poniedziałek, 7 listopada 2011

Kulinarnie i filmowo :-)

Dwie łyżeczki garam masali, dwie łyżeczki ziaren gorczycy, tyle samo mielonych nasion kminu rzymskiego (kuminu), pół łyżeczki zmielonego chilli, pół łyżeczki pieprzu świeżo mielonego, dwa starte ząbki czosnku, jedna łyżeczka świeżego imbiru (startego), pół łyżeczki soli morskiej i ok. 60 g klarowanego masła (albo ghee).
Masło (ghee) należy roztopić i wymieszać z przyprawami.
Do tego pokrojona w grube paski dynia albo ziemniaki krojone w ósemki.
I duża blacha wyłożona aluminiową folią.
Zapiekam taką dynię/ziemniaki (wymieszane z przyprawami) w gorącym piekarniku przez dobre 20 minut - albo i dłużej! Krawędzie muszą być chrupiące :-) ale środek miękki!

Taki pomysł na niedzielny wieczór...
Wczorajszy :-)
Idealna przekąska pod pszeniczne piwo!
I pod film na przykład.
Mniej skomplikowany jakiś ;-)

Praktykujemy od lat. Takie smaki hot&spicy.
Wybitnie listopadowe.
Mocno docieplające.
I Dom pachnie wtedy nieziemsko.
A ten poniedziałek, co nieunikniony ;-) jakiś mniej straszny się zdaje, hehe!

Co do filmów to wybraliśmy się w końcu na ten, na ten  i na ten.
W kolejce czeka jeszcze kilka innych tytułów... Nie wspominając o zaległościach, które szczęśliwie wyjdą niedługo na DVD :-)

Za to dzisiaj PINA!
Odwlekana od tygodni...

'Pina' z E.
Lampka wina w Cafe Kulturalna i film późną porą w Kinotece :-)
Takie plany na dziś.
Na jutro za to mniej szczególne...
Praca, praca, praca. I to do późnych godzin nocnych. A nawet bardzo późnych...


***

A okoliczny Park Jurajski wyśmienity!!!
M. zachwycony :-)
KŁA - tak mówi na wszystkie groźne gady.
KŁA, czyli Pan Kłap (stąd się słówko wzięło) - dinozaury, krokodyle i warany :-)
KŁA to też wielgachne zęby! Logiczne, prawda?


***

- Jedzie ciuchcia! - M. niczym zawiadowca stacji informuje pasażerów za każdym razem, kiedy nadjeżdża pociąg albo metro :-) Za każdym razem!
Nawet megafonu nie potrzeba, tak głośno moje Dziecko zawiaduje!


***

Lubię energię poniedziałkowych dni.
Lubię poniedziałki - chyba już o tym tutaj wspominałam zresztą ;-)
Każdy poniedziałek jest jakimś początkiem.
Mam nadzieję, że dla wszystkich równie dobrym!
Takiego Wam życzę :-)
W razie czego zalecam imbirówkę z miodem i cytryną, o!

Dzisiaj bez piosenki.

21 komentarzy:

  1. Ja też lubię poniedziałki ;) I Twoje posty lubię!
    Może to zabrzmi co najmniej dziwnie, ale popracowałabym do późnej nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie smaki! :) Garam masala u mnie często gości :) I kurkuma rozgrzewająca na jesienne dni :)
    Na kino mam nadzieję gdy przyjedzie odsiecz niedługo ;) Który film polecasz? :)
    Uwielbiam dziecięcy brak skrępowania :) Nasz Gluś zawsze głośno śpiewa w sklepach, na spacerach, w kościele....zjednuje tym sobie wielu przyjaciół ;)
    Miłego tygodnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. narobiłaś mi smaka na tę dynię:)
    a na plac zabaw wybiorę się w weekend.
    ja się cieszę na koniec tego poniedziałku, bo pracowałam do 3 nad ranem:(

    PS że niby ja będę się z NIĄ wcześniej widzieć?!:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. PS2 a na Niebezpieczna Metodę warto? bo planuję w ten weekend.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewo, chyba wiem, co masz na myśli z tą pracą... Ale to nie do końca fajne tak naprawdę :-(
    Uściski!

    Anik, a odsiecz nadjeżdża? Fajnie! Z tych ostatnich który polecam? Każdy jest inny, więc trudno mi powiedzieć... Całusy dla Glusia!!!

    Delie, no ja na razie 'przerobiłam' 1,5 kg z 4 kg ;-)
    Na ten plac zabaw wybierzcie się koniecznie! Będzie się podobał Chłopcu bardzo :-) Wiesz, jak trafić?
    Co do 'NM' to nie wiem, co Ci powiedzieć. Nie będę obiektywna, bo ja się skrycie podkochuje w Fassbenderze ;-) o czym zresztą wiesz, więc Jego Jung bardzo mi się podobał. Ale Keira Knightley nie udźwignęła tej roli moim zdaniem... Nie rozumiała swojej bohaterki - takie odnosiłam wrażenie. I to był jedyny chyba zgrzyt. Ale to dobry film. Możesz śmiało się wybrać!

    PS Byłam przekonana, że jednak Ty będziesz pierwsza ;-) Ale pozdrowienia przekazałam, hehe!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze tydzień temu chętnie spróbowałabym dyni według Twojego przepisu, ale kiedy ostatnio przerabiałam dynie na lampiony, z ich wnętrzności wydobył się taki zapach, że już tego warzywa chyba w życiu nie tknę :)

    Mnie się gra Keiry Knightley mimo wszystko podobała, chociaż kilka razy byłam pewna, że szczękę wypluje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Garam masali jeszcze nie próbowałam, ale po Twoim pachnącym wpisie chętnie dowiem się co to jest i jak smakuje :-)
    Pina, czekam na ten film bardzo, bardzo :-) Jakoś nie mogłam się doszukać kiedy będzie grany, wiem że były przedpremierowe pokazy we wrześniu. Ale może nawet w tym tygodniu wybiorę się do Kinoteki :-)
    A do Parku Jurajskiego muszę się wybrać z dzieciakami :-) Masz jakieś zdjęcia z Parku?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Małgosiu, coś z tą Wasza dynia musiało być nie tak :-( Bo dynia pachnie wspaniale i słodko kiedy się ją przekrawa! Przynajmniej powinna tak pachnieć!

    Coś ma faktycznie z tą szczęką KK ;-) Ja ja bardzo lubię, tzn. uważam, że jest prześliczną dziewczyną, ale w kilku rolach sobie nie poradziła moim zdaniem...

    OdpowiedzUsuń
  9. PS Małgosiu, spróbuj z ziemniaczkami :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dag, garam masala jest wspaniałą mieszanką przypraw - absolutnie niezastąpioną przy daniach kuchni arabskiej. Ale przyznam Ci, że ja gm wrzucam i do owsianki ;-) i do kawy czasem! Polecam! Do kupienia w dobrych sklepach orientalnych i ze zdrową żywnością.
    A z Piną się pośpiesz, bo chyba za chwilę zejdzie z ekranów... Przedpremierowe pokazy były w Teatrze Wielkim i nawet miałam zaproszenie, ale rozłożyliśmy się wtedy na dobre i musiałam je odstąpić :-( Za to dziś biegnę do Kinoteki!!! Uwielbiam Pinę Bausch i Jej teatr! Szkoda, że nigdy już Jej nie zobaczę :-((( Bardzo wielka szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  11. Widziałam wczoraj Pinę3D... potem długo nie mogłam zasnąć! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Enchocolatte, mnie pewnie też czeka noc bezsenna w takim razie... Spodziewałam się :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Maggie, jakoś trafię:) Fragmenty dokumentu Wendersa w necie robią duże wrażenie. Nabrałam ochoty:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Może dołączysz? 22.15 pod K.

    OdpowiedzUsuń
  15. jeśli mi się uda wyrobić z pracą i z położeniem dziecka do łóżka, to bardzo chętnie:) odezwę się!

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam wielką ochotę zobaczyć NM, teraz wiem, że warto:) Bardzo kiedyś byłam zakochana w garam masali i indyjskich smakach, razem z curry powder hot super się łączy. Spróbuj przesmażyć na ghee albo oleju garam m.+ curry powder hot z cukinią, ugotowanymi ziemniaczkami i to wymieszać z kaszą gryczaną, razem, na patelni, pycha:) Niestety nie mam indyjskiego curry powder hot, najlepsze jakie miałam było z Berlina:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Patrycjo, to dobrze się składa, bo będę za chwilę w tamtych okolicach ;-) Pamiętasz nazwę producenta?

    Pomysł z kaszą gryczaną zacny! Dzięki!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Niestety nie znam nazwy producenta, dostałam troszkę w prezencie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Siedze sobe wlasnie ze swiezo przywieziona masala tea i zgrywam zdjecia z podrozy po Indiach :-)
    Nadrabiam zaleglosci blogowe a kolejne inspiracje kulinarno filmowe dodaje do "to do list" :-) pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jane Eyre mam w domu ale jeszcze nie widzialam.., ciekawa jestem jak sie podobal ...? nie moge pisac teraz wiecej bo mi mlodszy syn przeszkadza...!!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)