sobota, 4 grudnia 2010

Z powrotem... I kalendarz adwentowy. Z poślizgiem...


Z powrotem.

W Domu…
Wróciliśmy wczoraj. Późno.
Pociągiem.
M. wracał w saniach ;-)
Bo zabraliśmy ze sobą sanki – M. usiadł w nich zaraz po wejściu do pociągu i już wcale nie chciał wstać!
I prawie wcale nie spał po drodze.
Podróżni uśmiechali się na taki oto widok: późnowieczorny ekspres z południa na północ i mały Chłopiec siedzący w nowych, niebieskich saniach! Z nowym, drewnianym konikiem w objęciach. Odpowiadający uśmiechem na uśmiechy....
Pierwsze sanki M.

Śnieg zaczął sypać nocą jeszcze przed naszym wyjazdem z Warszawy…
Potem już było biało.
Przez kolejne dni.
Pięknie…
Mnóstwo śniegu.

Rozpakowuję walizki.
I dlatego dziś tylko piosenka.

Bardzo dla mnie wyjątkowa.
To jest piosenka Joni.
Ale w troszkę innym wykonaniu.
Lubię ją też w wersji Roberta Downey’a Jr.
I w sumie w każdej innej.

Miałam taki pomysł.
24 zimowe piosenki na 24 dni.
Dni zostało 20.
Przygotowanych piosenek mam dużo więcej.
Ale spróbuję…
Postaram się, żeby było ich właśnie tyle.
To będzie taki mój kalendarz adwentowy. Dla Was.
Pierwsze okienko z małym poślizgiem, a w drugiem i trzecim będzie więcej "cukierków", dobrze?
Ale od poniedziałku regularnie. Po jednej piosence na dzień/wieczór...

Przez te ostatnie dni nawet nie włączyłam komputera.
Z wielu powodów.
Dobrych i niedobrych.
Ale teraz już jestem…


Oh, I wish I had a river
I could skate away on…




5 komentarzy:

  1. Dobrze, że już jesteś z powrotem:)
    M. musiał w tych saniach wyglądać bombowo w pociągu:)
    Pyszny pomysł z tym kalendarzem:)
    PS Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny pomysł na kalendarz adwentowy, już liczę dni... :)
    A mały M. musiał wygladac cudownie z konikiem na sankach w wieczornym ekspresie... :) No jak świąteczna kartka :))
    Miłej reszty weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Delie, oj dobrze już TU być...
    Z tym kalendarzem to cała JA: pomysł jest, tylko zawsze jakoś nie na czas...
    PS To ja dziękuję... Choć czuję, że dziś tylko w połowie byłam obecna. Wiesz, fajną energią naładowany jest Wasz DOM... Podobało mi się :-)
    Dzięki!
    PS2 I muffiny pyszne! Z tego wszystkiego nie zjadłam czekoladowego ciasta... Ale tak to jest z 1,5-rocznym Dzieckiem: kawa na zimno, ciastko niezjedzone ;-)

    Anik, tylko że ten poślizg psuje mi humor... I cały zamysł. Ale wyszło jak wyszło, teraz się już zepnę ;-)
    Miłej również!

    OdpowiedzUsuń
  4. Juz jestes, jak milo... pomysl na kalendarz tez bardzo mi sie podoba...! i wyobrazam sobie malego M siedzacego na sankach obdarowujac osoby dookola slodkim usmiechem... :-) pewno byl uroczy...

    Milego dnia. M

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale, że wróciliście! Bardzo się cieszę. :)
    A pomysł na muzyczny kalendarz adwentowy - genialny.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)