piątek, 28 maja 2010

Jeszcze...

Jeszcze przed wyjazdem chciałam napisać…


…że mój Syn pachnie jak Szarlotka. Przytulam jego twarz do swojej i pachnie właśnie tak… Rozkosznie.

…że spędziłam cudowny wieczór z Dziewczynami. Bez wina. Za to z dużą ilością sojowej latte. Że rozmawiało nam się wyśmienicie. Że chichotałyśmy jak licealistki. Że dawno się tak nie ubawiłam. Że nie mogę się już doczekać następnego spotkania. Ale już z winem. I z dalszym ciągiem opowieści… Ech, ale wieczór!

…że nie mam pojęcia jak się z tym wszystkim zapakujemy…

…że dziś całe przedpołudnie minęło nam na pląsach i wygłupach (zamiast na pakowaniu!). Że włączyłam baaardzo głośno Angie Stone i tańczyłam z moim Synem. Że potem tańczyliśmy jeszcze z Erykah Badu. I z Jill Scott. I z Beady Belle. I było głośno. I energetycznie. Dziecko po tym wszystkim zasnęło w ćwierć sekundy…

…że fajnie jest być Mamą. Ale też fajnie złapać czasem za warkoczyk siebie sprzed lat ;-) Wczoraj mi się to trochę udało i ogromnie mnie to ucieszyło…

…że kiedyś trochę bałam się, że Dziecko wszystko zmieni. Że zmieni mnie. I to tak, że nie będę mogła rozpoznać siebie na fotografiach z tamtych, minionych czasów.
Tak, dziecko wszystko zmienia. Na lepsze. Na fajniejsze. Jednak jest trochę inaczej. Czasami trochę dziwnie. Ale póki co, trzymam tę Dziewczynę z fotografii baaardzo mocno za warkoczyk…



A róża powoli przekwita... Zostawiam ją w wazonie. Będzie ladnym obiektem do sfotografowania po powrocie ;-)

3 komentarze:

  1. Jak pięknie to napisałaś, że pachnie jak szarlotka:)
    Lubię opisy czasu spędzanego przez Ciebie z M.
    Miłego odpoczynku! I do zobaczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. przeczytałam wpis na bezdechu!
    uwielbiam!

    wypoczywaj(CIE)

    :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie czytac chwile ktore opisujesz, slowa i nastroje w nich zawarte, bardzo lubie...! Ucalowania dla szarlotki i udanego odpoczynku... M

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)