czwartek, 20 maja 2010

To jest wędka.


Wędka mojego Dziadka.
Którego nie miałam szczęścia poznać.
W ogóle nie miałam szczęścia poznać żadnego z moich Dziadków.
A Dziadek to ponoć cudowny wynalazek – tak mawia mój mąż…
On Dziadka miał.
Nie miałam szczęścia poznać i Jego…


I mój Syn nie ma tego szczęścia.
Nie ma Dziadków.
Nie ma Pradziadków.


Kiedy byłam dzieckiem nie za bardzo wiedziałam kiedy wypada Dzień Dziadka.
Za to doskonale wiedziałam kiedy wypada Dzień Babci.

Moje drogie Babcie…
Dziś tylko jedna…
Któregoś dnia napiszę tu o nich więcej…

3 komentarze:

  1. Ile nowych wpisów. Teraz ja mam zaległości.
    Wspaniała wędka. I pełna uczucia pamiątka...

    OdpowiedzUsuń
  2. :-)
    Uff, i ja się też jakoś z zaległościami uporałam. W końcu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś ta wędka na pierwszy rzut oka wydała mi się podobna do lufy, hm, co Freud by o tym powiedział? Babci żadnej nie znałam i chętnie przeczytam o tym, jak to jest Babcię mieć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)