środa, 15 lutego 2012

He's a Rock Star! Zapiski różne :-)




Śniegu spadło w nocy całe mnóstwo. I wciąż sypie!
W nocy odkryliśmy, że nasz pies jest meteopatą ;-) i pewnym niepokojem reaguje na zmianę ciśnienia... Chodził całą noc po mieszkaniu i popiskiwał - aż obudził M., który w samym środku snu, usiadł wyprostowany w łóżeczku i zarządził: 'Cicho, haua!'. Po czym złożył głowę z powrotem na poduszkę i zapadł w sen!
Poskutkowało! Filip odrobinę się uspokoił ;-)

Rozczula mnie ten mój Syn. Bardzo.
Choć i daje w kość ;-)
Też bardzo!
Ale skupmy się może na tym pierwszym, hahaha!
Sam sobie książeczki lubi 'czytać' :-)
Na dobranoc.
Albo tak po prostu, w ciągu dnia.
Mamy taką książeczkę Erica Carle'a 'Czy chcesz być moim przyjacielem?'. Swoją drogą czasem się zastanawiam, które z książeczek obrazkowych zabrałabym ze sobą na wyspę bezludną (gdybym się wybierała na taką z dzieckiem, haha!) i Eric Carle jest tutaj absolutnym faworytem! To tak na marginesie...
W każdym razie w książeczce o poszukiwaniu przyjaciela pojawia się wiele zwierzątek - myszka zadaje tytułowe pytanie każdemu po kolei i za każdym razem słyszy NIE! No, aż natrafi na drugą taką myszkę ;-) To opowieść z happy endem! W czytanej przeze mnie książeczce każde NIE! brzmi inaczej - inaczej brzmi z paszczy krokodyla, inaczej z ust mamy kangurzycy... Innym timbrem głosu odmawia myszce paw, a inaczej małpa. I okazuje się. że M. sam już doskonale potrafi swój głos modulować, no i czyta sobie książeczkę po swojemu, wyśmienicie imitując za każdym razem głos danego zwierzątka. Jeśli o mnie chodzi, to jestem pod dużym wrażeniem...
Ostatnio M. upiera się również, żeby poczytać na dobranoc Tatusiowi...
Książkę o okularach i okularnikach ;-)
'Czytanie' polega na tym, że wymienia po kolei postaci, które noszą okulary, a które ich nie mają. W dowolnej książeczce ;-)
W języku M. okulary to 'okulu' :-)
Ten pan ma 'okulu', ta pani nie ma 'okulu' i tak w kółko!
Podobnymi spostrzeżeniami M. dzielił się również w pociągu na widok wsiadających do wagonu pasażerów ;-) a że zazwyczaj jedziemy wagonem bezprzedziałowym, to cały liczny skład jest na bieżąco informowany, czy wsiada osobnik uzbrojony w okulary, czy też typ o wzroku sokolim ;-)
Ech, no nie wszyscy reagują entuzjastycznie...


Co po za tym? Piosenki! O Pani Dzięciołowej możemy grać i śpiewać na okrągło. I o myszce, która się ukryła w dziadziusiowej rękawicy ;-) I o czarnym baranie ofkors! Ja przy pianinie, M. podśpiewuje, klaszcze, brzdąka na tamburynie albo na cymbałkch (w sensie: na dzwonkach chromatycznych ;-)
Niestety, polubił również hity z mojego dzieciństwa ;-) A mnie już słabo od ciągłego śpiewania piosenki z programu 'Tik Tak' czy hitów w rodzaju 'Mydło lubi zabawę' ;-) Ale łezka w oku mi się zakręciła, kiedy obejrzałam kilka teledysków Fasolek z lat 80. ;-) Łezka łezką, ale poryczeć się ze śmiechu też można!
Playlista obejmuje również piosenkę o zębach ;-) W ogóle zęby są super istotnym tematem dla M. Ale u nas to rodzinne akurat ;-) Zęby M. może myć nieustannie, zęby liczy, ogląda w lustrze, podziwia zęby swoje, cudze itp. Babcia podarowała Mu nawet  specjalny zestaw dydaktyczny - ruchomą szczękę ;-), narzędzia stomatologiczne i urządzenie do wycisków ;-))) Spokojnie, zęby  M. preparuje na razie z ciastoliny ;-) ale zabawa jest przednia! Razem ze starszym Braciszkiem trochę czasu spędzili wcielając się w dentystów ;-) O tym, że z fotela dentystycznego ciężko mojego Syna ściągnąć, to chyba nie muszę wspominać! Stomatologiczny unit jest jedną z ulubionych zabawek M. (to też u nas rodzinne, haha), a cały personel gabinetu wprost z M. przepada! Z wzajemnością zresztą ;-)
OK, no to trochę zapisków uzupełniłam.
Muszę pozgrywać w końcu te zdjęcia z naszych ferii. Niewiele ich w sumie, bo temperatury nie sprzyjały fotograficznej pasji ;-) ale nie jest źle!


O pasji motoryzacyjno-kolejowej to już nie piszę. Chyba każda mama Chłopca przerabia ten temat ;-)
Za to zapiszę dwa słówka - zanim umkną: siapa = światła i jankunku = ratunku ;-) A 'Mam cię!' to ulubione zawołanie M. ostatnimi czasy...

***

No dobra, to tyle na dziś.

A, jeszcze piosenka.
Na taką zawieruchę to może coś optymistycznego?

Pamiętacie ten kawałek w wykonaniu Outcast? Oj, powinnam była go wrzucić do mojej karnawałowej listy przebojów ;-) bo fajny! Tutaj w odrobinę lirycznej interpretacji Sarah Blasko :-)


Miłego dnia!

Ja już w pracy/drodze do pracy - licho wie ;-) Zaprogramowałam bloggera na 12.45 :-)

PS Och, kocham te pełne usteczka M. i Jego łagodny uśmiech na pierwszym zdjęciu :-)




13 komentarzy:

  1. my też uwielbiamy Erica C. :) wspaniale się go wspólnie czyta/ogląda :))

    u nas też pada, choć temperatura nie sprzyja... za ciepło jest! i zamiast śniegu robi się błocko... jankunku! ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, jaki ten M już chłopaśny!
    Tę książeczkę wciąż uwielbiam, choć już wyszła u nas z bieżącego obiegu. Aktualnie na topie tematy okołoprzedszkolne. Tak oto proza życia wkracza w sfery pasji literackich.
    No, ale kilka fotek feriowych poproszę bardzo.
    Uściski i spokojnej pracy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamy podobny garaż, ale nie mamy takiej cudnej koszulki! A ja uwielbiam takie t-shirty i nie mam pojęcia, gdzie ich szukać :( Podpowiesz? Mogłabym kupić hurtowo dla Chłopca i Dziewczynek :)))
    U nas też szał samochodowy, ale Zygzak i Złomek rządzą. A i kosmetykami Młodszej Siostry Chłopiec nie pogardzi.
    Ja też już w pracy. Od rana ;)
    Uściski!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam dzieciaki "czytające"! słodkie.
    Mój K. uwielbia "Bardzo głodną gąsienicę" i "Od stóp do głów". w ulubionej M. boi się węża. a ów przecież na każdej stronie ;).
    gdy K. mial 2 lata mówił na okulary "paki", teraz, po ośmiu miesiącach juz mówi normalnie, a mi "paków" brakuje. i "tataja" (konia).
    Wczoraj Tata K. przyniósł do domu kolejne "Basie" - o gotowaniu i o nowym braciszku. K. zaśmiewał sie do łez i z radości skakał po ojcu:).
    pozdrawiamy!
    ewa z K. i T.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niedawno linkowałam na FB wyniki badania, z którego wyszło, że Bardzo Głodna Gąsienica to dziecięca książka nr 1 w UK (nr 2 - The Gruffalo):-) My bardzo lubimy jeszcze książkę Carle'a o świerszczu, z wbudowanym głośniczkiem (wydaje odgłos jak świerszcz).

    OdpowiedzUsuń
  6. "Głodną Gąsienice" mamy od miesiąca, a wygląda jakby przeszła przez ręce całego przedszkola. Moja Córa bowiem, póki co książki zjada;) Ale tata Amelki uważa, że książka nie jest zbyt mądra, bo gąsienice nie jedzą ciastek, kiełbaski, itd. (tatuś ma ścisły umysł) i przerabia ją na "Bardzo głodna mama" i pożeram w tej jego wersji o wiele więcej niż gąsienica:) Zabawa jest przednia:)

    OdpowiedzUsuń
  7. usmiech boski jak na gwiazde rocka przystalo. pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  8. Olga, a ktoś mi niedawno powiedział o animacjach Carle'a - widziałaś może? A błocko i w Wwie :-(
    Buzi!

    Cardoso, będą, będą :-) Słowo daję! Tylko czasu wciąż mi brak na zgranie... Pozdrowienia!

    Ewo, podpowiem ;-) ale nie wiem, czy to aktualne, bo kupione jeszcze zanim M. na świecie się pojawił, hehe!

    Mewino, witaj :-)
    Słowotwórstwo dziecięce rozkoszne bywa, faktycznie... Choć u nas jeszcze sporo tego, już zaczynam za nim tęsknić, bo wiem, że to końcówka pewnego etapu rozwoju. I żal mi trochę :-(
    A do 'Basi' się dopiero przymierzamy! Pozdrawiam!

    Aniu, a ja nie mam tej o świerszczu :-(((((( I nigdzie w PL jej dostać nie można... Ściskam!

    Rapatapatoja, nasz M. też książki pożera. Dosłownie!!! Uśmiałam się ;-) Pozdrowienia dla Taty o 'ścisłym umyśle' ;-) Może i obżartuch z Ciebie ;-) ale za to w jakiego motyla pięknego się przeobrazisz za chwilę :-))))))) Całusy!

    Aniu (U/O/S), :-)))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Maggie, samodzielne czytanie w wykonaniu takich małych chłopców - urocze. I nowe słówka!!!
    I bardzo mi się spodobała dzisiejsza piosenka! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Enchocolatte, no to baaardzo się cieszę :-)
    Uściski! I do wtorku!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś wspaniała książeczkową inspiracją dla mojej córeczki...biblioteczkę uzupełnię za czas jakiś, bo Ona jeszcze niepełna w skupieniu i malusia taka - jeszcze królują sztywne kartki, choć już wyrasta z darcia i podjadania tych miękkich. A Wasze domowe koncerty rozbudowane muzycznie :) a mama przy pianinie to prawdziwy skarb. U nas Fasolki w posłuchaniu na razie i też wspomnienia przywodzą... Cudne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Maggie,

    on napisał cały cykl "owadzi":-)
    Animacje są u nas dostępne na DVD, w razie czego mogę Ci przysłać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Maggie, o rany! Ależ z Ciebie przewidująca mama ;)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)