Słoneczne popołudnia. Piękne światło. Cudne cienie. I balony. Zamiast nart, bo dopadło nas małe przeziębienie… M. i Jego starszy braciszek. Mikołaj. Nieczęste spotkania. Ale zawsze do zapamiętania. Do niezapomnienia, jak mawia Ewa :-) Popołudnia i wieczory. Gry planszowe, Lego, puzzle, origami. Wiersze i piosenki. Takie, których uczę Chłopaków :-) No i balony. Te łączą pokolenia. Wszystkich cieszą. Balony i mydlane bańki. Czary-mary i powrót do Dzieciństwa. Niezawodny na to sposób. I Pippi Langstrumpf. Książka na dobranoc. I film na dzień deszczowy. Film stary, jeszcze z lat 70-tych. Bardzo go lubię. Bardzo polubił go Mikołaj. Bo Pippi to Ktoś! Zatem trochę kolorów. Barwnych plam. Roześmianych. Bo tak zerknęłam wstecz i jakoś trochę ponuro tutaj… Ani trochę kolorowo. Przynajmniej ostatnio... Szaroniebiesko głównie. I zielonkawo… A i buro nawet. W dodatku ten wpis wczorajszy jakiś taki przygnębiający trochę... Zatem zmieniam paletę :-) A na koniec piosenka! Nie pamiętam, czy kiedyś pisałam tutaj o Sade. Zresztą to temat na osobny rozdział :-) Może kiedyś o taki się pokuszę tutaj... Czasem, kiedy mi niefajnie, włączam Sade. Dużo Sade. W dzień płyty, nocą ten koncert na DVD. Swojego czasu byłam od niego uzależniona ;-) A The Sweetest Tabu w tej wersji live - no, mistrzostwo... Zresztą czasami mam wrażenie, że każda jej piosenka, każda płyta jest moją ulubioną... Sade jest osobna. Zarówno jeśli chodzi o muzykę - ta jest niepowtarzalna - jak i o urodę. Sade to dla mnie oddzielna kategoria piękna... W Sade wszystko jest piękne. Niebanalne. I w jakimś sensie tajemnicze... Ciekawa jestem, czy odbieracie ją podobnie? Zatem piosenka. Dzisiaj ta. PS I jeszcze raz Wam dziękuję za te wszystkie słowa wczoraj. Bardzo mi pomogły. Dziękuję przeogromnie... |
wtorek, 22 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Faktycznie wczorajsze zdjęcie (pierwsze) wygląda trochę jak lądowanie na księżycu :) Za to dziś optymizm bucha u Ciebie drzwiami i oknami. Oknami to nawet dosłownie, bo słońce przebija przez zasłony :)
OdpowiedzUsuńLądowanie na Księżycu ;-) Też miałam takie skojarzenie, hihi!
OdpowiedzUsuńA słońce dziś fenomenalne, to prawda!
Ruszamy na spacer za chwilę :-)
Jak kolorowo! Masz rację, balony i mydlane bańki i nie trzeba nic więcej;)
OdpowiedzUsuńojejku, jaki swietny dzien mieliscie!!! I jak pieknie wesolo dzis u Ciebie ;) a co robiliscie z origami?
OdpowiedzUsuńp.s. a Sade raz lubię, raz nie. Muszę mieć na nią odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńZ origami robiliśmy całe mnóstwo figur :-) Ze szczególny uwzględnieniem słoni i serc - serca będą, bo nam pięknie wyszły :-) no i mam zaległy wpis serduszkowy przecież!
OdpowiedzUsuńto czekam na ten wpis z niecierpliwością ;) co do origami przesylam swietna strone, z animacjami skladania (moze sie przyda kiedys): http://www.en.origami-club.com/index.html
OdpowiedzUsuńDzięki, Kemotko! Jakiś czas temu odkryłam takie animacje w sieci i origami stało się łatwiejsze ;-) Ale tym razem pracowaliśmy z całkiem fajną książeczką i też jakoś poszło (choć nie wszystko udało nam się ułożyć!) :-)
OdpowiedzUsuńja z ksiazkowymi origami mam duży problem. zeszłe lato z jedną dziewczynką rozszyfrowywałyśmy przez dwa tygodnie instrukcję smoka. i nie udało się.
OdpowiedzUsuńOj, ja na smoki się nie porywam (na razie!) ;-) Kiedyś byłam na warsztatach origami i tam wychodziło mi wszystko - powtarzałam każdy ruch za moim 'mistrzem' - wydawało się banalne... Za to już w domu... Ech...
OdpowiedzUsuńJak dzisiaj u Ciebie kolorowo i opymistycznie...! a balony i banki mydlane zawsze dobre sa na wszystko... :-) Sciskam. M
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sade. I balony ;) I bańki mydlane. Bardzo podoba mi się dzisiejszy kolorowy wpis, ale takie jak wczorajszy też są nam czasami potrzebne. I ważne.
OdpowiedzUsuńDobrej nocy!
Wiesz, że niewiele znam osób, które tak lubią Sade jak ja?;-) Cieszę się, że i Tobie jej muzyka jest bliska. Wybieram się na jej koncert do Londynu, już dawno zarezerwoałam bilet - wielka gratka, bo ona mało koncertuje. Na pewno będzie u mnie relacja:-)
OdpowiedzUsuńMamsan, no coś w tym jest! W tych balonach i bańkach mydlanych!
OdpowiedzUsuńEwo, jak wyżej :-) I dzięki raz jeszcze za Twoje słowa pod tym szaroburym wpisem... Ogromne dzięki!
Aniu, umieram z zazdrości w takim razie! Żebyś wiedziała jak mi się marzy Jej koncert... Ona koncertuje niesłychanie rzadko (podobnie jak rzadko wydaje płyty), ale za to JAK!!!!! Mam wszystkie jej koncerty na DVD i bywam od nich uzależniona ;-)
Czekam więc na relację! A kiedy ten koncert będzie?
Tak, tak, wiem, jak rzadko, zwłaszcza w Europie (częściej koncertuje w USA), dlatego kupiłam bilet w pierwszej godzinie sprzedaż. Koncert 31 maja o 18:30 w O2 w Londynie. Będzie kilka koncertów w UK, wiem też, że mają być w Holandii, może byś się wybrała, gdyby były gdzieś bliżej Pl?
OdpowiedzUsuńKoncerty na DVD też mam wszystkie (i wszystkie płyty).
Miało być "sprzedaży".
OdpowiedzUsuń