czwartek, 23 września 2010

Jesień w Ogrodzie Krasińskich. I piosenka. I coś o wieczorach we dwoje...

No i odwiedziliśmy Ogród Krasińskich i – mogę to ogłosić – jesień przyszła!
A potem sprawdzaliśmy, czy dotarła też na Pole Mokotowskie…
Dotarła!
Do domu wróciliśmy już po zmroku!
Jaki piękny księżyc na niebie :-)

Jakoś za każdym razem kiedy przekraczam bramę Ogrodu Krasińskich myślę o tej karuzeli, o 'Campo di Fiori'... Lubię ten park, to miejsce - ale wywołuje we mnie jakiś dreszcz...


***

A skoro o ksieżycu mowa...

Co bardzo mnie zaskoczyło (mile!) w macierzyństwie, to wieczory…
Które niczym właściwie się nie różnią od wieczorów z czasów kiedy nie było jeszcze z nami M.
Że wciąż nam fajnie razem – mnie i Tacie M.
Że wciąż jest dużo muzyki – nawet kiedy M. śpi…
Że wciąż tyle rzeczy sprawia nam radość. Cieszy.
Że oglądamy filmy.
Razem się śmiejemy.
Wspominamy.
Planujemy.
Przyjmujemy gości.
Oglądamy zdjęcia.
Czytamy.
Szykujemy kolacje.
Rozmawiamy.

Przybyło nam parę tematów.
No i trzeba poskładać porozrzucane po domu zabawki :-)
I nastawić jedno dodatkowe pranie.
Tyle z nowości!
No, trochę rzadziej wychodzimy wieczorami z domu.
Ale to się zmieni – tylko M. troszkę podrośnie!

Ale wciąż jest to nasz czas.
I to mnie bardzo cieszy,
I - tak jak mówię - bardzo mnie to zaskoczyło…

PS. Czasami nawet tańczymy ;-)

PS 2 Ale jednak zdecydowanie częściej nie tańczymy ;-) Słuchamy więc… Dziś oczywiście jesiennie… Chciałam zaserwować ten utwór w interpretacji Keitha Jarretta, ale co tam – niech to ktoś zaśpiewa… Autumn Leaves

Ach! I tydzień piosenek o jesieni uważam za otwarty!!! Nasłuchujcie jutro!!!

Dobrej nocy!
I pięknych, szeleszczących złocistymi liśćmi snów…

6 komentarzy:

  1. hmmm... jak się tak zastanowię, to w sumie też się zbytnio nie zmieniło u mnie ... może to, że szybciej chce mi się spać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) przyjemnie się czytało i oglądało!
    dobrej nocy!
    E.

    OdpowiedzUsuń
  3. I aby tak dalej... :-) piosenka piekna ale nie wiem w jakim wykonaniu podoba mi sie najbardziej... Kolorowych snow Maggie. M

    OdpowiedzUsuń
  4. Nosi Was po całym mieście:) Fajnie!:)
    Chyba raz byłam w tym ogrodzie Krasińskich.

    I jak miło się czytało o tych wieczorach we dwoje:) To ważne bardzo. Zaczyna się takie wieczory doceniać naprawdę wtedy gdy ich zabraknie. Naszych nie ma od jakiegoś czasu niestety.

    Dobrej nocy Maggie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Maggie, piękne zdjęcia. Bardzo podoba mi się światło na przedostatnim. I fontanna. I jak fajnie, że wybraliście się na spacer w nowe miejsce. To miejsce było kiedyś moim ;) Mieszkałam niedaleko, chodziłam tam na pierwsze spacery ze Starszą Siostrą. Dzisiaj wspominam ten czas z wielkim sentymentem. Był to czas wieczorów we dwoje, czas spokoju. Dzisiaj znacznie trudniej wyrwać tą chwilę dla siebie. Ale staramy się. I większość wieczorów jednak spędzamy wspólnie z M ;) Może nie za długich, bo mamy trzy bezwględne poranne (bardzo poranne!) budziki, ale jednak.
    Dobrej nocy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ellemo, oj mnie też szybko sen morzy, ale nie daję się... Czasem pomaga kawa! I rzadko zasypiam przed pierwszą...

    Enchocolatte, :-) I dziękuję za te wszystkie żoliborskie wskazówki!

    Mamsan, ja też mam ten problem... Ale lubię te wersję Evy Cassidy... Śpiewa tak bezpretensjonalnie!

    Delie, a nosi, nosi :-) I zaglądam tam często :-) Lubię ten park, bo jest troszkę na uboczu i nie taki gęsty od ludzi jak Saski... A równie piękny! I jest samotna ławeczka na górce :-)
    A co do wieczorów - życzę Ci, żeby prędko wróciły :-)

    Ewo, dziękuję bardzo :-) Też bardzo lubię ten park - tak jak napisałam wyżej - jest taki trochę osobny... W Saskim czy w Łazienkach bywa czasem zbyt tłumnie, prawda? Oj, moje poranki też zaczynają się wcześnie (czasem nawet bardzo!) i pięć-sześć godzin snu musi wystarczyć... Nie wiem czy wystarcza przy trójce ;-) ale te wspólne wieczory we dwoje - to ważne, masz rację...

    Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)