środa, 19 maja 2010

A co jeśli mój syn zostanie detektywem?

Mania symetrii niczym u Herkulesa Poirota ;-)
Wędrując, moje Dziecko MUSI trzymać coś w rączkach. Koniecznie.
Przy raczkowaniu.
I muszą to być koniecznie dwa identyczne przedmioty.
Jeśli klocki – dwa okrągłe. Albo dwa trójkąciki. Albo podłużne, tej samej wielkości.
Jeśli zabawki, to podobne.
Dwa gumowe gryzaczki.
Książeczki.
Piłeczki. Zawsze dwie.
Dzwoneczki.
Samochodziki.
Itepe…

Ale ostatnio zdębieliśmy: z kosza pełnego perkusjonaliów mój syn wyciągał odpowiednio po:

- dwa marakasy
- kastaniety – dwie sztuki
- dwa trójkąty
- dwa fleciki
- dwa wyciory do fletów
- dwa mini talerze

I tak „podwójnie” zaopatrzony, przemierzał swój świat w poziomie zero…



Tu kilka chwil na tarasie. W przerwie pomiędzy kolejnymi opadami deszczu.



Wieeelkie skupienie.
Nawet jesli w dloniach przedmioty pojedyncze.
;-)

4 komentarze:

  1. Zabawne, że wszystko x 2:)
    Pewnie kiedyś będzie miał 2 samochody:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo w stylu Monka;) Ważne, żeby dziecko było:
    wyluzowane jak Poirot
    męskie jak panna Marple
    życiowe jak Holmes
    wesołe jak Wallander
    niepalące jak Colombo
    i owłosione jak Kojak;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, to mi się podoba!!! Dobre, doskonałe droga Bu :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)