Przez zaparowany obiektyw ;-) |
Jeszcze tylko dodam, że ulubionym rekwizytem M. w każdej sali okazała się...gaśnica ;-)))
Ach, no i na sam koniec wspomnę o niebezpiecznie czystych szybach, przez które to M. nabił sobie porządnego guza! Bądźcie więc ostrożni i nie dajcie się zmylić ;-)
Ach, no i na sam koniec wspomnę o niebezpiecznie czystych szybach, przez które to M. nabił sobie porządnego guza! Bądźcie więc ostrożni i nie dajcie się zmylić ;-)
No i seria zdjęć nieudanych. To po lewej jest dla mnie prawdziwą zagadką. Intrygujące, prawda? |
M. w ruchu ;-) Nieustannym!!!
***
Odnośnie akcji serduszkowo-walentynkowej - nie zdążę, nie dam rady :-( a chętnie bym w niej wzięła udział!
Znowu zapomniałam o kablu, ech... Nie mam jak zgrać zdjęć.
Ale jak tylko wrócimy wrzucę tu parę serc.
Niezwykłych, bo będą to serca origami. Które w ilości hurtowej produkowaliśmy przez ostatnie trzy dni z moim ulubionym ośmiolatkiem - starszym braciszkiem naszego M.
Serc poskładaliśmy mnóstwo, bo i mnóstwo jest osób, które kochamy :-)
Każdy dostanie po jednym takim! Jutro!!!
A niełatwo takie papierowe serduszka wykonać, niełatwo ;-) Trochę są kanciaste, ale naprawdę piękne...
Z góry więc przepraszam za to opóźnienie. Z poślizgiem wywnętrzę też moją torebkę ;-)
Wszystko to za tydzień.
Teraz jeszcze zaległości...
Bo teraz to za dużo się dzieje :-) Każdego dnia. Będzie więc o czym opowiadać!
Pozdrawiam Was najserdeczniej :-)
Tutaj cały czas obłędne słońce! Obłędne!!!
Wiesz, że nigdy tam nie byłam, a teraz bardzo mi się zachciało pójść:) Ale najpierw polski design w Narodowym:)
OdpowiedzUsuńŚwietne te zdjęcia. Bardzo!:)
A młoda Liv jest przepiękna.
Odpoczywajcie:)
Koniecznie się wybierzcie!!! Tylko bilety kupcie odpowiednio wcześniej!!!
OdpowiedzUsuńMłoda Liv do Mamy swojej podobna. Bardzo!
A do Narodowego się wybieramy, ale jak już tłumy pójdą i zobaczą... I już wiem, że będę jęczeć ;-) Że też takie chcę - meble, sprzęty, naczynia... A seryjnie nie produkują niczego z tych prezentowanych na wystawie :-( A szkoda!
My wybieraliśmy się do Muzeum Chopina w zeszłym tygodniu, ale Nas nie wpuścili :-( Musielibyśmy czekać chyba ze dwie godziny.. Ale koniecznie chcemy powtórzyć wycieczkę :-(
OdpowiedzUsuńCzy Twojemu M. się podobało? Dla dziecka jest tam coś ciekawego?
W Wawie też dziś słonecznie, do słońca cieplutko, ale w cieniu niesamowity chłód. Ja dziś z rodzinką w ekspresowym tempie przeszłam po muzeum Pałacu w Wilanowie... w ekspresowaym bo dzieciaki głodne i trzeba było pędzić do domu :-)
Udanego wypoczynku :-)
Wspaniale że są juz w PL muzea gdzie dzieci mogą sobie tak poprostu biegać :))
OdpowiedzUsuńA w temacie gaśnic jako ulubionych eksponatów tez mogłabym dużo... ;)
no i te nieudane-udane zdjęcia - świetnie że ich nie skasowałaś :)
Uściski!
Dag, do Muzeum Chopina jak najbardziej z dziećmi (no może nie z najmłodszymi, bo płacze i krzyki mogą zakłócać jednak innym odbiór, hihi). Znajduje się tam świetna sala przygotowana specjalnie dla maluchów, ale naprawdę w każdym pomieszczeniu dzieci będą zachwycone!!! To bardzo nowoczesne, interaktywne miejsce! Wszystkiego można dotknąć, posłuchać... Wybitnie 'niemuzealne'!
OdpowiedzUsuńAle rezerwujcie przez internet - tylko w ten sposób! Od razu wybieracie dzień, godzinę (choć jedna to zdecydowanie za mało - polecam wariant 'rozszerzony') i płacicie :-) Tylko tak!
Anik, coraz więcej takich miejsc! W Wwie naprawdę sporo! I M. bardzo lubi takie wycieczki! Za to jak był naprawdę maleńki zrobiłam sobie porządną 'powtórkę' i przeszłam wszyściutkie muzea i galerie w stolicy oraz w paru innych miastach ;-) Wtedy jeszcze nie biegał - spał w wózku albo w niezastąpionym BabyBjornie :-) I to też fajne było!
OdpowiedzUsuńPrzed nami Centrum Kopernika jeszcze :-)
Podobaja mi sie te zdjecia i z gasnicy sie usmialam a co do szyb to sama kiedys w taka jedna weszlam... :-) To zagadkowe zdjecie niesamowite...
OdpowiedzUsuńUsciski Maggie. M
Dzięki Maggie za wskazówki :-)
OdpowiedzUsuńBardzo cieszy, że są już w Pl takie muzea, takich miejsc kiedyś nie było. Chętnie wybrałabym się tam podczas wizyty w W-wie.
OdpowiedzUsuńCentrum Kopernika to na razie dla wytrwałych - po 2 godzinach czekania przed wejściem znajoma odpuściła. Ja poczekam aż minie pierwsze uniesienie:)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z gaśnicy :) To warto było się wybrać :) Te "nieudane" zdjęcia podobają mi się nawet bardziej od "udanych", a już te z zaparowanym obiektywem to mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńW ten weekend oglądaliśmy ozdobne kury, ale Muzeum Chopina wpisuję na listę miejsc do odwiedzenia.
moim zdaniem zdjęcia bardzo udane...pozdrowienia
OdpowiedzUsuń