Dwie łyżeczki garam masali, dwie łyżeczki ziaren gorczycy, tyle samo
mielonych nasion kminu rzymskiego (kuminu), pół łyżeczki zmielonego
chilli, pół łyżeczki pieprzu świeżo mielonego, dwa starte ząbki czosnku,
jedna łyżeczka świeżego imbiru (startego), pół łyżeczki soli morskiej i
ok. 60 g klarowanego masła (albo ghee).
Masło (ghee) należy roztopić i wymieszać z przyprawami.
Do tego pokrojona w grube paski dynia albo ziemniaki krojone w ósemki.
I duża blacha wyłożona aluminiową folią.
Zapiekam
taką dynię/ziemniaki (wymieszane z przyprawami) w gorącym piekarniku przez dobre 20 minut - albo i
dłużej! Krawędzie muszą być chrupiące :-) ale środek miękki!
Taki pomysł na niedzielny wieczór...
Wczorajszy :-)
Idealna przekąska pod pszeniczne piwo!
I pod film na przykład.
Mniej skomplikowany jakiś ;-)
Praktykujemy od lat. Takie smaki hot&spicy.
Wybitnie listopadowe.
Mocno docieplające.
I Dom pachnie wtedy nieziemsko.
A ten poniedziałek, co nieunikniony ;-) jakiś mniej straszny się zdaje, hehe!
Co do filmów to wybraliśmy się w końcu na ten, na ten i na ten.
W kolejce czeka jeszcze kilka innych tytułów... Nie wspominając o zaległościach, które szczęśliwie wyjdą niedługo na DVD :-)
Za to dzisiaj PINA!
Odwlekana od tygodni...
'Pina' z E.
Lampka wina w Cafe Kulturalna i film późną porą w Kinotece :-)
Takie plany na dziś.
Na jutro za to mniej szczególne...
Praca, praca, praca. I to do późnych godzin nocnych. A nawet bardzo późnych...
***
A okoliczny Park Jurajski wyśmienity!!!
M. zachwycony :-)
KŁA - tak mówi na wszystkie groźne gady.
KŁA, czyli Pan Kłap (stąd się słówko wzięło) - dinozaury, krokodyle i warany :-)
KŁA to też wielgachne zęby! Logiczne, prawda?
***
- Jedzie ciuchcia! - M. niczym zawiadowca stacji informuje pasażerów za każdym razem, kiedy nadjeżdża pociąg albo metro :-) Za każdym razem!
Nawet megafonu nie potrzeba, tak głośno moje Dziecko zawiaduje!
***
Lubię energię poniedziałkowych dni.
Lubię poniedziałki - chyba już o tym tutaj wspominałam zresztą ;-)
Każdy poniedziałek jest jakimś początkiem.
Mam nadzieję, że dla wszystkich równie dobrym!
Takiego Wam życzę :-)
W razie czego zalecam imbirówkę z miodem i cytryną, o!
Dzisiaj bez piosenki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja też lubię poniedziałki ;) I Twoje posty lubię!
OdpowiedzUsuńMoże to zabrzmi co najmniej dziwnie, ale popracowałabym do późnej nocy :)
Uwielbiam takie smaki! :) Garam masala u mnie często gości :) I kurkuma rozgrzewająca na jesienne dni :)
OdpowiedzUsuńNa kino mam nadzieję gdy przyjedzie odsiecz niedługo ;) Który film polecasz? :)
Uwielbiam dziecięcy brak skrępowania :) Nasz Gluś zawsze głośno śpiewa w sklepach, na spacerach, w kościele....zjednuje tym sobie wielu przyjaciół ;)
Miłego tygodnia!
narobiłaś mi smaka na tę dynię:)
OdpowiedzUsuńa na plac zabaw wybiorę się w weekend.
ja się cieszę na koniec tego poniedziałku, bo pracowałam do 3 nad ranem:(
PS że niby ja będę się z NIĄ wcześniej widzieć?!:)))
PS2 a na Niebezpieczna Metodę warto? bo planuję w ten weekend.
OdpowiedzUsuńEwo, chyba wiem, co masz na myśli z tą pracą... Ale to nie do końca fajne tak naprawdę :-(
OdpowiedzUsuńUściski!
Anik, a odsiecz nadjeżdża? Fajnie! Z tych ostatnich który polecam? Każdy jest inny, więc trudno mi powiedzieć... Całusy dla Glusia!!!
Delie, no ja na razie 'przerobiłam' 1,5 kg z 4 kg ;-)
Na ten plac zabaw wybierzcie się koniecznie! Będzie się podobał Chłopcu bardzo :-) Wiesz, jak trafić?
Co do 'NM' to nie wiem, co Ci powiedzieć. Nie będę obiektywna, bo ja się skrycie podkochuje w Fassbenderze ;-) o czym zresztą wiesz, więc Jego Jung bardzo mi się podobał. Ale Keira Knightley nie udźwignęła tej roli moim zdaniem... Nie rozumiała swojej bohaterki - takie odnosiłam wrażenie. I to był jedyny chyba zgrzyt. Ale to dobry film. Możesz śmiało się wybrać!
PS Byłam przekonana, że jednak Ty będziesz pierwsza ;-) Ale pozdrowienia przekazałam, hehe!
Jeszcze tydzień temu chętnie spróbowałabym dyni według Twojego przepisu, ale kiedy ostatnio przerabiałam dynie na lampiony, z ich wnętrzności wydobył się taki zapach, że już tego warzywa chyba w życiu nie tknę :)
OdpowiedzUsuńMnie się gra Keiry Knightley mimo wszystko podobała, chociaż kilka razy byłam pewna, że szczękę wypluje :)
Garam masali jeszcze nie próbowałam, ale po Twoim pachnącym wpisie chętnie dowiem się co to jest i jak smakuje :-)
OdpowiedzUsuńPina, czekam na ten film bardzo, bardzo :-) Jakoś nie mogłam się doszukać kiedy będzie grany, wiem że były przedpremierowe pokazy we wrześniu. Ale może nawet w tym tygodniu wybiorę się do Kinoteki :-)
A do Parku Jurajskiego muszę się wybrać z dzieciakami :-) Masz jakieś zdjęcia z Parku?
Pozdrawiam
Małgosiu, coś z tą Wasza dynia musiało być nie tak :-( Bo dynia pachnie wspaniale i słodko kiedy się ją przekrawa! Przynajmniej powinna tak pachnieć!
OdpowiedzUsuńCoś ma faktycznie z tą szczęką KK ;-) Ja ja bardzo lubię, tzn. uważam, że jest prześliczną dziewczyną, ale w kilku rolach sobie nie poradziła moim zdaniem...
PS Małgosiu, spróbuj z ziemniaczkami :-)
OdpowiedzUsuńDag, garam masala jest wspaniałą mieszanką przypraw - absolutnie niezastąpioną przy daniach kuchni arabskiej. Ale przyznam Ci, że ja gm wrzucam i do owsianki ;-) i do kawy czasem! Polecam! Do kupienia w dobrych sklepach orientalnych i ze zdrową żywnością.
OdpowiedzUsuńA z Piną się pośpiesz, bo chyba za chwilę zejdzie z ekranów... Przedpremierowe pokazy były w Teatrze Wielkim i nawet miałam zaproszenie, ale rozłożyliśmy się wtedy na dobre i musiałam je odstąpić :-( Za to dziś biegnę do Kinoteki!!! Uwielbiam Pinę Bausch i Jej teatr! Szkoda, że nigdy już Jej nie zobaczę :-((( Bardzo wielka szkoda...
Widziałam wczoraj Pinę3D... potem długo nie mogłam zasnąć! :)
OdpowiedzUsuńEnchocolatte, mnie pewnie też czeka noc bezsenna w takim razie... Spodziewałam się :-)
OdpowiedzUsuńMaggie, jakoś trafię:) Fragmenty dokumentu Wendersa w necie robią duże wrażenie. Nabrałam ochoty:)
OdpowiedzUsuńMoże dołączysz? 22.15 pod K.
OdpowiedzUsuńjeśli mi się uda wyrobić z pracą i z położeniem dziecka do łóżka, to bardzo chętnie:) odezwę się!
OdpowiedzUsuńDelie, wysłałam Ci @
OdpowiedzUsuńMiałam wielką ochotę zobaczyć NM, teraz wiem, że warto:) Bardzo kiedyś byłam zakochana w garam masali i indyjskich smakach, razem z curry powder hot super się łączy. Spróbuj przesmażyć na ghee albo oleju garam m.+ curry powder hot z cukinią, ugotowanymi ziemniaczkami i to wymieszać z kaszą gryczaną, razem, na patelni, pycha:) Niestety nie mam indyjskiego curry powder hot, najlepsze jakie miałam było z Berlina:)
OdpowiedzUsuńPatrycjo, to dobrze się składa, bo będę za chwilę w tamtych okolicach ;-) Pamiętasz nazwę producenta?
OdpowiedzUsuńPomysł z kaszą gryczaną zacny! Dzięki!!!
Niestety nie znam nazwy producenta, dostałam troszkę w prezencie.
OdpowiedzUsuńSiedze sobe wlasnie ze swiezo przywieziona masala tea i zgrywam zdjecia z podrozy po Indiach :-)
OdpowiedzUsuńNadrabiam zaleglosci blogowe a kolejne inspiracje kulinarno filmowe dodaje do "to do list" :-) pozdrawiam A.
Jane Eyre mam w domu ale jeszcze nie widzialam.., ciekawa jestem jak sie podobal ...? nie moge pisac teraz wiecej bo mi mlodszy syn przeszkadza...!!!!
OdpowiedzUsuń