No i nie zawiódł Święty Mikołaj…
Dotarł do nas bladym świtem i przyniósł dla M. pozytywkę!
M. zachwycony.
Kiedy wstał raniutko, wisiała już nad Jego łóżeczkiem.
Od razu zauważył!
Zajęła miejsce tuż obok pozytywki-przytulanki. Tej z misiem łakomczuchem :-)
Pozytywka – niespodzianka.
I to podwójna!
Bo nie wiedział o niej również Tatuś M. :-)
Do pozytywek mamy wielką słabość.
Moja ukochana to okrągła, drewniana, mocno Bożonarodzeniowa. Ma wiele, wiele lat i dostałam ją na którąś Gwiazdkę od mojej Cioci… Gra przepiękną Wiegenlied Mozarta. Może zagra i tutaj na przykład w noc wigilijną...
Wisi nad naszym łóżkiem.
Kolejna pojawiła się dopiero, kiedy czekaliśmy na M.
Mały niedźwiadek. I cudowna kołysanka La Le Lu.
Pamiętam, że przykładaliśmy ją do mojego coraz to większego brzucha, żeby i M. posłuchał.
La Le Lu.
Potem pojawił się pewien Kot. Z zabawnym, malinowym pyszczkiem.
Pierwsza pozytywka M.
W dodatku migocząca kolorowymi diodami zamontowanymi w kocim brzuchu (wygląda to tak, jakby kocur połknął kilka robaczków świętojańskich!). To była pierwsza ukochana przytulanka M. I też grała La Le Lu.
Potem jeszcze pojawiła się grająca Brahmsa ośmiornica, następnie mięciutki zajączek z Ah! Vous dirai-je maman, czyli z francuską wersją mozartowskich Kurek Trzech :-)
Ale zdecydowanie największą miłością cieszą się te grające cuda znad łóżeczka.
Nasz rytuał dobranocny.
Któregoś razu zapomnieliśmy o pozytywce, jadąc do mojej Mamy.
Ponieważ w Domu został Tatuś, codziennie wieczorem przykładał grającego Kota do słuchawki, którą kładłam na stoliku przy łóżeczku M. kiedy zasypiał…
Szaleństwo ;-)
Ale w Mikołajowym worku znalazły się i inne prezenty.
Między innymi autobus.
Duży i żółty.
Ucieszył M. bardzo!
Za chwilę M. obudzi się z drzemki i wtedy pójdziemy z Mikołajowymi prezentami dla kaczek nad pobliski, zamarznięty staw.
Myślę, że się ucieszą z kilku bułeczek ;-)
No i piosenka.
Z kalendarza adwentowego :-)
Może coś takiego?
Wraz z kawałkiem animacji.
Dla tych wszystkich, którzy tak jak ja nadal wierzą w Świętego Mikołaja :-)
Dobrego dnia!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ach, ja muszę Jagnie coś lecieć kupić, bo mi się tak jakoś zapomniało ... tzn. coś dostała w sobotę, ale dzisiaj tez trzeba! no nie?
OdpowiedzUsuńPiękna ta pozytywka! Jest w tych melodyjkach coś ujmującego.
OdpowiedzUsuńCudna ta kraciasta koszula:) Czerwona, świąteczna!
PS A dzisiejszą piosenkę śpiewa często Chłopiec:-)
wspólnie oglądamy z Jaromirem tego posta zachwyceni pozytywkami. w pewnym momencie Jaromir pyta: to jest M...ek? po czym pędzi do swojego pokoju i za chwilą wraca z samochodzikiem, który chce Wam pokazać!
OdpowiedzUsuń:)
E.
PS. Maggie ze spaceru nici... :( mamy katar jak stąd do Kataru!
Cudna pozytywka, taka retro i drewniana. Piękna!:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to wcale nie szaleństwo to słuchanie pozytywki przez telefon. No bo jakże można przerwać tak słodki rytuał, zaczęty jeszcze przed narodzinami? No nie można:-)
Magda, i co? Udało się? Mam nadzieję, że Jagna szczęśliwa :-)
OdpowiedzUsuńDelie, a w kratę to piżamka :-) Cudna jest! Kupuję te kraciaste nałogowo - i sobie, i M.
Kupiłam mu nawet jedną bladoróżową (do użytku wewnętrznego, hihi) :-)
Enchocolatte, naprawdę rozpoznał?
Uściskaj od nas J.
I prędko się kurujcie! Ja jednak liczę, że się uda :-)
Patrycjo, pozytywka faktycznie jest śliczna! Słuchamy jej od rana i wcale nie mamy dość ;-)
Bardzo podoba mi się ta pozytywka :-)
OdpowiedzUsuńTeż mamy taki autobus :-)
Pozdrawiam
U nas też pozytywki były przykładane do mojego rosnącego brzucha ;) Trzy razy. Za każdym razem inna, z których dwie nadal wiszą na dziecięcych łóżeczkach. Nowa pozytywka M. mnie urzekła. Jest piękna. Myślę, że naszemu Chłopcu bardzo by się spodobała. A piosenka - dla wszystkich. Nawet dla tych, a może przede wszystkim dla tych, którzy nie wierzą w Świętego Mikołaja.
OdpowiedzUsuńUściski!
Piękne pozytywka. Taka prosta i skromna. Nie jak dzisiejszy świat. Urocza.
OdpowiedzUsuńP.S. Dostępna na rynku?
Chłopiec ma w kratę, taką jak nosi Mikołajek w filmie:)
OdpowiedzUsuńSłucham sobie piosenki:)))
Super pozytywka, ja tez takie lubie... a pizamka w takim kolorze idealna na Swieta, piosenka tez... :-) M
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia M. Pierwsze -- moje ulubione. Bo zachwyt w oczach, rączka na ustach i ogromne zaciekawienie. :)
OdpowiedzUsuńA pozytywkę znamy. MR, francuska, prawda? ;) Jest na liście moich prezentów dla Z. na pierwsze urodziny, choć nadal marzę o drewnianej miniaturze paryskiej karuzeli. Trudno o taką.
Kaczki ucieszyły się na Wasz widok? ;)
Dag, :-)
OdpowiedzUsuńA autobus jest super! M. najbardziej podoba się pakowanie walizek do bagażnika ;-)
Ewo, a co się stało z tą trzecią?
Uściski!
Magdo, dostępna. Z trudem, ale można ją dostać. Napisz na @ - podeślę Ci namiary!
Delie, niebieską, prawda?
Mamsan, przedświąteczne uściski więc!
Ivi, MR :-) Są jeszcze takie z biegającymi stworkami na magnesy. Cacko!
Taką drewnianą, paryską dostać bardzo trudno. Wie o tym dobrze mój mąż, który od dłuższego czasu poluje na podobną... Na razie bezskutecznie!
A kaczki? Na widok bułek - owszem :-)
Prześliczna ta pozytywka:-)
OdpowiedzUsuń