środa, 14 grudnia 2011

14/24 * O ubieraniu między innymi ;-)

Ach, nie pochwaliliśmy się jeszcze chyba naszym adwentowym kalendarzem! 
Handmade by Babcia :-) 
Piękny, prawda?
Kalendarz wisi nad łóżeczkiem M. i oprócz karteczek z zadaniami (dla mnie i Tatusia M. głównie, haha!), w każdym 'okienku' znajduje się mały pierniczek :-)  Domowej roboty oczywiście!
Żeby chociaż troszkę osłodzić poranki :-)



Wczoraj w końcu nie udało mi się dotrzeć wszędzie tam, gdzie planowałam ;-) Ale i tak  fajnie było! Przedreptałyśmy z Małgosią i naszymi Chłopakami kawał Warszawy, utwierdzając się tylko w przekonaniu, że mieszkamy w naprawdę ładnym mieście! A tak!
Nie zdążyłyśmy tylko już tej kawy łyknąć w Piątej Ćwiartce :-( To już w Nowym Roku! Poza tym ile tych kaw dziennie można wypijać? ;-)
Za to pokręciłyśmy się trochę po Ogrodzie Krasińskich, zagrzały na Nowym Mieście w jednym z najfajniejszych miejsc dla Mam /Tatusiów i Dzieci, pomarudziły pod Parkiem Fontann, że fajniej by było, gdyby fontanny teraz zamrozić i urządzić lodowisko ;-) a potem pognały Powiślem aż pod Most Poniatowskiego. Ot, taka mała wycieczka z dwoma wózkami...
No i jeszcze zebrałyśmy całe garści rajskich jabłuszek u stóp Starego Miasta - będą w sam raz na choinkę!
I trochę po drodze wygrzałyśmy buzie w słoneczku! Fajnie, naprawdę fajnie!

Dziś taka piosenka :-) Ze świata! Na słoneczne dzień dobry! Bo słońce za oknem niesłychane :-) Połowa grudnia, a my wciąż w jesiennych płaszczach. Nieźle!





Lubicie Angélique Kidjo? Ja bardzo!
Angélique Kidjo pochodzi z Beninu. Od lat mieszka w Nowym Jorku, ale gdyby ktoś zatęsknił za duchem Afryki, to bardzo zachęcam do płyt tej wokalistki! Dodają energii. A ja jej dzisiaj potrzebuję bardzo!

***

Ech, jeszcze tyle godzin dnia przede mną... A tak bardzo chciałabym się już położyć ;-) Naprawdę! Spałam dzisiaj chyba trzy godziny ledwie...
W dodatku na myśl o spacerze wcale się nie uśmiecham, choć pogoda zachwycająca.
Wydłużają się minuty przed każdym naszym wyjściem - M. przez 2,5 roku nigdy nie zaprotestował podczas ubierania. Po kolei, koszulka, sweterek, rajstopki, spodenki... Zero złości, maksiumum cierpliwości. Nawet jako niemowlę! Bardzo nam to ułatwiało sprawę ;-) Mierzenie ubranek w sklepie było czystą rozkoszą- dwunasty kombinezon do założenia - proszę bardzo! Wszystkie matki mi zazdrościły, a panie sprzedawczynie patrzyły z uznaniem ;-) A ja, na widok dzieci wijących się podczas mierzenia ubranek niczym w przykrych konwulsjach, uśmiechałam się z wyższością ;-)))
No i proszę, oto nadeszła zasłużona kara!
M. kaprysi już od świtu! Ta bluzeczka tak, ta nie! Właściwie na tak są tylko cztery: z tunią (zielona z patchworkowym motocyklem), z kła (pomarańczowa z dinozaurem), jedna w paseczki i jedna z ciuchcią. No jeszcze ta, którą udało Mu się wcisnąć dzisiaj - z niedźwiadkiem ;-)
Spodnie jako tako, natomiast rajstopy tylko w kropki, gładkie albo z ijo-ijo ;-) W paski nie! A takich mamy oczywiście najwięcej.
Majtki też tylko niektóre ;-)
Kurtka, szalik, czapka - karczemna awantura podczas zakładania!
Buty - to zależy od humoru...
Nie muszę chyba dodawać, że sama podczas ubierania M. rozbieram się niemal do bielizny ;-) bo po kwadransie użerania się z tym moim najrozkoszniejszym stworzonkiem sama spływam potem ;-)))
W dodatku gdzieś ostatnio przeczytałam tekst o dziecięcych traumach i o tym jakim potwornym pogwałceniem dziecięcej cielesności jest przymus podczas ubierania... Że to straszliwa forma przemocy. Więc proszę, uspokajam, staram się przeobrazić ubieranie w zabawę, zawody...
Ech, żeby tak było teraz lato - w samych skarpetkach bym Go wypuściła ;-)

No dobra, zmykam już ;-)
Do Domu wrócę pewnie koło północy dopiero...

Miłego dnia Wam życzę!



18 komentarzy:

  1. Czy ja już Ci pisałam, że lubię Cię czytać?
    Pewnie nie raz Ci pisałam, ale co tam ;) Bardzo lubię.
    Po zobaczeniu zdjęcia adwentowego kalendarza przez chwilę zaczęłam się cieszyć na święta, a to już COŚ :) Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę piękny ten kalendarz hand made :) I podoba mi się pomysł na osładzanie adwentowych dni świątecznymi pierniczkami. A co tam! Chyba go podkradniemy ;)
    Ubierania zimą nie lubię. Jakimś cudem u nas o w tej kwestii całkiem całkiem, ale i tak samo wybieranie kolejnych warstw cebulki nie należy do przyjemności. A rajstopy pod spodnie - rzecz niemożliwa. Wcale się nie dziwię M ;)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozbawiałaś mnie opisem ubierania M. Fantastycznie się Ciebie czyta:-)
    Także nie mama problemów z ubieraniem i nic więcej o tym nie piszę - aby nie uderzyło z czasem:-(
    Kalendarz cudny, a czy Rodzice wypełniają skrupulatnie wszystkie zadania, mają czas?
    Zatęskniłam za Warszawą…

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się uśmiałam :)))), ale wcale a wcale nie zazdroszczę, z reszta wszystko przede mną:)))
    Bądź dzielna, dobrego dnia mimo wszystko:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. a kalendarz- po prostu wspaniały:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki kalendarz z pierniczkiem w kueszonce bardzo do mnie przemawia :)
    Co do ubierania M. No coz moge tylko powiedziec ze samo orzychodzi i samo odchodzi a ja rozegralam to tak ze powiedzialam P. aby sprobowal zalozyc bluzeczke przez siebie wybrana sam tylko wtedy trzeba doliczyc z 1,5 h wiecej na ubieranie . Dziecko bylo tak szczesliwe, ze nie zauwazylo jak wciagnelam mu rajstopki i spodnie :). Moze i u Was to zadziala . Milego spacerowania.

    OdpowiedzUsuń
  7. piękny kalendarz, zdolna Babcia!!! :)
    ja też myślałam, że tylko dziewczynki tak marudzą, ale teraz wiem, że i chłopcy potrafią, a czasem prześcigają w tym dziewczyny :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam napisać, że także NIE MAM PROBLEMÓW ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kalendarz profeska!
    U nas z ubraniami sprawa prosta - gładkie założą, we wzorki (jakiekolwiek wzorki!) nie założą. Przed wyjściem dochodzi jeszcze mała awanturka z posadzeniem na nocnik (bo przed wyjściem nigdy, ale to nigdy nie chce się siku) i pakowaniem sterty ubrań na zmianę. Jakby jakaś awaria na spacerze nastąpiła.
    Jeśli mamy w planach dłuższe wyjście to do osobnej wielkiej torby pakuję jeszcze nocnik, a do kolejnej auta (bez co najmniej pięciu sztuk nigdzie się nie ruszamy). Na koniec Jaś pod pachę lub do wózka i tak obładowana mogę wreszcie wyruszyć :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kalendarz super! i jakie ładne klimatyczne zdjęcia :) no i spacer faktycznie fajny. a co to za fajne miejsce na Nowym Świecie dla Mam i Tatusiów? Zdradzisz?

    OdpowiedzUsuń
  11. Grudzień, to ZDECYDOWANIE najpiękniejszy miesiąc w roku!:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny ten kalendarz!
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ula, :-)
    I to dobrze! Z tym kalendarzem! Uśmiechnij się i zaglądaj tu częściej ;-) Skoro pomaga...

    Ewo, wcinajcie pierniczki, wcinajcie :-) Tylko teraz tak smakują!

    Heidi, a ja za Krakowem :-(

    4URSoul, nie śmiej się dziadku... ;-)

    Delie, :-)

    eWo, ale mnie zawsze brakuje tej 1,5 godziny ;-) A nawet kwadransa! Spróbujemy jednak! Dzięki!

    Enchocolatte, potrafią, potrafią ;-) Ja też się czasem potrafię szybciej przyszykować do wyjścia niż Tatuś M. ;-)

    Małgosiu, u nas podobnie ;-))) Zawsze podziwiam te matki, które mają pusty koszyk w wózku albo mini torebkę! Ja mam koszyk full i jeszcze torba wypchana po brzegi ;-) Czego ja tam nie dźwigam?

    Owieco, Sto Pociech :-) Znasz? Super miejsce! Szczególnie kiedy ciepło, bo mają piękny ogród - z wiklinowym labiryntem, blaszanym automobilem, wielkimi piaskownicami itp. Kiedyś tu było kilka zdjęć stamtąd :-) Fajnie tam, bo luz bezgraniczny - przychodzisz jak do siebie :-)

    Zezullo, polemizowałabym ;-) ale niech będzie! Grudzień jest OK!

    Anno, wzajemnie! Choć teraz to już wieczór ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kalendarz boski!!!
    Sama nie lubie sie ubierac zima na cebulke wiec lacze sie w bolu z M. :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam solidne postanowienie, że za rok zrobimy kalendarz z prawdziwego zdarzenia. Urzeka mnie jego prostota.
    Co do humorów i "widzimiesie" dzieci mogę dodać tylko tyle, że z kolei ja jeszcze nie odreagowałam dzisiejszej wizyty w dentysty. Mój zazwyczaj spolegliwy starszy syn, dziś kategorycznie odmówił lakowania zębów. Nie, bo nie.
    A co do Angelique, to owszem znamy, lubimy. Najbardziej lubię obserwować jak jej muzyka porywa chłopców. "Agolo" to nasz popisowy utwór na rozchmurzenie. Wszyscy wychodzą na parkiet i szalejemy:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz wspaniala mame Maggie i cos czuje, ze potrafi wyczarowac wiele takich wlasnie cudownych rzeczy...! z ubieraniem teraz nie mam wiekszych problemow ale pamietam, ze kiedys takowe byly ... :-)

    Milego dnia. M

    OdpowiedzUsuń
  17. Maggie, nie znałam. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)