środa, 23 listopada 2011


Skąd wie zimowe futerko, że na wiejskich kotkach
ma wyrosnąć długie, puszyste i gęste,
a na ich udomowionych siostrzyczkach,
już krakowskich mieszczkach,
cieliste i kuse?

(Ryszard Krynicki, Pytanie późnojesienne) 



Prawie już biało o świcie...
I zimno, naprawdę zimno.
Parzę kawę i zerkam przez okno.
Mętna, listopadowa mgiełka nad starym sadem i ponad laskiem brzozowym...
A wszędzie indziej słońce :-)

Fajnie nawet jakoś...
Miły Gość nam z nieba spadł ostatnio :-)
A Tatuś M. już wrócił z Mazur... Ze zwiększonym apetytem na ser koryciński i na kindziuk ;-)
Wtorkowy wieczór u K.
Przy kominku i z małą, coraz większą Tosią...
Żeleźniaki, Lego i wspólna zabawa!

Niedługo coś o książkach :-)
Niedługo więcej muzyki - Adwentowy Kalendarz Muzyczny! Druga odsłona :-)
Niedługo więcej zdjęć... Mam nadzieję odebrać w końcu mój aparat z serwisu...
Dziś u nas Svantetic od rana... Jakoś tak... I Ballad for Brent. Z tej płyty. Całkiem udanej!
W kuchni za to Trójka ;-)
Dźwiękowe byty równoległe, hehe!

Chaos coraz słabiej kontrolowany i zaburzenia snu...
Do poduszki Bajki Ezopa - w nowej, niebywale pięknej oprawie graficznej (wczoraj w nocy ilustracje mnie potężnie zachwyciły, a dziś rano trochę na myśl mi przywiodły plakat propagandowy z dawnych lat, hehe!). No więc Bajki Ezopa na zmianę z tą książką... Szalenie cenię Tadeusza Konwickiego... To jeden z Ostatnich Wielkich - wiecie, co mam na myśli... Niemal wszyscy pozostali już odeszli...
Moja Kuzynka trafiła kiedyś na TK jako pacjenta podczas praktyk studenckich w jednym z warszawskich szpitali... Spędzała przy Jego łóżku  długie, długie godziny (został 'podopiecznym' A. na parę tygodni) i mówi, że ten czas był Jej najwspanialszym UNIWERSYTETEM... To tak na marginesie...
W każdym razie rozmowę czyta się wspaniale... To jedna z tych lektur, które co jakąś chwilę odkłada się grzbietem do góry i trwa w bezruchu przez minutę czy dwie...
Wczoraj od K. wróciłam z kolejnymi książkami! Ech, zawsze ogołacam cudze regały ;-) Ale własny też daję ogołocić, więc rachunek się zgadza, hehehe!
Ech, i jeszcze to czytam do snu! Bardzo, bardzo pouczające :-)

***

A M. ulubił sobie wyraz 'niebo' ostatnio :-)
I buduje samochody z małych okrągłych świeczuszek, tzw. 'tilajtów' :-) Te w roli kół oczywiście!!! Ja pękam z dumy, bo sam na ten pomysł wpadł!
Fenomenalnie rysuje! Zamawiam na przykład królika i po chwili M, z rozmysłem i cudną nieporadnością 2,5-latka, szkicuje króliczą głowę :-) I uszy, i brzuszek, oczy i ogonek! Ba, nawet o wąsach pamięta!!! A wszystko tak uroczo niekształtne...
Ale jakich soczystych kolorów używa w tych swoich rysunkach!
I coraz więcej M. śpiewa :-)
I co rano domaga się telefonicznej rozmowy z Babcią! Ja w tym czasie zdążę się uczesać spokojnie, hehe! Viva Alexander Bell!
To tyle dzisiaj :-)
Miłego dnia!

Dzisiaj bez piosenki. Za to jutro będą pewnie ze trzy... Chyba się domyślacie dlaczego...
Cóż, do jutra zatem!
Mam ochotę wrócić do jogi.
Choć po mojej przeszło dwuletniej z jogą przygodzie uznałam, że to zupełnie nie dla mnie...
Ale dziś obudziłam się z myślą, że może spróbuję jeszcze raz ;-)







 

10 komentarzy:

  1. to może ze mną na tę jogę się wybierzesz? potrzebuję mobilizacji:)

    Bajki Ezopa są super:-) Przekartowałam. Liczenie baranów również:)

    Zdjęcie mi się podoba, ja ostatnio fotografowałam zmrożony Saski:)

    Pochwali się tymi rysunkami M.!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pochwalę :-)
    Z jogą zobaczymy - to był taki poranny zryw i próba zapanowania nad jedną asaną ;-)
    Jest jeden z jogą problem - musiałabym rano... I sama nie wiem, czy wolę wisieć głową w dół, czy jednak trwać trzy kwadranse dłużej w uścisku z poduszką ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja już trzeci dzień słucham najnowszej Kate Bush, 50 Word for Snow - cudowna, ekscentryczna, czyli jak zawsze:-) Goście to m.in. Elton John i Stephen Fry. Wspaniała płyta!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu, zostawiam ją na Adwent właśnie :-)
    Na mój autorski kalendarz!!! I słucham jej, słucham... I tak, potwierdzam - wspaniała...

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też musiałabym rano:)))) właśnie w tym problem:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja się coraz częściej zastanawiam nad tą bardziej dynamiczną wersją jogi po której straszliwe zakwasy są :) tylko też nie mogę się zmobilizować...
    a budowanie samochodów z kołami- świeczkami- fajny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Maggie.., a tutaj pogoda szara, brudna i ani drobiny slonca..., i pokaz kiedys rysunki M, chetnie je zobaczymy...

    Milego wieczoru. M

    OdpowiedzUsuń
  8. Już się cieszę na twój adwentowy kalendarz muzyczny!! :)
    Twój M. dusza artystyczna w przeciwieństwie do mojego Glusia - chociaż śpiewanie ostatnio u nas też jest hitem :)
    Rysunki pokaż koniecznie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)