czwartek, 9 grudnia 2010

Noc mandarynkowych lampionów. I coś specjalnego na ten wieczór...



Noc mandarynkowych lampionów to cudowna inicjatywa i pomysł Delie oraz Ewy. Ale podziękowania i ukłony nalezą się też dla Nany :-)

Na tę noc, na tę okazję mam coś specjalnego.
Prosto z mojego wyjątkowego muzycznego kalendarza adwentowego.
Dziś szufladka nr 9 :-)
Miała się w niej znaleźć zupełnie inna, mocno rozrywkowa piosenka świąteczna ;-) a będzie lirycznie.
Znowu.
Ale ten wieczór, ta noc mandarynkowych lampionów nastraja lirycznie...

Jeden z najpiękniejszych tematów Heandla.
Dla mnie jak najbardziej świąteczny.
Ponieważ nie mogłam się zdecydować na wersję, posłuchajcie proszę i jednej, i drugiej...
Pierwsza - w wykonaniu zjawiskowej francuskiej sopranistki Patricii Petibon...
Druga - zaskakująca. Paolo Fresu i Uri Caine. Trąbka i fortepian. Równie znakomite...

Ten temat brzmi bardzo znajomo, prawda?

Spokojnego wieczoru i dobrej nocy!
Ewo, Delie - wspaniały to był pomysł...







A tak lampiony powstawały:


Usilnie próbowałam pozbawić te zdjęcia białych ramek - tak, aby uzyskać efekt jak w pierwszym zdjęciu. Bezskutecznie. To pierwsze okazało się dziełem przypadku ;-)

8 komentarzy:

  1. wspaniały pomysł miały dziewczyny. Też sobie pozwoliłam wziąć w tej akcji udział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z serduszkiem urzekające:))
    Muzyki posłucham jutro, w pracy:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. z ramkami czy bez- przepieknie wyszly!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. To pierwsze cudne a jutro final...! a muzyka przyjemna, spokojna i nie wiem ktora lubie bardziej, chyba i pierwsza i druga... :) M

    OdpowiedzUsuń
  5. romantycznie i cieplo sie zrobilo dzieki tym lampionikom :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech, no pomysł Dziewczyny miały znakomity z tymi lampionami...

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi się pierwsza bardziej podoba, ta muzyka koi.
    Pierwsze zdjęcie moje ulubione:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)