszcze książkę Carle'a o świerszczu, z wbudowanym głośniczkiem (wydaje odgłos jak świerszcz).
"Głodną Gąsienice" mamy od miesiąca, a wygląda jakby przeszła przez ręce całego przedszkola. Moja Córa bowiem, póki co książki zjada;) Ale tata Amelki uważa, że książka nie jest zbyt mądra, bo gąsienice nie jedzą ciastek, kiełbaski, itd. (tatuś ma ścisły umysł) i przerabia ją na "Bardzo głodna mama" i pożeram w tej jego wersji o wiele więcej niż gąsienica:) Zabawa jest przednia:)
Olga, a ktoś mi niedawno powiedział o animacjach Carle'a - widziałaś może? A błocko i w Wwie :-( Buzi!
Cardoso, będą, będą :-) Słowo daję! Tylko czasu wciąż mi brak na zgranie... Pozdrowienia!
Ewo, podpowiem ;-) ale nie wiem, czy to aktualne, bo kupione jeszcze zanim M. na świecie się pojawił, hehe!
Mewino, witaj :-) Słowotwórstwo dziecięce rozkoszne bywa, faktycznie... Choć u nas jeszcze sporo tego, już zaczynam za nim tęsknić, bo wiem, że to końcówka pewnego etapu rozwoju. I żal mi trochę :-( A do 'Basi' się dopiero przymierzamy! Pozdrawiam!
Aniu, a ja nie mam tej o świerszczu :-(((((( I nigdzie w PL jej dostać nie można... Ściskam!
Rapatapatoja, nasz M. też książki pożera. Dosłownie!!! Uśmiałam się ;-) Pozdrowienia dla Taty o 'ścisłym umyśle' ;-) Może i obżartuch z Ciebie ;-) ale za to w jakiego motyla pięknego się przeobrazisz za chwilę :-))))))) Całusy!
Jesteś wspaniała książeczkową inspiracją dla mojej córeczki...biblioteczkę uzupełnię za czas jakiś, bo Ona jeszcze niepełna w skupieniu i malusia taka - jeszcze królują sztywne kartki, choć już wyrasta z darcia i podjadania tych miękkich. A Wasze domowe koncerty rozbudowane muzycznie :) a mama przy pianinie to prawdziwy skarb. U nas Fasolki w posłuchaniu na razie i też wspomnienia przywodzą... Cudne zdjęcia.
my też uwielbiamy Erica C. :) wspaniale się go wspólnie czyta/ogląda :))
OdpowiedzUsuńu nas też pada, choć temperatura nie sprzyja... za ciepło jest! i zamiast śniegu robi się błocko... jankunku! ;))
Oj, jaki ten M już chłopaśny!
OdpowiedzUsuńTę książeczkę wciąż uwielbiam, choć już wyszła u nas z bieżącego obiegu. Aktualnie na topie tematy okołoprzedszkolne. Tak oto proza życia wkracza w sfery pasji literackich.
No, ale kilka fotek feriowych poproszę bardzo.
Uściski i spokojnej pracy!
Mamy podobny garaż, ale nie mamy takiej cudnej koszulki! A ja uwielbiam takie t-shirty i nie mam pojęcia, gdzie ich szukać :( Podpowiesz? Mogłabym kupić hurtowo dla Chłopca i Dziewczynek :)))
OdpowiedzUsuńU nas też szał samochodowy, ale Zygzak i Złomek rządzą. A i kosmetykami Młodszej Siostry Chłopiec nie pogardzi.
Ja też już w pracy. Od rana ;)
Uściski!
Ewa
Uwielbiam dzieciaki "czytające"! słodkie.
OdpowiedzUsuńMój K. uwielbia "Bardzo głodną gąsienicę" i "Od stóp do głów". w ulubionej M. boi się węża. a ów przecież na każdej stronie ;).
gdy K. mial 2 lata mówił na okulary "paki", teraz, po ośmiu miesiącach juz mówi normalnie, a mi "paków" brakuje. i "tataja" (konia).
Wczoraj Tata K. przyniósł do domu kolejne "Basie" - o gotowaniu i o nowym braciszku. K. zaśmiewał sie do łez i z radości skakał po ojcu:).
pozdrawiamy!
ewa z K. i T.
Niedawno linkowałam na FB wyniki badania, z którego wyszło, że Bardzo Głodna Gąsienica to dziecięca książka nr 1 w UK (nr 2 - The Gruffalo):-) My bardzo lubimy jeszcze książkę Carle'a o świerszczu, z wbudowanym głośniczkiem (wydaje odgłos jak świerszcz).
OdpowiedzUsuń"Głodną Gąsienice" mamy od miesiąca, a wygląda jakby przeszła przez ręce całego przedszkola. Moja Córa bowiem, póki co książki zjada;) Ale tata Amelki uważa, że książka nie jest zbyt mądra, bo gąsienice nie jedzą ciastek, kiełbaski, itd. (tatuś ma ścisły umysł) i przerabia ją na "Bardzo głodna mama" i pożeram w tej jego wersji o wiele więcej niż gąsienica:) Zabawa jest przednia:)
OdpowiedzUsuńusmiech boski jak na gwiazde rocka przystalo. pozdrowienia
OdpowiedzUsuńOlga, a ktoś mi niedawno powiedział o animacjach Carle'a - widziałaś może? A błocko i w Wwie :-(
OdpowiedzUsuńBuzi!
Cardoso, będą, będą :-) Słowo daję! Tylko czasu wciąż mi brak na zgranie... Pozdrowienia!
Ewo, podpowiem ;-) ale nie wiem, czy to aktualne, bo kupione jeszcze zanim M. na świecie się pojawił, hehe!
Mewino, witaj :-)
Słowotwórstwo dziecięce rozkoszne bywa, faktycznie... Choć u nas jeszcze sporo tego, już zaczynam za nim tęsknić, bo wiem, że to końcówka pewnego etapu rozwoju. I żal mi trochę :-(
A do 'Basi' się dopiero przymierzamy! Pozdrawiam!
Aniu, a ja nie mam tej o świerszczu :-(((((( I nigdzie w PL jej dostać nie można... Ściskam!
Rapatapatoja, nasz M. też książki pożera. Dosłownie!!! Uśmiałam się ;-) Pozdrowienia dla Taty o 'ścisłym umyśle' ;-) Może i obżartuch z Ciebie ;-) ale za to w jakiego motyla pięknego się przeobrazisz za chwilę :-))))))) Całusy!
Aniu (U/O/S), :-)))))
Maggie, samodzielne czytanie w wykonaniu takich małych chłopców - urocze. I nowe słówka!!!
OdpowiedzUsuńI bardzo mi się spodobała dzisiejsza piosenka! :)
Enchocolatte, no to baaardzo się cieszę :-)
OdpowiedzUsuńUściski! I do wtorku!!!
Jesteś wspaniała książeczkową inspiracją dla mojej córeczki...biblioteczkę uzupełnię za czas jakiś, bo Ona jeszcze niepełna w skupieniu i malusia taka - jeszcze królują sztywne kartki, choć już wyrasta z darcia i podjadania tych miękkich. A Wasze domowe koncerty rozbudowane muzycznie :) a mama przy pianinie to prawdziwy skarb. U nas Fasolki w posłuchaniu na razie i też wspomnienia przywodzą... Cudne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńMaggie,
OdpowiedzUsuńon napisał cały cykl "owadzi":-)
Animacje są u nas dostępne na DVD, w razie czego mogę Ci przysłać.
Maggie, o rany! Ależ z Ciebie przewidująca mama ;)))
OdpowiedzUsuń