środa, 10 listopada 2010

Oto O.



Z pustyni w Nevadzie wracamy na warszawska Starówkę…
Niedziela.
Uroczysta.
Pozwólcie, że przedstawię Wam Matkę Chrzestną naszego M.
Która jest z kolei moją Chrześnicą…
Jak to niedawno było…
Jeszcze chwilkę temu była małą dziewczynką z Bullerbyn...

Nawet nie wiem kiedy wyrosła z niej taka niemal dorosła już Dziewczyna.
Piękna.
Mądra.
Wspaniała!
To dla nas wielki zaszczyt i przyjemność – to, że O. zechciała przyjąć to wyróżnienie.



Jeszcze zdążę tu napisać więcej na Jej temat...
Dużo więcej!
Zresztą myślę, że niedługo zjawi się u nas z wizytą :-)



A teraz biegnę dokończyć szałowe, z lekka pomarańczowe brownie, które piekę z myślą o jutrzejszym Gościu.
Od czerwca nie mogę się doczekać tej wizyty!
Nie wiem, czy nam starczą cztery dni, żeby się wystarczająco nagadać :-)
Bo przyjeżdża A. - moja droga Przyjaciółka.
Jedna z tych najbardziej szalonych :-)
Ach, jakże się cieszę!

***

Już dawno chciałam tego posłuchać z Wami.
I nie mogłam się zdecydować, którą wybrać wersję...
Wciąż nie mogę...
Zatem będą dwie.
Na długi weekend :-)

Ta druga jest dla mnie bardzo szczególna, ta pierwsza - och, po prostu lubię ten bezpretensjonalny wokal Culluma :-)

Wersja I
Wersja II

Spokojnego wieczoru!

PS Myślałam jeszcze o jednej piosence Sinclaire'a, ale to może następnym razem? Bo wciąż nie mogę się uwolnić...

4 komentarze:

  1. Muzyka jak zwykle wyborna:)
    Baw się dobrze z Przyjaciółką:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Udanego spotkania zycze...!!! i jakie fajne zdjecia a piosenka podoba mi sie, chyba ta druga wersja nawet bardziej... moja chrzesnica tez coraz wieksza, sama nie wiem kiedy mi tak urosla... :-)

    Pozdrawiam cieplutko. M

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy mi zaproponowano zostanie chrzestną czułam się wyróżniona, potrzebna, spełniona. Myślę,że Ona również czuła się duma czyniąc honory.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Delie, oj będzie wesoło, coś tak czuję :-)

    Mamsan, ja tez wolę chyba tę drugą wersję... To ukochana płyta mojego męża :-) i mój z niej ulubiony utwór... Pozdrawiam!

    Venea, czułam się podobnie, kiedy sama zostałam chrzestną... Śmiejemy się teraz, że aby podtrzymać tradycję, M. zostanie chrzestnym dziecka O. :-) Kto wie?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)