czwartek, 22 lipca 2010

Biocenoza leśna. Dla ochłody...

bo tu upał nie do zniesienia…
Trawestując Henry’ego Millera: nieklimatyzowany koszmar ;-)

Jeszcze kilka zdjęć z leśnych plenerów…
Tam zdecydowanie chłodniej…

Okno do lasu. Drzwi do lasu. Schody do lasu...




Nie mam szczęścia do fotografowania ptactwa :-( Bo do tego naczynia z wodą wiele razy dziennie przylatywały ptaki ugasić pragnienie... Polowałam z aparatem, ale koniec końców aparat zawsze odkładałam i pokazywałam ptaszki Dziecku... Sójki, szpaki, kosy, dzięciołki... W Radziejowicach taki mamy zwyczaj, że na balustradzie, na tarasie, kładziemy ogromny, dojrzały słonecznik. Ptaki podlatują, skubią - sama radość! I jakoś tym razem o słoneczniku zapomnieliśmy :-(



I jeszcze przez kuchenne okienko :-)


Z konieczności ten tydzień spędzamy w domu.
Szczepienie między innymi...
Jak dzielnie je zniósł mój dzielny Syn!!! Skrzywił się jedynie. Właściwie nie zapłakał... Ani, ani... Natomiast ja - oj, wiele mnie kosztuje każda wizyta w przychodni...
W dodatku poinformowano mnie, że wkazane by było zaszczepić się przeciwko ospie. Bo nie przechodziłam jej w dzieciństwie... Ale heca! Nie miałam pojęcia, że istnieją podobne szczepionki dla dorosłych...
Bo w "moim wieku" ospę przechodzi się niełatwo...
"Bo w pani wieku" - ze trzy razy usłyszałam ten zwrot z ust pani doktor ;-)))
W "moim wieku", hehe...
Okrągłe urodziny mnie czekają... Bardzo niedługo ;-)
I bardzo się lubię w tym "moim wieku"!

6 komentarzy:

  1. fajnie mieć takie miejsce ...
    można się chyba nieźle wyciszyć, odpocząć, nic-nie-robić ...
    i chociaż nie lubię lasu to z chęcią zamknęłabym się na weekend w takim miejscu :)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ps. "okrągłe urodziny" ... hmmm ... ja takowe miałam w styczniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. przepiekna ta wasza leśna kryjówka...a komary was nie zjadły? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Schody do lasu, okno do lasu, kranik z woda i cisza. Jak dla mnie bomba!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ellemo, prawda, wypoczywa się ta cudnie... Naprawdę! No i spóźnione Happy Birthday w takim razie :-)

    Anik, oj dawały nam popalić... Ale my im też prsykając się i smarując czym tylko można ;-)

    Delie, tak lubię :-)

    Patrycjo, dla mnie też bomba! Kocham to miejsce! Ściskam gorąco!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)