Mania symetrii niczym u Herkulesa Poirota ;-)
Wędrując, moje Dziecko MUSI trzymać coś w rączkach. Koniecznie.
Przy raczkowaniu.
I muszą to być koniecznie dwa identyczne przedmioty.
Jeśli klocki – dwa okrągłe. Albo dwa trójkąciki. Albo podłużne, tej samej wielkości.
Jeśli zabawki, to podobne.
Dwa gumowe gryzaczki.
Książeczki.
Piłeczki. Zawsze dwie.
Dzwoneczki.
Samochodziki.
Itepe…
Ale ostatnio zdębieliśmy: z kosza pełnego perkusjonaliów mój syn wyciągał odpowiednio po:
- dwa marakasy
- kastaniety – dwie sztuki
- dwa trójkąty
- dwa fleciki
- dwa wyciory do fletów
- dwa mini talerze
I tak „podwójnie” zaopatrzony, przemierzał swój świat w poziomie zero…
Tu kilka chwil na tarasie. W przerwie pomiędzy kolejnymi opadami deszczu.
Wieeelkie skupienie.
Nawet jesli w dloniach przedmioty pojedyncze.
;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zabawne, że wszystko x 2:)
OdpowiedzUsuńPewnie kiedyś będzie miał 2 samochody:)
Albo dwie żony ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo w stylu Monka;) Ważne, żeby dziecko było:
OdpowiedzUsuńwyluzowane jak Poirot
męskie jak panna Marple
życiowe jak Holmes
wesołe jak Wallander
niepalące jak Colombo
i owłosione jak Kojak;)
O, to mi się podoba!!! Dobre, doskonałe droga Bu :-)
OdpowiedzUsuń