niedziela, 13 lutego 2011

Pan Chopin... I o serduszkach :-)



W Muzeum Chopina udało mi się zrobić ze sto niezamierzonych zdjęć – z aparatem na szyi biegałam za rozhasanym M. i nieopatrznie pstrykałam fotkę za fotką… Chciałam je wszystkie wyrzucić (te bardzo nieudane), ale pomyślałam, że one same opowiadają jakąś tam historię o tym niesamowitym miejscu… Alternatywną dla wypieszczonych fotosów z muzealnych prospektów  ;-)
Na samym dole wrzucam więc kilka takich przypadkowych migawek ;-) Moim zdaniem niektóre są bajeczne!

W sumie zdjęcia z muzeum nie są udane. Wcale. Z wielu powodów. Bo ciemno. Bo cały czas w pędzie za M. Bo zamiast pstrykać, chciałam to miejsce poznać... Bo...
Ale nie o zdjęcia tutaj chodzi.
O opowieść.
O muzyce...
O Chopinie...
Do powtórzenia. Koniecznie...
Wybierzcie się tam!!!

Przez zaparowany obiektyw ;-)







W którejś sal M. spotkał Marysię. Bardzo się cieszył za każdym razem kiedy dziewczynka pojawiała się w kolejnych! W ostatniej sali zachowywali się już jak starzy dobrzy kumple - częstowali nawzajem różnymi smakołykami, biegali wokół eksponatów i skakali po pufach!!!


Jeszcze tylko dodam, że ulubionym rekwizytem M. w każdej sali okazała się...gaśnica ;-)))
Ach, no i na sam koniec wspomnę o niebezpiecznie czystych szybach, przez które to M. nabił sobie porządnego guza! Bądźcie więc ostrożni i nie dajcie się zmylić ;-)

No i seria zdjęć nieudanych. To po lewej jest dla mnie prawdziwą zagadką. Intrygujące, prawda?


M. w ruchu ;-) Nieustannym!!!


***

Odnośnie akcji serduszkowo-walentynkowej - nie zdążę, nie dam rady :-( a chętnie bym w niej wzięła udział!
Znowu zapomniałam o kablu, ech... Nie mam jak zgrać zdjęć.
Ale jak tylko wrócimy wrzucę tu parę serc.
Niezwykłych, bo będą to serca origami. Które w ilości hurtowej produkowaliśmy przez ostatnie trzy dni z moim ulubionym ośmiolatkiem - starszym braciszkiem naszego M.
Serc poskładaliśmy mnóstwo, bo i mnóstwo jest osób, które kochamy :-)
Każdy dostanie po jednym takim! Jutro!!!
A niełatwo takie papierowe serduszka wykonać, niełatwo ;-) Trochę są kanciaste, ale naprawdę piękne...

Z góry więc przepraszam za to opóźnienie. Z poślizgiem wywnętrzę też moją torebkę ;-)
Wszystko to za tydzień.
Teraz jeszcze zaległości...

Bo teraz to za dużo się dzieje :-) Każdego dnia. Będzie więc o czym opowiadać!

Pozdrawiam Was najserdeczniej :-)
Tutaj cały czas obłędne słońce! Obłędne!!!

12 komentarzy:

  1. Wiesz, że nigdy tam nie byłam, a teraz bardzo mi się zachciało pójść:) Ale najpierw polski design w Narodowym:)

    Świetne te zdjęcia. Bardzo!:)

    A młoda Liv jest przepiękna.

    Odpoczywajcie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie się wybierzcie!!! Tylko bilety kupcie odpowiednio wcześniej!!!
    Młoda Liv do Mamy swojej podobna. Bardzo!

    A do Narodowego się wybieramy, ale jak już tłumy pójdą i zobaczą... I już wiem, że będę jęczeć ;-) Że też takie chcę - meble, sprzęty, naczynia... A seryjnie nie produkują niczego z tych prezentowanych na wystawie :-( A szkoda!

    OdpowiedzUsuń
  3. My wybieraliśmy się do Muzeum Chopina w zeszłym tygodniu, ale Nas nie wpuścili :-( Musielibyśmy czekać chyba ze dwie godziny.. Ale koniecznie chcemy powtórzyć wycieczkę :-(
    Czy Twojemu M. się podobało? Dla dziecka jest tam coś ciekawego?
    W Wawie też dziś słonecznie, do słońca cieplutko, ale w cieniu niesamowity chłód. Ja dziś z rodzinką w ekspresowym tempie przeszłam po muzeum Pałacu w Wilanowie... w ekspresowaym bo dzieciaki głodne i trzeba było pędzić do domu :-)
    Udanego wypoczynku :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale że są juz w PL muzea gdzie dzieci mogą sobie tak poprostu biegać :))
    A w temacie gaśnic jako ulubionych eksponatów tez mogłabym dużo... ;)
    no i te nieudane-udane zdjęcia - świetnie że ich nie skasowałaś :)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dag, do Muzeum Chopina jak najbardziej z dziećmi (no może nie z najmłodszymi, bo płacze i krzyki mogą zakłócać jednak innym odbiór, hihi). Znajduje się tam świetna sala przygotowana specjalnie dla maluchów, ale naprawdę w każdym pomieszczeniu dzieci będą zachwycone!!! To bardzo nowoczesne, interaktywne miejsce! Wszystkiego można dotknąć, posłuchać... Wybitnie 'niemuzealne'!

    Ale rezerwujcie przez internet - tylko w ten sposób! Od razu wybieracie dzień, godzinę (choć jedna to zdecydowanie za mało - polecam wariant 'rozszerzony') i płacicie :-) Tylko tak!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anik, coraz więcej takich miejsc! W Wwie naprawdę sporo! I M. bardzo lubi takie wycieczki! Za to jak był naprawdę maleńki zrobiłam sobie porządną 'powtórkę' i przeszłam wszyściutkie muzea i galerie w stolicy oraz w paru innych miastach ;-) Wtedy jeszcze nie biegał - spał w wózku albo w niezastąpionym BabyBjornie :-) I to też fajne było!
    Przed nami Centrum Kopernika jeszcze :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobaja mi sie te zdjecia i z gasnicy sie usmialam a co do szyb to sama kiedys w taka jedna weszlam... :-) To zagadkowe zdjecie niesamowite...

    Usciski Maggie. M

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki Maggie za wskazówki :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo cieszy, że są już w Pl takie muzea, takich miejsc kiedyś nie było. Chętnie wybrałabym się tam podczas wizyty w W-wie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Centrum Kopernika to na razie dla wytrwałych - po 2 godzinach czekania przed wejściem znajoma odpuściła. Ja poczekam aż minie pierwsze uniesienie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uśmiałam się z gaśnicy :) To warto było się wybrać :) Te "nieudane" zdjęcia podobają mi się nawet bardziej od "udanych", a już te z zaparowanym obiektywem to mistrzostwo.
    W ten weekend oglądaliśmy ozdobne kury, ale Muzeum Chopina wpisuję na listę miejsc do odwiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  12. moim zdaniem zdjęcia bardzo udane...pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)