Ale już jestem.
Z powrotem.
Syndrom japońskiego turysty.
Zwiedza, wraca z trylionem zdjęć, lecz męczy go poczucie, że tak naprawdę niczego nie widział. Niczego nie przeżył… Nie doświadczył.
Ale spróbuję.
Raz jeszcze…
Mimo że zdarza mi się czasem gubić teraźniejszość. Kiedy jej nie przeżywam, bo rejestruję czas miniony… Ale też kiedy jej w żaden sposób nie zatrzymuję – słowem, obrazem…
Na tym, co dzisiaj nie mogę się skupić, bo myślę o tym, jak złapać wczoraj za ogonek Lecz w ten sposób umyka mi często to, co istotne teraz. I koło się zamyka…
Absurd.
M. jak zaczarowany zerkał na ścianę pełną zegarów.
Bam.
Bam to zegar.
Każdy.
Żadne tik-tak, żadne bim-bom. Bam – po prostu…
Maleńki pokoik – taki kamerlik pełen tarcz, wskazówek, sprężyn i wahadeł…
Tik-tak, tik-tak… Chorały sekund…
I maleńki pan.
Ponoć zegarami zajmuje się od zawsze. Tak przynajmniej twierdzi mój Mąż. I nic a nic przez dziesiątki lat się maleńki pan nie zmienia – jakaś przewrotność – wszak pośród tylu zegarów upływ czas wydawałby się jeszcze bardziej dotkliwy...
A może wcale nie?
U zegarmistrza czas po prostu się zatrzymał.
Ten zegar na zdjęciach jest mój.
Jest bardzo stary.
I skrywa tajemnicę.
Czuję to.
I wiem, bo na odwrocie tarczy znajduje się pewien znak.
Nie znam historii tego zegara, nie wiem komu odmierzał godziny, minuty… Nie mam pojęcia, kto spoglądał na tę tarczę… Zegar trafił do nas z antykwariatu. W prezencie od Mamy.
O pełnych godzinach wydaje piękny, głęboki dźwięk…
Bam…
Chyba nie lubię podsumowań.
Ale myśląc o minionym roku, nie myślę o upływającym czasie. Myślę o ludziach.
O wielu bliskich, cholernie mi bliskich osobach.
Przyjaciołach.
Tych prawdziwych.
Których w tym roku było w moim życiu jakby więcej…
Nie wiem, czy to dlatego, że więcej było czasu.
Na wszystko.
Dla wszystkich.
Czy z jakiegoś innego powodu…
W każdym razie mijający rok przyniósł też kilka nowych (albo odnowionych) niezwykle dla mnie ważnych znajomości.
I spotkań.
Ważnych. Inspirujących. Niezapomnianych.
A co również ważne – Ci, którzy byli w moim życiu nieistotni, nieprawdziwi w swej przyjaźni – tak jakby zniknęli… Uff….
Dlatego też, nie czyniąc tu żadnych podsumowań i nie dzieląc czasu na miniony i teraźniejszy, życzę wszystkim, aby nam nie brakowało czasu.
Dla bliskich.
Dla przyjaciół.
Dla tych, którzy najważniejsi...
Jutro ostatni dzień roku.
I jedno tylko postanowienie.
Obyśmy w następnym nie przeoczyli niczego, co ważne. I zapamiętali to, co warte zapamiętania. I znali umiar.
We wszystkim.
Serdeczności.
A choinka będzie już z datą 2011 :-)
Do siego roku!!!
No i oczywiście piosenka. Na koniec roku.
Jak zwykle trafiłaś w sedno. Nawet nie wiem co napisać. Bo mnie poruszył ten wpis bardzo. I oczy mam mokre.
OdpowiedzUsuńNie lubię 31 grudnia. Jak żadnego dnia chyba.
A zegary cudne. Mam nadzieję, że kiedyś odkryjesz tajemnicę swojego, chyba że nie chcesz.
Dobrze, że jesteś!
PS I że się pojawiłaś w tym roku:)
Delie, ja i lubię ten dzień, i nie lubię... Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńZ tym zegarem to kiedyś planowałam przeprowadzić małe śledztwo - bo wiem, że te zegary mają numery - każdy. Ale o to właśnie chodzi - chyba się boję. Bo to nie jest chyba dobra historia.
A z tymi spotkaniami - wiesz, że chodzi też o Ciebie, prawda? Trochę zaczarowałaś mi ten rok w marcu. Z kilku powodów...
:) Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMaggie, już jesteś! Jak dobrze ;) To bardzo dobry koniec koniec Starego Roku. A zatem i początek Nowego ;) Zegar piękny. Zaczarował mnie. Chyba nie potrafiłabym nie pytać o jego historię. Może jednak dobrą?
OdpowiedzUsuńPiękne noworoczne życzenia. Dziękuę! Zapamiętam je na pewno. Na długo.
Dobrej nocy!
Poruszyły mnie twoje życzenia noworoczne, aż nie wiem co mogłabym dodać do tego i czego ci życzyć...
OdpowiedzUsuńTo może tak: życzę Ci Maggie by kolejny rok był co najmniej tak dobry jak ten co dziś właśnie mija, dużo dobrego i tego co jest tak ważne, czyli miłości najbliższych i oby wokół Ciebie było dużo tych dobrych ludzi o dobrych emocjach.
Najlepszego :)
Życzenia jakich dawno nie czytałam. Wzruszające i piękne. Cieszę się, że spotkałam Cie Maggie w tym roku!!! Odczytuję to jako dobry znak, jakich wiele pojawiło się u mnie pod koniec roku, choć początek nie był różowy!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku!!! I wielu miłych spotkań!
Maggie, wrocilas ekspresowo... :-)
OdpowiedzUsuńZyczenia piekne i piekny stary zegar aby odliczal jak nawiecej takich wlasnie wspanialych, minionych i waznych chwil...!!!
Wszystkiego dobrego... M
Pięknie Wam dziękuję, moje drogie...
OdpowiedzUsuńTo właśnie o Was myślę, pisząc o tych ważnych spotkaniach. Również o Was. O nowych przyjaźniach... Choć się nie wszystkie znamy... Przynajmniej nie osobiście. Ale myślę, że i to jest do nadrobienia :-) W Nowym Roku!
Życzę Wam wszystkiego wspaniałego!!!
Piękne życzenia i bardzo do mnie przemawiają:)
OdpowiedzUsuńMaggie, dużo dobrego dla Ciebie, pomyślności, miłości, dobrych, ciepłych ludzi wokół. Szczęścia:)
Wszystkiego dobrego Maggie :)
OdpowiedzUsuńDobrze że szybko wrociłaś... :)
I dobrze że słowami malujesz tak, że zawsze znajdę cos dla siebie...:)
Ściskam!
Obyśmy!:)
OdpowiedzUsuńuściski, Maggie:)
Maggie, w Twoich myślach przebiegających przez dziś i wczoraj,
OdpowiedzUsuńw krótkich, a przecież tak naprawdę długich akapitach
i ja odnajduję wiele myśli, rozterek i odczuć tak mi bliskich...
Życzę Ci wiele dobra na nadchodzące dni. Tak, i aby na to co ważne zawsze był czas. W Tobie. A do tego umiar jest absolutnie konieczny. Niezbędnie niezbędny.
Mocno, mocno Cię ściskam, C.
I cieszę się, nawet nie wiesz jak, że mogłam Cię poznać w minionym już roku (choć tylko tak ulotnie..)
Patrycjo, i wzajemnie :-) Dużo dobrego! Najlepszego!
OdpowiedzUsuńAnik, noworoczne uściski i serdeczności :-) I bardzo Ci dziękuję :-)
Nana, o jesteś :-) Jak miło! Ściskam Cię serdecznie! I dużo dobrego dla Was!!!
Cardoso, ogromnie miło przeczytać coś takiego... Również dla Ciebie - wszystkiego dobrego na ten Nowy Czas... I dla mnie to ogromne szczęście móc Was spotkać. Ciebie. Choć tak ulotnie :-) Ściskam równie mocno!!!
Muszę napisać mimo, iż to bardzo stary post i kompletnie się nie znamy..Chyba znalazłam kogoś, kto tak jak ja czasem jest bardziej zorientowany na przeszłość niż na teraźniejszość. Czytając początek wpisu tak jakbym czytała siebie...Lepiej bym tego nie ujęła!
OdpowiedzUsuńMoje postanowienie właśnie od tamtego roku to bardziej żyć tu i teraz..Udaje się w to w mniejszym lub większym stopniu muszę się przyznać. Ale staram się. Choć czasem z obsesją maniaka potrafię wpatrywać się godzinami w zdjęcie by wrócić do tamtego momentu i przywołać nastrój chwili i uczucia.. A jak u Ciebie Maggie?
wspaniały blog! pełen wyrażonych pięknie prawdziwych uczuć i emocji:)
pozdrawiam serdecznie
Olliveta