piątek, 18 lutego 2011
Jutro wracamy.
Do Domu.
Naszą drogą powrotną na północ.
Ulubioną.
Tym razem we trójkę. I z psem :-)
Wyruszamy późno wieczór...
Lubię taką nocną drogę - pies i Dziecko śpiący z tyłu... Z przodu my i parę fajnych płyt na trasę :-)
Coś mi się wydaje, że potowarzyszy nam Joshua Redman ;-)
Bo miło będzie powspominać ten boski, zachwycający koncert, na który mimo mojego uporczywego kataru (wrrr!) wybraliśmy się wczoraj...
A gdybym miała zdecydować, które podróże wolę: pociągiem czy samochodem - wybieram ten pierwszy wariant...
Naprawdę :-)
Nawet jeśli muszę przebiec za M. ze trzydzieści razy cały skład kolejowy ;-)
Tam i z powrotem!
I posilać się kawą w Warsie ;-)
Lubię te nasze podróże koleją z miliona powodów... Choć z tysiąca powodów jest oczywiście mniej wygodna niż ta samochodem!
Parę zdjęć zatem z naszej drogi na południe :-)
I do zobaczenia w poniedziałek!
Miłego weekendu :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo podobają mi zdjęcia "w drodze". Szczególnie ostatnie z Tobą w tle ;) Ja też lubię jeździć pociągiem, szczególnie tym nocnym, który kołysze do snu.
OdpowiedzUsuńPociągami też lubiałam jeździć, choć bardzo dawno nim nie jechałam :-( A nie, krótki dystans na Helu w sierpniu z dzieciakami :-)
OdpowiedzUsuńJechałaś na dłużej trasie pociągiem z synkiem?
Szerokiej drogi :-)
oj, muszę przyznać, że cieszę się, że już wracacie ;) bo liczę na to, że więcej Ciebie/Was będzie tutaj! Już nie mogę się doczekać. Tymczasem życzę Wam spokojnej podróży, nie jedźcie zbyt szybko, bo jest bardzo ślisko ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam pociągi! Jaką frajdę miałam w Tajlandii, kiedy okazało się, że aby dotrzeć do RAJU :) musimy przejechać 900 km nocnym pociągiem. Nad morze jeździmy zawsze nocną kuszetką. Ubóstwiam! A moim największym marzeniem podróżnicznym jest Kolej Transsyberyjska. Może w 2012 roku. Bo na Orient Express ciut za późno ;-)
OdpowiedzUsuńFajnie, że za chwilę będzie Was tu więcej:)
OdpowiedzUsuńLubię podróżować pociągiem:) I lubię pociągowe sceny w kryminałach A. Christie.
Dobrze, ze juz wkrotce wracacie... pociagiem lubie jezdzic, samochodem tez a zdjecie ostatnie bardzo fajne...
OdpowiedzUsuńSpokojnej podrozy. M
lubię takie zdjęcia z drogi. podoba mi się ostatnie z odbijającą się dłonią trzymającą aparat.
OdpowiedzUsuńDelie, pociągowe sceny u Agathy! O tak! Myślisz, że skąd moje marzenie o Orient Expressie ;-) ;-)
OdpowiedzUsuńEwo, jedno z moich najpiękniejszych wspomnień podróżnych - nocny pociąg z Berlina, przedział sypialny tylko dla mnie ;-) i ciche pogwizdywanie pociągu... Wyobrażałam sobie, że jadę przez tundrę koleją transsyberyjską... Albo jakimś Orient Expressem... A podróż transsyberyjska to moje wielkie marzenie, które myślę za niedługo się spełni :-)
OdpowiedzUsuńDag, póki co najdłużą moja podróż z M. to Warszawa-Wiedeń. A zazwyczaj jadę trasa 3-4 godzinną.
Kemotko, ślisko nie było! Ale za to utknęliśmy w potężnym korku (w nocy - sic!) i przez dwa kwadranse na zmianę staliśmy i jechali 30km/h - wrrr! Dlatego też wolę pociągi ;-)
Ula, no popatrz, z tą koleją transsyberyjską to nie tylko moje marzenie, jak widać :-)
Orient Express przejeżdżał kiedyś przez moje miasto rodzinna -to musiały być czasy :-)
My celujemy na 2013 - jesteśmy umówieni w Irkucku z naszą przyjaciółką z Kanady!
A tej przygody kolejowej w Tajlandii to Ci bardzo zazdroszczę! BARDZO!
Delie, o tak, u Agathy to się podróżuje ;-)
Mamsan, jazda samochodem też ma swoją urodę, to prawda... Lubię być w trasie po prostu :-)
Mru, z trzęsącą się dłonią ;-)