W sumie trochę spóźnione to zdjęcie.
Bo Mundial za nami.
Bo znad morza wróciliśmy już wieki temu.
Aj, jakos tych zdjec bałtyckich mam wciaż jeszcze trochę w zanadrzu...
Piłka, póki co, kompletnie nie znajduje się w sferze zainteresowań naszego Syna.
Nie żeby nas jakoś pasjonowała...
Ale Tato M. nabył taką oto miniaturową wersję piłki, którą miał być rozgrywany finał i wręczył Synkowi.
Zero.
Brak reakcji.
Cóż...
Jeszcze przyjdzie czas na piłkę - może nawet przed kolejnym Mundialem? ;-)
zdjęcie fajnie oddaje ten brak reakcji:)))
OdpowiedzUsuńa Jagna "osikana" na widok piłek! heh
OdpowiedzUsuńhahaha no u nas wrecz odwrotnie - "pimka" to fetysz wręcz, nawet zasypia zmałą plastikową piłką. Piłki towarzysza nam wszędzie :))
OdpowiedzUsuńMoże w twim M. dusza artystyczna a nie sportowa się chowa? ;)
Delie, prawda? ;-)
OdpowiedzUsuńEllemo, widziałam, widziałam - dużo u Ciebie piłki i w ogóle tematyki okołopiłkowej ;-)
Anik, no proszę! A co z tego mojego M. wyrośnie - zobaczymy...