piątek, 10 września 2010

Taki dzień...

Parę drobiazgów…
Szybko spisuję, bo umkną…

No i jesień nas dopadła.
Pierwsze jesienne przeziębienie.
W takiej kolejności: najpierw Tatuś, potem M. a teraz ja…
U M. na szczęście tylko katar (odpukać!) – póki co faszerujemy Dziecko czosnkiem (przemycanym w zupie oraz w guacamole :-) które to baaardzo lubi!), miodem, malinami… Pomarańcze, mandarynki, witaminy…
Będzie dobrze.
Ze mną gorzej – wczoraj z trudem zwlekłam się z łóżka… Nogą nie sposób ruszyć – a jak tu dopiero zorganizować czas Dziecku?
Szczęście, że Tatuś M. troszkę krócej w pracy…

Poza tym mieliśmy iście slapstickowy poranek: z latającym garnkiem ;-) Szykując omlet, poparzyłam się okrutnie, wskutek czego pofrunął garnek z sąsiedniego palnika… Na podłogę!
Podłoga po przejściach – nie wygląda teraz zbyt szczególnie ;-(
Do tego wszystkiego Tatuś zaliczył potężnego guza – schylając się po garnek, uderzył głową w otwarte drzwi szafki ;-)))
No komedia klasy B!
Brakowało tylko lądowania na skórce od banana!

Do tego doszła jeszcze przygoda z pralką – za późno odkryłam blokadę zabezpieczającą przed dziećmi. M. zdążył przeprogramować pralkę podczas prania :-)
Wow!

Z poza tym domowy teatr lalek (M. pokochał pacynki!), duuużo śpiewania (a śpiewam marnie niestety…) i trzecie (coś nie mam natchnienia) podejście do zupy fasolowej… I czwarte do uporządkowania zdjęć z wakacji…

Taki dzień…

Ale udało nam się kupić kaloszki dla M.
Bo nie było łatwo – M. ma dość wysokie podbicie i w ogóle zakup butów jest dla nas sporym wyzwaniem…
Kaloszki są piękne! Chłopackie! Pirackie! Błyszczące! I absolutnie cool ;-)

Teraz czas poszukać kaloszy dla mnie…

(A na zdjęciu M. i Franek)

5 komentarzy:

  1. Jagna ma ten sam problem z butami. Wysokie podbicie eliminuje sandałki bez gumek :( a takie piękne były tego lata ... cóż ... ja tez dla siebie muszę kupić kalosze, bo nie mam a czasami by się przydały ;)

    ale dzień miałaś bardzo komediowy ... ech.

    zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  2. no to w takim razie zapraszam Cię do zabawy w "10 rzeczy które lubię"!
    :)
    E.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ellemo, my też to przerabiamy - mój jęk zawodu kiedy upatrzone buciki nijak na nóżkę nie pasują :-( Na szczeście wybór duży :-)
    Pozdrawiam!

    Enchocolatte, za zaproszenie dziękuję! Skorzystam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale dzień! O rety!
    Moja "to do list" jest tak długa, że przestałam ją ogarniać. Zwłaszcza teraz.
    Za to kupiłam dziś na taniej książce dwie książki i chyba na tym się skupię:)
    A z kaloszy polecam Huntery:) Pasują do wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale sie usmialam, faktycznie dzien jak z komedi filmowej... :-) Fajnie, ze tez zrobisz liste lubienia, chetnie Twoja przeczytam... M

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)