No to jestem z powrotem :-)
Już od paru dni nawet...
M. na mój widok bardzo się ucieszył :-)
Ucieszył - to dobre słowo...
Choć ja spodziewałam się wybuchów szczęścia i euforii, hehe! Tymczasem mój Syn potraktował obecność Mamy jako absolutnie naturalną ;-)
I dobrze!
Nie odnotowałam też żadnych fochów ani obrażania się...
Za to uradowała Go moja walizka - wypełniona prezentami oczywiście!
Już od paru dni nawet...
M. na mój widok bardzo się ucieszył :-)
Ucieszył - to dobre słowo...
Choć ja spodziewałam się wybuchów szczęścia i euforii, hehe! Tymczasem mój Syn potraktował obecność Mamy jako absolutnie naturalną ;-)
I dobrze!
Nie odnotowałam też żadnych fochów ani obrażania się...
Za to uradowała Go moja walizka - wypełniona prezentami oczywiście!
Również dla Tatusia M. ;-)
Ech, spisali się Ci moi Chłopcy znakomicie...
***
Ech, spisali się Ci moi Chłopcy znakomicie...
***
A mnie na tych moich wakacjach było wspaniale...
I teraz wiem, że zwlekałam z nimi za długo ;-)
Podziękować muszę przede wszystkim A., mojej wspaniałej Przyjaciółce... Która właściwie to wszystko zorganizowała, ugościła jak królową ;-) i ze zrozumieniem podeszła do moich irracjonalnych napadów tęsknoty za M., hehe!
I z którą mogłabym całą wieczność tak sobie spacerować pod rękę po dywanach rudych liści...
I teraz wiem, że zwlekałam z nimi za długo ;-)
Podziękować muszę przede wszystkim A., mojej wspaniałej Przyjaciółce... Która właściwie to wszystko zorganizowała, ugościła jak królową ;-) i ze zrozumieniem podeszła do moich irracjonalnych napadów tęsknoty za M., hehe!
I z którą mogłabym całą wieczność tak sobie spacerować pod rękę po dywanach rudych liści...
Bo tematów do rozmowy nie zabraknie nam chyba
nigdy... Choć i bez słów rozumiemy się znakomicie :-)
I to od tylu już
lat...
Plan jest zatem taki: każdego roku świętujemy niepodległość ;-) w którymś z europejskich miast - tylko my dwie!
Chyba podaruję sobie już klasyczny reportaż z tej podróży... I pominę opis turystycznych atrakcji ;-)
Zdjęć jak na lekarstwo...
I było to zamierzone.
Zabrałam ze sobą tylko ten aparat. Oldskulowe maleństwo ;-) Rocznik '71 - zobaczymy, co z tego wyjdzie...
Plan jest zatem taki: każdego roku świętujemy niepodległość ;-) w którymś z europejskich miast - tylko my dwie!
Chyba podaruję sobie już klasyczny reportaż z tej podróży... I pominę opis turystycznych atrakcji ;-)
Zdjęć jak na lekarstwo...
I było to zamierzone.
Zabrałam ze sobą tylko ten aparat. Oldskulowe maleństwo ;-) Rocznik '71 - zobaczymy, co z tego wyjdzie...
A M. jakiś taki dobrze wychowany się zrobił ostatnio :-)
Zasuwa za sobą krzesełko po odejściu od stołu.
Zbiera rozsypane na podłogę okruchy.
Odwiesza swój ręcznik na miejsce.
I tak dalej...
W dodatku wszystko to sam z siebie!
Wcina z apetytem jabłka ze skórką. Bez skórki z mniejszym entuzjazmem ;-)
Pęka ze śmiechu na samo brzmienie słowa 'katastrofa' (?)
Został miłośnikiem czeskiego Krecika.
Gorącym uczuciem wciąż darzy krokodyle oraz słonie.
Teraz do tego doszły jeszcze żaby. Kum-kum ;-)
Oraz hipopotam.
Wszystko to za sprawą francuskiej bajeczki o Didou. Znacie?
Układa z palcem w nosie wszystkie swoje puzzle - nawet takie 12-elementowe!
Jak oszalały jeździ po mieszkaniu na rowerze.
Nadal chętnie wszystko koloruje. Również meble ;-)
Malowanie sprawia Mu wielką przyjemność i wciąż mnie prosi o nowe rysunki. Miewa bardzo konkretne życzenia, co się na nich ma znaleźć ;-)
Zasuwa za sobą krzesełko po odejściu od stołu.
Zbiera rozsypane na podłogę okruchy.
Odwiesza swój ręcznik na miejsce.
I tak dalej...
W dodatku wszystko to sam z siebie!
Wcina z apetytem jabłka ze skórką. Bez skórki z mniejszym entuzjazmem ;-)
Pęka ze śmiechu na samo brzmienie słowa 'katastrofa' (?)
Został miłośnikiem czeskiego Krecika.
Gorącym uczuciem wciąż darzy krokodyle oraz słonie.
Teraz do tego doszły jeszcze żaby. Kum-kum ;-)
Oraz hipopotam.
Wszystko to za sprawą francuskiej bajeczki o Didou. Znacie?
Układa z palcem w nosie wszystkie swoje puzzle - nawet takie 12-elementowe!
Jak oszalały jeździ po mieszkaniu na rowerze.
Nadal chętnie wszystko koloruje. Również meble ;-)
Malowanie sprawia Mu wielką przyjemność i wciąż mnie prosi o nowe rysunki. Miewa bardzo konkretne życzenia, co się na nich ma znaleźć ;-)
Sam najchętniej rysuje tory ;-) oraz 'tunie', czyli motocykle!
Ja wzruszam się za każdym razem, kiedy M. sam z siebie wpada na pomysł jakiejś zabawy! Wczoraj na przykład wytrwale układał wszystkie znalezione przez nas kasztany na rozłożonych w pokoju torach :-) Lubi też bawić się w 'fakira' - układać dywan z klocków i kamieni i potem po nim biegać :-) Akupresura pierwsza klasa - wiem, bo sama wypróbowałam!
Albo na przykład wkłada stopy do dwóch pudełek i tak się porusza po mieszkaniu!
I czyta - dużo, dużo, dużo... A raczej ogląda ;-) Bo wciąż największym zainteresowaniem cieszą się książeczki obrazkowe (wielkoformatowe w szczególności - takie z milionem detali), ale na topie jest Julek i Julka, jest Albert Le Blanc, są wiersze Chotomskiej, Brzechwy i Tuwima, Gałczyńskiego i Wawiłow, jest Miś Uszatek, jest Krasnal Hałabała, jest kolorowy Elmer... I dużo, dużo więcej :-)
A teraz słuchamy sobie nowego Seala :-)
Za oknem taka pogoda, że naprawdę odechciewa się wszystkiego...
Ja czekam na 'posiłki' w osobie ulubionego wuja Toma ;-) i zabieram się za literkową twórczość...
Na weekend plany mamy bardzo bogate :-)
Niech będzie udany!
I niech pogoda choć trochę dopisze!
W poniedziałek spacer na Saską Kępę. My w realu :-) oraz wirtualnie - porządkując zdjęcia, znalazłam te zaległe, jeszcze bodaj z lipca...
Tatuś M. za to rusza na Mazury.
Służbowo, więc Mu nie zazdrościmy, hehe!
Miłego dnia!
Ja wzruszam się za każdym razem, kiedy M. sam z siebie wpada na pomysł jakiejś zabawy! Wczoraj na przykład wytrwale układał wszystkie znalezione przez nas kasztany na rozłożonych w pokoju torach :-) Lubi też bawić się w 'fakira' - układać dywan z klocków i kamieni i potem po nim biegać :-) Akupresura pierwsza klasa - wiem, bo sama wypróbowałam!
Albo na przykład wkłada stopy do dwóch pudełek i tak się porusza po mieszkaniu!
I czyta - dużo, dużo, dużo... A raczej ogląda ;-) Bo wciąż największym zainteresowaniem cieszą się książeczki obrazkowe (wielkoformatowe w szczególności - takie z milionem detali), ale na topie jest Julek i Julka, jest Albert Le Blanc, są wiersze Chotomskiej, Brzechwy i Tuwima, Gałczyńskiego i Wawiłow, jest Miś Uszatek, jest Krasnal Hałabała, jest kolorowy Elmer... I dużo, dużo więcej :-)
A teraz słuchamy sobie nowego Seala :-)
Za oknem taka pogoda, że naprawdę odechciewa się wszystkiego...
Ja czekam na 'posiłki' w osobie ulubionego wuja Toma ;-) i zabieram się za literkową twórczość...
Na weekend plany mamy bardzo bogate :-)
Niech będzie udany!
I niech pogoda choć trochę dopisze!
W poniedziałek spacer na Saską Kępę. My w realu :-) oraz wirtualnie - porządkując zdjęcia, znalazłam te zaległe, jeszcze bodaj z lipca...
Tatuś M. za to rusza na Mazury.
Służbowo, więc Mu nie zazdrościmy, hehe!
Miłego dnia!
nie wiem dlaczego mi się Twoje wpisy przestały updatować na pasku.
OdpowiedzUsuńczekam na kodakowe zdjęcia!
fajnie się czyta o tych nowych sprawnościach M.:)
ja trochę cofam się w czasie wtedy.
Ech, co do zdjęć, to jakoś czarno to widzę ;-)
OdpowiedzUsuńW pewnym momencie przestał mi się przewijać ten film... Bo nie przeskakiwały cyferki. Ale zwinął się poprawnie. Zobaczymy.
Wy już lata świetlne do przodu jesteście, prawda? Ależ ten czas leci! Choć i tak byłam - jak wiesz - ostatnio zaskoczona, ze to dopiero 5 ;-) Obstawiałam 6 nie wiem dlaczego...
Maggie, dużo podobieństw widzę u Ciebie i u Nas, ale o tym może jak się kiedyś spotkamy :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
między 2.5 a 5 to są lata świetlne. tak samo jak między 4 a 5. bo w sumie każdy miesiąc to coś nowego, mam wrażenie, że ostatnio wszystko jakby przyspieszyło.
OdpowiedzUsuńale dlaczego myślałaś, że ma 6 lat, to nie wiem.:)
ja dziś oddaję moją kliszę do wywołania, zobaczymy.
Heidi, czyli już niedługo :-)
OdpowiedzUsuńUściski!
Delie, no bo z tą szkołą i w ogóle... Ja nie nadążam już z niczym ani za niczym... Albo świat przyspieszył, albo ja już zwalniam ;-)
Delie, zegar na moim bloggerze oszalał... Wskazuje jakąś dziwną godzinę? Może dlatego masz kłopot z updatem?
OdpowiedzUsuńMaggie, czekam niecierpliwie na Twoje zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńW ogóle lubię to czekanie;)
Pozdrawiam serdecznie,
A.
już działa!
OdpowiedzUsuńdziękuję za to, co komentarzu urodzinowym napisałaś. nie wiem nawet co napisać nawet.
Delie, bo ja tak właśnie uważam... I nie ukrywam, że jesteś dla mnie dużą inspiracją w temacie Dziecko :-)
OdpowiedzUsuńI jak już w końcu podpiszę ten pakt z diabłem (bo wymodlić tego się chyba nie da!), to masz u mnie obiecane te ekstra minuty ;-)
Więc raz jeszcze - najlepszego!
:)) czy wymodlisz czy wypaktujesz - biorę:))))
OdpowiedzUsuńNa zdjęcia czekam niecierpliwie :) I wspaniale że wakacje się udały i M. dzielnie się spisał bez mamy :)
OdpowiedzUsuńI ja czekam na zdjęcia:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja czekam na Twoje zdjęcia i nie czekam. Bo tak się dobrze Ciebie czyta, że zdjęcia to miły, ale jednak dodatek do świetnej narracji :) Chyba właśnie tak być powinno.
OdpowiedzUsuńU nas deptanie też jest na topie, tyle że najchętniej po rodzicach. Nie ma tyle zachodu z rozkładaniem na podłodze, wystarczy zepchnąć z kanapy :)
Miłego weekendu, Maggie! Jak będziesz paktować, to szepnij też słówko o pogodzie :)
Aniu, witam serdecznie :-) Zdjęcia niebawem!
OdpowiedzUsuńAnik, :-)
Patrycjo, już sama nie wiem, co z nich w ogóle wyjdzie ;-)
Małgosiu, czyli ciąg dalszy naszych rozważań o słowie i obrazie... No, moja, droga, do takich zdjęć jak Twoje to już czasem i tekst niepotrzebny! Są tak doskonałe, że treści w nich moc!
Ale Wy mnie z tym diabłem swatacie ;-) chytruski kochane! O pogodę popytam - ma być cieplej, dobrze rozumiem? :-)
Jak dobrze Maggie, ze wakacje udane, bardzo mnie to cieszy...! a co do sprzatania to moj mlodszy syn tez bardzo pieknie kiedys to robil i byl przy tym taki dokladny co mnie rowniez bardzo cieszylo a teraz potrafi papierek rzucic na dywan, to tu i tam i jak gdyby nigdy nic... :-)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu i pogody zycze... M
Uściski!
OdpowiedzUsuńWitaj! I opowiadaj, Maggie! :)
Tatusia M. musisz chyba wyposażyć w spory prowiant. Mazury poza sezonem? ;/
Dla nas Mazury najlepiej wyglądają z łódki. Jak się z niej już zejdzie to nie jest tak kolorowo. :)
Wspaniale, że wyjazd się udał:-)
OdpowiedzUsuńNie przedstawiłam się wcześniej;(
OdpowiedzUsuńCo prawda pisałam tu już kiedyś, ale w tej ilości
komentarzy pewnie nie sposób pamiętać;)
Witam serdecznie również;)
Pozdrawiam ciepło,
A.
Maggie, treść to jest zawsze w oku patrzącego :) Ale i tak się uśmiecham pod nosem po przeczytaniu Twojego komplementu.
OdpowiedzUsuńZ tą pogodą chodziło mi oczywiście o to, żeby było cieplej. I było! Aż 10 stopni w sobotę! Dziękuję, że pamiętałaś! :)