Obok mnie 2,5-latek...
W koszulce z napisem I'm a Rock Star ;-)
Twarzowej bardzo!
Wcina domową granolę. Z tego przepisu Patrycji :-)
Za oknem mgła.
Gmła ;-)
Gęsta niesłychanie...
Przede mną kubek z zimową herbatą.
Z plastrem pomarańczy, cynamonem i goździkiem...
Przede mną stos papierów, z którymi powinnam się uporać do wieczora ;-)
Powiedziałam 'powinnam'?
Muszę!
Przede mną jeszcze cały dzień tutaj...
Spacer z M. i K. :-)
Kawa na Foksal.
Jakiś obiad...
I frittata na kolację.
Obiecana :-)
Przede mną krótkie wakacje...
Na razie słuchamy sobie takiej płyty.
Fenomenalna.
M. tańczy od świtu.
Nic dziwnego, przy takich dźwiękach nogi same się do tańca rwą :-)
Przede mną parę dni oddechu.
I podróż, na którą bardzo, bardzo się cieszę!
Spotkanie z Przyjaciółką :-)
Walizka czeka już przy drzwiach!
Ale nie będę ukrywać, że trochę się boję tego wyjazdu...
No, w końcu jeszcze nigdy na tak długo nie rozstawałam się z M.
Wszyscy się ze mnie śmieją oczywiście ;-)
OK, mnie samą moje obawy też trochę śmieszą.
A trochę nie...
Trzymajcie kciuki, proszę :-)
I do zobaczenia!
PS Mamsan, ta nowa KG znakomita :-) Wczoraj wybiegłam po nią na chwilę z pracy - prosto do empiku, hehe!
PS#2 Widzieliście już może nowe wydanie Pinokia* (Media Rodzina)? Z cudownymi ilustracjami Roberta Innocetiego i w świetnym, nowym przekładzie Jarosława Mikołajewskiego :-) Którego bardzo lubię i bardzo, bardzo cenię - zarówno jego przekłady z włoskiego, jak i wszystkie teksty o Rzymie. Zainteresowanych tematem odsyłam zresztą do jego nowej książki pt. Rzymska komedia. Nie czytałam jeszcze, ale coś czuję, że połknę z zachwytem! BTW, lubicie książki o Włoszech? Czyje? Dla mnie numerem 1 (jeśli chodzi o teksty polskie) pozostają Wojciech Karpiński i Zbigniew Herbert. O Sycylii - Jarosław Iwaszkiewicz... Lektura Pawła Muratowa, czyli absolutnego klasyka, wciąż przede mną... Chyba przy okazji jakichś włoskich wakacji :-)
Ja tu o włoskich lekturach, a moje Dziecko rozsypało słój granoli na podłogę ;-(((
*) A niektórzy to się Pinokia boją, wyobrażacie sobie? ;))) Uściski, droga D.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jedź i baw się dobrze.
OdpowiedzUsuń2,5latek to już duży Chłopczyk, który po powrocie wycałuje Mamę wielkimi buziakami, a którego Mama nie będzie chciała wypuścić ze swoich ramion...
Kolej rzeczy.
Kawa na Foksal, pyszna kolacja, wyjazd. Brzmi jak idealny plan na bardzo niedaleką przyszłość :)
OdpowiedzUsuńUdanego wyjazdu i smacznej kawy w moim ulubionym kawalku Warszawy :)
ja tez w weekend spotkanie z przyjaciółka, ale rodzinnie ... i ja się nie śmieję, bo ja nie potrafię zostawić Jagny i iść sobie ... jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńHeidi, chyba najbardziej się obawiam tego, że M. się na mnie obrazi na przykład ;-) i wcale tymi pocałunkami na powitanie nie obsypie!
OdpowiedzUsuńDuży Chłopczyk ;-) Niby to wiem, ale nie jest to takie proste dla mnie...
Uściski!
eMajdak, no właśnie się zbieram powoli na tą kawę ;-) Jeszcze tylko milion spraw przed wyjściem, hehehe!
Pozdrawiam!
Magdaleno, nigdy jeszcze nie zostawiałaś Jagny? Jagna trochę starsza od M., prawda? Z każdym dniem jest coraz trudniej - paradoksalnie...
Buziaki!
granolę Patrycji robię często. pyszna! baw się dobrze! czuję, że będziesz:) mimo tych lęków:)
OdpowiedzUsuńa że się M. na Ciebie obrazi to prawie pewne;), to normalna reakcja, na szczęście krótkotrwała:)
książkę widziałam:) piękna, co nie zmienia faktu, że dalej się boję:)
OdpowiedzUsuńa moje dziecko, które boi się też Kubusia Puchatka, chyba by tego nie przeżyło:) (tej nowej Alicji w Krainie Czarów nie chciał wziąść do ręki:)) więc oddałam w te mniej bojące się:))
Miłego wyjazdu (a dokąd, jeśli to nie tajemnica wojskowa;-))?
OdpowiedzUsuńwłaśnie takie lęki nie pozwalają mi nawet spakować walizeczki, mąż się wtedy śmieje z mojej kwoczej nadopiekuńczości :)
OdpowiedzUsuńPinokio budził grozę i u mnie, choć ta wersja bardzo mi się podoba.
Baw się dobrze!!! :)
Miłego odpoczynku Ci życzę! ja też zawsze tęsknię, ale naładujesz akumulatory ;)
OdpowiedzUsuńMaggie, będziesz bardziej tęsknić niż on. Tak myślę. Bo ja z moją trójką rozstawałam się już wiele razy. I zawsze miałam wrażenie, że dzieci mniej to przeżywają niż ja. I to ja byłam czasami zazdrosna, że tak mało tęsknią.
OdpowiedzUsuńPo rozłące nie lubię tylko jednego uczucia: że własne dzieci po kilku dniach wydają mi się jakieś inne, niby te same, ale jakieś "obce". Hmmm tak, właśnie tak. Muszę je sobie na nowo oswajać.
Ale na pewno wrócisz z nowymi siłami i nową energią.
Miłego wyjazdu!!!
Mam się ochotę przytulić do tego zdjęcia, takie jest puchate i pachnie na nim taką ciepłą, suchą i słoneczną jesienią. Czyli taką, jakiej bym sobie życzyła, aż do wiosny;-)
OdpowiedzUsuńUdanej podróży & odpoczynku! Uściski:)
Cudownego wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńObraza 2,5 letniego majestatu prawie pewna jak pisała Delie - na szczęście krótkotrwała i ulotna :) Zrelaksuj sie i pomyśl o tym jako o wspaniałej lekcji która musicie razem przejść - z korzyścią dla M. i dla ciebie :)
A to zdjęcie cuuuudne!
Bardzo przyjemne są takie przygotowania do upragnionego wyjazdu,walizka,odliczanie powoli płynących godzin.Życzę pięknie spędzonego czasu;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Osobiscie mialam takie same obawy wiec sie wcale nic a nic nie dziwie... :-)
OdpowiedzUsuńUdanej podrozy Maggie i chwil z przyjaciolka, odpoczywaj i baw sie, na pewno bedzie super...!!!
Dzieki za Groniec, mam teraz na nia jeszcze wieksza ochote... :-) M
Dziewczyny, dzięki...
OdpowiedzUsuńI do zobaczenia!
Maggie, zerknęłam na tego Pinokia- absolutnie genialne ilustracje:))))
OdpowiedzUsuńdzięki za namiary
Moja córeczka dostała Pinokia na urodziny - jest naprawdę przepięknie ilustrowany, co do przekładu mam zdanie wyłącznie do 23 strony :) Dobry!
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta.
Spokojnego wyjazdu!