środa, 19 maja 2010

Plamki. Niewyraźne.

Kiedy przyjechaliśmy, pobliska łąka była żółta od mleczy.
Z plamkami tulipanów.
Kiedy wyjeżdżaliśmy – same tylko dmuchawce…
Latawce, dmuchawce, deszcz...



I słuchaliśmy w kółko Ring Them Bells. Ale nie wersji Dylana. Choć i to wykonanie lubię bardzo.
Ale bosko ten temat zaśpiewała też Caroline Henderson. Posągowa piękność. Och, miło wspominam jej koncert lata temu na warszawskiej starówce…



Pięknie się słucha tego jej Ring Them Bells kiedy pada deszcz. Kiedy mogę stać w drzwiach balkonowych i gapić się na te różnobarwne plamki. Rozmokłe. Niewyraźne.



Żółte. Zielone. Czerwone.
Bęc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję :-)